[bullet=hop.jpg] Hop:
Cała drużyna Carbon Startu Gniezno
Na pochwałę zasługują tak naprawdę wszyscy podopieczni Dariusza Śledzia. W niedzielę Start stanowił monolit, a zawodnicy pokazali niezwykłą ambicję, czego nie można było powiedzieć o niektórych jeźdźcach GKM-u. Kierownictwo gnieźnieńskiego klubu stworzyło niesamowitą atmosferę mimo wielu przedsezonowych problemów finansowych i organizacyjnych. Start może pokrzyżować szyki wielu drużynom i udowodnił to w minioną niedzielę.
Andriej Karpow
Ukrainiec jako jedyny z zawodników GKM-u nie może mieć do siebie zastrzeżeń. Kwintesencją jego dyspozycji były biegi 7. i 15. W pierwszym z nich Karpow sprytnym manewrem na pierwszym łuku przechytrzył Bjarne Pedersena, a w ostatniej odsłonie zawodów wymanewrował parę Startu odważnym wejściem w drugi wiraż. Ulubieniec grudziądzkiej publiczności potwierdził wysoką formę i w tym momencie to jedyny pewny punkt drużyny Roberta Kempińskiego.
Atmosfera na trybunach
Inauguracyjne spotkanie pomiędzy GKM-em, a Carbon Startem potwierdziło, że mecze obu drużyn zawsze są elektryzujące i nie brakuje w nich sporej dawki emocji. O losach potyczki decydował ostatni wyścig, czyli podobnie jak w ubiegłych latach. Kibice obu ekip stworzyli kapitalną atmosferę, godną inauguracji sezonu. Po 15. biegu to jednak około 700-osobowa grupa kibiców z Gniezna szalała z radości.
Frekwencja
Na trybunach stadionu przy ulicy Hallera stawiła się spora rzesza fanów. Przedsezonowe zapowiedzi i silny na papierze skład zachęciły grudziądzan do przyjścia na inauguracyjne spotkanie żużlowe. Jedynym miejscem, gdzie brakowało kibiców był bufor oddzielający fanów obu drużyn. Na obiekcie GKM-u zasiadło łącznie około 6000 fanów, którzy z ogromnym niesmakiem i zawodem opuszczali stadion przy H4.
[event_poll=25160]
[bullet=bec.jpg] Bęc:
Sebastian Ułamek
Kreowany na lidera pomorskiej ekipy zawiódł na całej linii w niedzielnym spotkaniu. Najlepiej świadczy o tym fakt, że na swoim koncie nie zapisał ani jednego indywidualnego zwycięstwa! "Seba" nie potrafił wykorzystać swojego największego atutu, czyli szybkich wyjść spod taśmy, a na dystansie nie był na tyle szybki, żeby skutecznie ścigać się z żużlowcami Startu. Na konto wychowanka Włókniarza Częstochowa wędruje zdecydowane BĘC.
Robert Kempiński
Decyzja o odstawieniu ze składu solidnego i utalentowanego Oskara Bobera na rzecz Mike'a Trzensioka wywołała lawinę komentarzy. Tym bardziej, że lublinianin zdecydowanie lepiej prezentował się od młodzieżowca Betard Sparty Wrocław na przedsezonowych treningach punktowanych, jak i przedmeczowych jazdach. Być może kilka cennych punktów Bobera przechyliłoby szalę zwycięstwa na korzyść GKM-u. Czym kierował się przy podjęciu tej decyzji "Kempes"? To pozostanie już jego tajemnicą.
Mało mijanek na dystansie
Mecz obfitował w sporo walki, ale kibice zgromadzeni na stadionie przy ulicy Hallera nie byli świadkami wielu mijanek. Jedynymi zawodnikami, którzy potrafili coś zdziałać na dystansie byli niezwykle szybki Karpow i Wadim Tarasienko. O akcjach zawodnika grudziądzkiego klubu pisaliśmy już wcześniej, ale skuteczną szarżą w 14. wyścigu popisał się Rosjanin, który na ostatnim łuku minął Daniela Jeleniewskiego.
Mike Trzensiok
Junior z Wrocławia zaprezentował bardzo mizerny poziom. Miał problemy z poprawną jazdą i tak naprawdę jego słaby występ mógł poprawić tylko jeden z wyścigów, w którym na dystansie minął Adriana Gałe. Jednak chwilę później po błędzie na pierwszym łuku młodzieżowiec Carbon Startu Gniezno odbił swoją pozycję. Trzensiok zdobył zaledwie 1 punkt, nie pokonując żadnego z rywali.