Na początku Wspaniałych Rodzinnych Świąt Wszystkim życzę i cudownych żużlowych emocji. U mnie miejsce (w brzuchu) na świąteczne frykasy zostało zrobione. Jazda na żużlu to bowiem świetny odchudzacz. W piątek na zajęciach u Piotra Barona pojechałem tyko dwa razy, ale w sobotę rano ważyłem 64,5 kg, podczas, gdy w ub. roku moja waga oscylowała między 72-75 kg. Żaden hejter więc nie może mnie już w necie nadal wyzywać od grubasów (zdjęcie jest stare). Jeszcze raz najlepszego!
Taaa, nieludzkim pomysłem Ekstraligi SA i telewizorni NC+ (będą się za to smażyć w piekle) jest organizowanie meczu w pierwszy dzień Świąt. To przecież zagonienie do roboty zawodników, mechaników, działaczy, funkcyjnych na zawodach i nas-dziennikarzy. Bo z kolei dla kibiców to będzie jak wieczorne, rodzinne wyjście do wesołego miasteczka lub cyrku. Znaczy się, frajda.
Mam też nadzieję, że wspomniana telewizja, którą nazywam, "NC+kwadrat", bo zrobiła sobie z nas kwadratowe jaja, zaprzestanie tego procederu i zmieni te górnicze popiersia zawodników na normalne fotki i powiększy literki oraz cyferki na ekranie, gdyż nie każdy jest nadwzrokowcem. Ponoć obiecała poprawę. Dziś wieczorem się przekonamy.
Mecz Staleczka-Sparta pokazał nie tylko siłę tej pierwszej, ale i bzdurne przepisy oraz bezsensowne przyzwyczajenia sędziów żużlowych. Pisałem powyżej o wykluczeniu "Kaspera". Z trybun słabo było widać tę sytuację. Jednak po obejrzeniu jej na filmie w zwolnionym tempie, wydaje mi się, że Krzysiek nieświadomie i niechcący podciął nogę Maćka Janowskiego deflektorem swego motocykla. Tak czy siak, po takim zdarzeniu w ferworze walki na pierwszym łuku arbiter zarządziłby powtórkę w czteroosobowym składzie, a tutaj musiał kogoś wykluczyć, bo to było już dalej na trasie. Chory przepis, gdyż w takich sytuacjach też powinno się móc powtarzać bieg w pełnej obsadzie. Albo casus Zmarzlika. W czasie jazdy skopał Jędrzejaka. Za taki numer powinien zostać wykluczony tak samo, jak do wywalenia nadawał się np. Batchelor za ubiegłoroczne wybicie z rytmu Nickiego Pedersena. Tyle, że sędziowie u nas wykluczają winowajcę dopiero wtedy, gdy jego ofiara obala się na tor i wyjeżdża do niego karetka. Bez sensu!
Mam duży kłopot z Bartkiem Zmarzlikiem. Z jednej strony, potrafi pojechać brutalnie, a z drugiej to przesympatyczny, grzeczny, dobre ułożony chłopak z tzw. kindersztubą. Nie da się go nie lubić. Razem z nim mocno przeżyłem to jego niedawne odpadnięcie w krajowym finale IMŚJ w moim ulubionym Ostrowie Wielkopolskim.
Bartek podchodził do mnie w parku maszyn i bezradnie rozkładał ręce: "Ja już dawno na takiej skale nie jeździłem". Młodzi rzeczywiście mieli duży problem z dopasowaniem się do betonowego toru i należytym wykorzystaniem pól startowych, gdzie właściwie chodziło tylko czwarte, najbardziej zacienione i wilgotne. Ta nawierzchnia to raczej nie jest wina sympatycznych gospodarzy, gdyż ona... po prostu tak ma. Uważam, że niespodziewane odpadnięcie z IMŚJ Zmarzlika, Przedpełskiego, Czai, Fajfera czy Musielaka to duża strata polskiego speedwaya w tych rozgrywkach. Taki finał to zawsze loteria. Ale taki już też jest urok sportu, że przegrywający odpada, zaś tor był przecież jednakowy dla wszystkich. Dlatego gratulacje dla zwycięzców na czele z Pieszczkiem.
