Drużyna Swindon Robins zdążyła w tym roku rozegrać pięć spotkań ligowych i ma na swoim koncie tylko 4 punkty. Rudziki tracą aż 12 "oczek" do prowadzącego w tabeli Elite League zespołu The Lakeside Hammers. Dlatego menedżer Alun Rossiter zdecydował się na zmiany w kadrze.
W tym roku w szeregach Swindon nie zobaczymy już Nicolaia Klindta. Duński żużlowiec utracił miejsce w drużynie na rzecz Dakoty Northa, który od początku roku pozostawał bez klubu na Wyspach Brytyjskich. - Nie podoba mi się ta część pracy związana ze zwalnianiem zawodników i nie czuję się za dobrze z tą decyzją, ale musiałem działać. Nicolaiowi brakowało pewności siebie, może z czasem jego wyniki byłyby lepsze, ale tego czasu nie mamy. Musiałem podjąć decyzję, która była w interesie zespołu. Oczywiście, gdy się o tym dowiedział, nie był najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Moja intuicja mówi mi jednak, że musiałem dokonać tej zmiany - powiedział Rossiter w rozmowie z "Swindon Advertiser".
Dla Klindta było to drugie podejście do startów w Swindon. Wcześniej Duńczyk zdobywał punkty dla Rudzików w sezonie 2011. Wtedy jego bardzo dobre wyniki sprawiły, że na koniec rozgrywek kibice przyznali mu nagrodę dla najlepszego zawodnika roku.
Równocześnie "Rosco" ma nadzieję, że Dakota North wniesie sporo pozytywnego do drużyny. - Znam się z "Dakiem" od jakiegoś czasu. Starałem się podpisać z nim kontrakt dwukrotnie, kiedy prowadziłem ekipę Coventry. Ma za sobą dobrą inaugurację sezonu w polskiej lidze i zawsze daje z siebie sto procent, więc jestem pewien, że jest w stanie poprawić swoją średnią - dodał menedżer Swindon.