Niezależnie od wyboru BSI i IMG, które są organizatorami cyklu Grand Prix, wybór zawodników, którzy dostaną dzikie karty na sezon 2009, wzbudzi kontrowersje i sprzeciwy kibiców. Głos w sprawie przyznania dzikich kart postanowił zabrać również Krzysztof Cegielski. - Moim zdaniem wybór zawodników, którzy powinni otrzymać dzikie karty nie powinien być uzależniony od kraju, z którego pochodzą. Jedynym wyjątkiem wydaje się być Wielka Brytania. Brytyjczycy to obok Polski, Danii i Szwecji potęga światowego speedwaya. Z racji tego, że nie mają stałego uczestnika w cyklu Grand Prix przyznałbym im jedną dziką kartę. W przekroju całego sezonu najlepiej spośród Anglików prezentował się Scott Nicholls, więc jemu najpewniej przypadnie pierwsza dzika karta. Pozostałe kandydatury wydają się być również jak najbardziej zasadne. Nie zgodzę się z opinią, że jest za wcześnie aby w GP mógł startować Emil Sajfutdinov. Podobnie zresztą rzecz się ma z Chrisem Holderem, przy czym on sam nie wyraża chęci startów w cyklu. Moim zdaniem każdy zawodnik powinien skorzystać z szansy, jaka się przed nim pojawiła. Nie jest za wcześnie na Sajfutdinova. Śmiem nawet twierdzić, że kariery wielu innych zawodników mogły się potoczyć inaczej, gdyby przy przyznawaniu dzikich kart nie kierowano się krajem, z którego pochodzą zawodnicy. Być może tacy zawodnicy jak Karol Ząbik czy Janusz Kołodziej rozwinęli się znacznie lepiej. A tak, Ząbik miał słaby sezon a Kołodziej jest średnim zawodnikiem. Sajfutdinov powinien skorzystać z tej szansy, bo nigdy nie wie, jak się potoczą jego dalsze losy - ocenił szanse poszczególnych zawodników Krzysztof Cegielski.
Ekspert SportoweFakty.pl ocenił również formułę rozstrzygania tytułu Indywidualnego Mistrza Świata. - Na pewno jednodniowe finały miały swój urok, a przede wszystkim obfitowały w niespodzianki. Cykl turniejów daje w miarę sprawiedliwe rozstrzygnięcie, bo oddaje obraz formy zawodników w przekroju całego sezonu. Liczba rund zbliżona do 10 jest również optymalna. Można oczywiście polemizować, czy Polsce należy się większa liczba rund. Dla właściwej promocji cyklu w innych państwach na pewno dwie rundy to właśnie dla nas wyróżnienie organizacyjne. Nie możemy poza tym zamykać się tylko na kraje, w których żużel jest popularny. Zawsze byłem zwolennikiem organizowania rund w innych państwach, jednak pod warunkiem, że zawody będą bardzo dobrze zorganizowane. Słyszy się o tym, że runda w Australii stoi pod dużym znakiem zapytania. Jedna z rund w tym kraju to na pewno bardzo dobre rozwiązanie, jednak wcześniej muszą oni zapewnić, że nie wycofają się w ostatniej chwili, lub nie będą organizacyjnie przygotowani na taką imprezę - ocenił Grand Prix Cegielski.
Cegielski pokusił się o wytypowanie własnej czwórki kandydatów do Grand Prix. - Gdyby od mojej decyzji zależało przyznanie dzikich kart w sezonie 2009 to otrzymaliby je Jarosław Hampel, Chris Holder, Emil Sajfutdinov i Fredrik Lindgren - zakończył Cegielski.