Sprzyjająca aura, Lany Poniedziałek, ciekawy przeciwnik i wygrana czerwono-czarnych w Grudziądzu - te czynniki spowodowały, że na trybunach stadionu przy Wrzesińskiej zasiadło ok. 10 tysięcy widzów. Obejrzeli oni zdecydowany triumf gospodarzy. Nie oznacza to jednak, że w pojedynku Orłów z Rekinami zabrakło dobrego speedwaya.
- Jedziemy po zwycięstwo, a przynajmniej dobry wynik - mówił trener gości, Jan Grabowski. Pomóc w tym mieli m.in. Ilja Czałow i Vaclav Milik, których zabrakło w pierwszej kolejce. ŻKS ROW liczył również na dobry występ Michała Szczepaniaka, dobrze znającego tor w Gnieźnie. Dariusz Śledź tymczasem uznał, że zwycięskiego składu się nie zmienia i desygnował tę samą siódemkę, co tydzień wcześniej.
Goście dotrzymywali rywalom kroku jedynie przez pierwsze cztery biegi. W dalszej części zawodów nastąpiła seria zwycięstw gospodarzy, okazjonalnie przerywana remisami. Po obiecującym początku pogubił się Czałow, Dakota North, mimo niezłych startów i ambitnej postawy, aż do 14. biegu miał "na rozkładzie" jedynie Patryka Beśko. Właściwie tylko Michał Szczepaniak był w stanie nawiązać równorzędną walkę z miejscowymi. - Trudno być zadowolonym, kiedy się przegrywa. Nie mogliśmy spasować motocykli, choć w drugiej części zawodów było nieco lepiej - komentował "Szczepan". Spośród przyjezdnych jedynie on i Czałow mógł pochwalić się w niedzielę udaną akcją na dystansie. W większości biegów zawodnicy ŻKS ROW bowiem głównie tracili wypracowane w pierwszym łuku pozycje.
- Co można powiedzieć, poza tym, że były to udane zawody, kiedy zdobyłem płatny komplet? Cały zespół spisał się świetnie - komentował wyraźnie zadowolony Jonas Davidsson. Szwed nie wyprzedzał rywali na dystansie, bo nie musiał tego robić. Były zawodnik Falubazu był świetnie dysponowany na starcie i szybko odjeżdżał rywalom. Nieco bardziej "napocić" musiał się Bjarne Pedersen. Duńczyk wywalczył "czysty" komplet i zaprezentował kilka ładnych akcji. Tak było m.in. w biegu czwartym, kiedy na dystansie "połknął" dwóch przeciwników.
Co ciekawe, to na początku zawodów kibice oglądali więcej walki. Później gospodarze "załatwiali" sprawę najczęściej jeszcze w pierwszym łuku. Ładny pojedynek w piątej odsłonie dnia stoczyli Wadim Tarasienko i North, którzy kilka razy zmieniali się na drugiej pozycji - ostatecznie lepszy był Rosjanin. Australijczyk z dobrej strony pokazał się również w ósmej gonitwie, kiedy to przez cztery okrążenia zaciekle atakował Adriana Gałę. Będący w dobrej formie junior skutecznie się jednak bronił, za co zebrał sporą porcję braw.
W tym samym wyścigu niegroźny upadek na ostatnim wirażu zaliczył Czałow. Gorzej wyglądał jego "dzwon" w 11. gonitwie. Rosjanin jechał na czwartej pozycji. Na drugim łuku trzeciego okrążenia, chcąc przypuścić atak, pojechał zbyt szeroko i zahaczył o dmuchaną bandę. Żużlowiec dość długo leżał na torze, jednak ostatecznie wrócił do parku maszyn o własnych siłach i kontynuował jazdę.
Ciekawa sytuacja miała miejsce przed biegami nominowanymi. Taki sam dorobek w części zasadniczej uzyskali Wadim Tarasienko, Damian Adamczak i Adrian Gomólski. Zawodnicy zdecydowali zatem, że jedno miejsce oddadzą Gale, a o drugie... zagrali w popularną grę "kamień, papier, nożyce". Szczęśliwcem okazał się Adamczak i to on wystąpił w 14. gonitwie. - Oddaliśmy jedno miejsce juniorowi, a sami zagraliśmy. Trzeba na spokojnie podchodzić do tematu - mówił po zawodach Gomólski. Wychowanek Carbon Startu spisał się bardzo dobrze - dysponował świetnym momentem startowym, a na dystansie dobrze bronił wysokich pozycji.