Za to dla mnie dość niespodziewanie awansował, niejako rzutem na taśmę, Adrian Cyfer z Gorzowa, co jest optymistycznym prognostykiem dla gospodarzy przed dzisiejszym meczem Staleczki z Królową Unią z Leszna. Ciekawe, jaki będzie tor na Jancarzu? Kopna, dziurawa Paluchostrada (bo może komisarz przy świętach nie zauważy, mimo że mecz ma status "zagrożony"), czy twardzizna, na jakiej Stal świetnie poradziła sobie we Wrocławiu? Była tam niemożliwie spasowana i szybka. "Jezu, oni zasuwają, jakby mieli sześćsetki pod tyłkiem" - pomyślałem sobie na trybunie prasowej. A Krzysiu Kasprzak to teraz jeździec z Matplanety chyba. Z taką formą i prędkością może sięgnąć nawet po berło IMŚ! Dlaczego nie? I ciekawe, czemu tylko jemu jadą silniki od Johnsa? Papa Zenek dopilnował? A może we Wrocku to był motór właśnie spod ręki owego Papy? Nie wiem, aż tak blisko nie jestem.
Matej Zagar jest w sztosie. Zresztą cały ubiegły sezon marzył o jak najszybszym powrocie z Gniezna do Gorzowa, to się teraz odwdzięcza punktami.
Nie wiem dlaczego na Gorzów spadła krytyka za zakontraktowanie Piotrka Świderskiego. On przecież już w ub. roku pokazał, że definitywnie zaleczył rany na ciele i duszy po swoim pamiętnym wypadku jeszcze w barwach Wrocka. Trudny, charakterny facet, ale waleczny i bardzo dobry ekstraligowy żużlowiec, coś jak Tomek Jędrzejak. Tomek Gapiński o skład będzie musiał raczej powalczyć z Linusem. Ale i Szwed powoli się chyba rozkręca.
Ubiegłoroczny król Ekstraligi PUK Iversen na razie wyraźnie jest słabszy, acz to wyprzedzenie Woffindena na Olimpijskim z wyjścia po małej było, że palce lizać. Jeśli się Kristian wnet nie obudzi, to może być to problem dla gorzowian.
Unia Leszno to dla mnie zagadka. Zwykle na obiekcie Jancarza jeździ dobrze. Ale na inaugurację z mocno osłabioną Czewą na Smoczyku nie zachwyciła. Męczyła się. Połowę punktów Królowej zdobyli wówczas dwaj Dunowie Dziki Nicki i przesadzony z jawy na GM-a Kenio Bjerre. Niezły był Przemo Pawlicki, a zawiódł jego brachol Piotrek. Teraz może być odwrotnie, bo Przemo porozbijał się w Anglii i nie wiadomo czy dziś w ogóle wystartuje (przynajmniej mi nie wiadomo, gdy piszę te słowa) zaś Piotrek świetnie wypadł w krajowym finale IMŚJ w Ostrowie. Jego wyjścia z łuku są niesamowite!
Jeśli starszy Pawlicki nie da rady, to zastąpi go Damian Baliński. Z tego co wiem, "Bali" dogadał się już z jednym silnikiem i walczy z kolejnymi. Dzisiaj nadal miał być poza składem "Byków", bo póki co, na trudnym gorzowskim terenie mógłby zdołować się jeszcze bardziej, no ale jak mus to mus. Grzesiek Zengota żalił się na fejsie: - Ja już nie wymagam, żeby Nicki jechał parowo, ale żeby przynajmniej nie woził! Taaa, jedzie Pedersen z daleka, na nikogo nie czeka.
I pewnie do rezerwy taktycznej też się nie będzie palił, jak i inni ściganci, skoro nasze rozkoszne żużlowe władze zarządziły, że zawodnik za każdy punkt zdobyty jako taktyczna ma płacone... 50 proc. tego co w biegu programowym! Taka zachęta?
Tak czy siak, Zengota odetchnie, bo w parze z Nickim tym razem będzie się męczył jego rodak Michelsen, który... musi się obudzić!
Unia mnie pytała: - Jak ta Stal jechała we Wrocku?
- Uważajcie, bo zaje.... - ostrzegłem gorzowian.
Trener Betardu Sparty (i mój) znakomity Piotr Baron ma rację: na razie jest jeszcze czeski film, a dopiero po trzeciej kolejce ligowej wiedzieć będziemy więcej kto ile wart. Inauguracja była tak szalona jak poprzedni sezon. Ja nie trafiłem aż czterech wyników, a i tak byłem tutaj drugi wśród typerów za redakcją SportowychFaktów.pl (red. Damiano Gapiński, Jaro Galewski). Jeszcze raz Wszystkim wesołego jajeczka i dyngusa, i typuję:
48:42 dla Staleczki Gorzów.