Zawody w Auckland nie ułożyły się po myśli Chrisa Harrisa. Brytyjski żużlowiec, który wskoczył do tegorocznej stawki SGP po rezygnacji z udziału w mistrzostwach Tomasza Golloba, nie zdobył w Nowej Zelandii ani jednego punktu. - Spędziłem dwa udane dni na treningach w Auckland i wiele osób było w szoku. Wszyscy mówili mi, że jestem bardzo szybki i byli tym zaskoczeni. Nawet Jason Crump podszedł do mnie i Phila Morrisa i mówił nam o tym. Był pod wrażeniem mojej jazdy i tego jaką prędkością dysponuję. Później znowu byliśmy w szoku, bo zawody nam nie wyszły i pozostało nam się drapać w głowę i pytać dlaczego - stwierdził Harris.
Brytyjski żużlowiec jest przekonany, że Grand Prix Europy w Bydgoszczy okaże się dla niego bardziej udane. - W Auckland nic nie zmieniliśmy po treningach, a tak naprawdę tor też niewiele się różnił. Dlatego jesteśmy tym trochę zaniepokojeni, jednak razem z zespołem ciężko pracujemy, aby pokazać się z dobrej strony w Bydgoszczy. Dużym problemem w Nowej Zelandii było to, że trzeba było mieć dobre wyjścia spod taśmy, a tego mi brakowało. Gdybym po starcie był z przodu, to historia wyglądałaby inaczej. Gdy jesteś z tyłu, do tego masz przed sobą trzech zawodników, którzy wyrzucają w ciebie ogromną szprycę, to trudno o ataki i mijanki - dodał "Bomber".