Ostatni bieg dnia najlepiej podsumował całe zawody - Pedersen i Davidsson bez żadnych kłopotów pokonali rywali. Carbon Start był zespołem wyraźnie lepszym. Gospodarze świetnie wychodzili spod taśmy, na dystansie również byli szybcy. Jedynym słabszym punktem był Beśko, chociaż nie można mu odmówić ambitnej postawy. Czerwono-czarni, którzy byli przez wielu skazywani na dolne rejony tabeli, zostali po 2. kolejce jej liderem. Tymczasem w Rybniku mają o czym myśleć. Rekinom brakowało wyraźnego lidera, kompletnie zawiódł Dawid Stachyra, zwykle w Gnieźnie dobrze dysponowany. Poniżej oczekiwań wypadł Vaclav Milik. Można się zatem spodziewać, że Chris Harris dość szybko wróci do ligowego składu.
[event_poll=25253]
ŻKS ROW Rybnik - 30
1. Dakota North - 8 (1,1,1,2,3,0)
2. Dawid Stachyra - 0 (0,0,-,-)
3. Ilja Czałow - 5+1 (3,1*,u,1,w,0)
4. Vaclav Milik - 2 (0,2,0,0,-)
5. Michał Szczepaniak - 8+1 (1*,0,3,2,1,1)
6. Kacper Woryna - 3+1 (1,1,1*)
7. Marcin Bubel - 4 (2,2,0)
Carbon Start Gniezno - 60
9. Jonas Davidsson - 13+2 (3,2*,3,3,2*)
10. Damian Adamczak - 10+2 (2*,3,2*,1,2)
11. Adrian Gomólski - 8+2 (1*,3,1*,3,-)
12. Wadim Tarasienko - 8+2 (2,2*,2,2*)
13. Bjarne Pedersen - 15 (3,3,3,3,3)
14. Patryk Beśko - 0 (w,0,0)
15. Adrian Gała - 6+2 (3,0,2*,1*)
Bieg po biegu:
1. (64,56) Davidsson, Adamczak, North, Stachyra 5:1
2. (67,13) Gała, Bubel, Woryna, Beśko (w/u) 3:3 (8:4)
3. (67,20) Czałow, Tarasienko, Gomólski, Milik 3:3 (11:7)
4. (66,10) Pedersen, Bubel, Szczepaniak, Gała 3:3 (14:10)
5. (67,13) Gomólski, Tarasienko, North, Stachyra 5:1 (19:11)
6. (66,01) Pedersen, Milik, Czałow, Beśko 3:3 (22:14)
7. (65,67) Adamczak, Davidsson, Woryna, Szczepaniak 5:1 (27:15)
8. (67,62) Pedersen, Gała, North, Czałow (u/4) 5:1 (32:16)
9. (66,23) Davidsson, Adamczak, Czałow, Milik 5:1 (37:17)
10. (67,00) Szczepaniak, Tarasienko, Gomólski, Bubel 3:3 (40:20)
11. (66,72) Pedersen, Szczepaniak, Adamczak, Czałow (w/u) 4:2 (44:22)
12. (68,10) Gomólski, North, Woryna, Beśko 3:3 (47:25)
13. (67,27) Davidsson, Tarasienko, Szczepaniak, Milik 5:1 (52:26)
14. (68,04) North, Adamczak, Gała, Czałow 3:3 (55:29)
15. (66,79) Pedersen, Davidsson, Szczepaniak, North 5:1 (60:30)
Startowano: według II zestawu
Sędzia: Piotr Nowak (Toruń)
NCD: Jonas Davidsson (Carbon Start Gniezno) – 64,56 sek. (w 1. wyścigu)
Widzów: ok. 10 000 (w tym ok. 100 z Rybnika)
W tej sytuacji przydałby się jedynie DOBRY SPONSOR. Nie jest to niemożliwe przy takiej frekwencji, która moim zdaniem się utrzyma. Wtedy można myśleć o walce o coś więcej. W tym momencie pierwsza czwórka, ale to nie jest żadne zaskoczenie bo obiektywnie każdy rozsądny kibic zakładał to przed sezonem. Panowie z Rybnika natomiast - zamilknijcie. Sportowo NIE ISTNIELIŚCIE, kibice... szkoda słow. W życiu takiej ciszy nie słyszałem. Wiecie jak się kibicuje jak drużyna dostaje baty?
Tak moi drodzy -