Gdyby zapytać przeciętnego kibica, z czym kojarzy mu się Grand Prix w Bydgoszczy, większość pewnie odpowiedziałaby, że z seryjnymi zwycięstwami Tomasza Golloba. Polski żużlowiec wszech czasów na tym torze wygrywał siedem turniejów Grand Prix. Tomasz Gollob jest rekordzistą pod względem zwycięstw na jednym stadionie z rzędu. Królował w Bydgoszczy w latach 2002-2005. Na stadionie Polonii wygrywał także w sezonach 1998 i 2007 i finałowych zawodach 2008 roku. Jason Crump żartował, że w Bydgoszczy reszta stawki Grand Prix może ścigać się tylko o drugie miejsce, bo pierwsze zarezerwowane jest dla Polaka. Rzeczywiście, coś w tym było. W sobotę w Bydgoszczy Tomasz Gollob już nie ucieszy polskich kibiców, bo zrezygnował ze startów w SGP. Może to jednak zrobić któryś z jego rodaków.
W poprzednim sezonie Gollob w Bydgoszczy także dotarł do finału, gdzie zajął trzecie miejsce. W tym sezonie w SGP nie ma także Emila Sajfutdinowa - zeszłorocznego zwycięzcy Wielkiej Nagrody Bydgoszczy. Brak Golloba i "rosyjskiej torpedy" to z pewnością duża strata dla widowiskowości zawodów. Szansę jednak będą mieli inni. Kandydatów do triumfu w Grand Prix Europy jest co najmniej kilku.
Jarosław Hampel za torem w Bydgoszczy nigdy jakoś szczególnie nie przepadał. Nawet w sezonach, w których stawał na podium IMŚ, bydgoskie Grand Prix nie należały do udanych dla "Małego". Wicemistrz świata średnio pojechał także w Auckland, więc w sobotę musi nadrabiać straty do czołówki. Polak ma 11 "oczek" mniej niż liderujący Nicki Pedersen. Duńczyk z pewnością będzie zaliczał się do faworytów w Bydgoszczy. Trzykrotny mistrz świata jest w tym roku w gazie i celuje w swój czwarty złoty medal IMŚ. Pedersen wie już jak smakuje triumf w Bydgoszczy. Wygrał tam bowiem przed ośmioma laty w 2006 roku. Dla Nickiego nawet nie zwycięstwo, a pokaźna zdobycz punktowa do klasyfikacji generalnej cyklu ma chyba większe znaczenie. - Chcę być znów najlepszy na świecie - podkreśla Duńczyk.
O wygranej przed polską publicznością marzy nie tylko Jarosław Hampel, który dostąpił tego zaszczytu w poprzednim sezonie w Gorzowie, ale także Krzysztof Kasprzak. "KK" znakomicie rozpoczął sezon 2014 i był już o krok od wygranie inauguracyjnego turnieju w Auckland. Kasprzak to jeden z nielicznych zawodników cyklu SGP, który nie stał jeszcze na najwyższym stopniu podium. Polak pięć razy jechał w wielkich finałach i za każdym razem wskakiwał na podium. Nigdy jednak na stopień oznaczony numerem jeden. To właśnie w Bydgoszczy 8 września 2007 roku Krzysztof Kasprzak zaliczył pierwsze "pudło" w Grand Prix w karierze, zajmując drugie miejsce z dorobkiem 17 punktów, tuż za Tomaszem Gollobem. 30-letni żużlowiec był jeszcze dwa razy drugi (Cardiff i Praga) oraz dwa razy trzeci (Cardiff i Auckland). Dobra forma od początku sezonu każe upatrywać w Polaku jednego z faworytów do zwycięstwa w Bydgoszczy. Może historia się powtórzy i na torze, gdzie Kasprzak stanął po raz pierwszy na podium SGP przed siedmioma laty, tym razem wygra swoje pierwsze zawody tej rangi w życiu?
Trzy razy na podium w Bydgoszczy w przeszłości stał Greg Hancock. Amerykanin zaliczył falstart w Nowej Zelandii, ale nie można jeszcze najbardziej doświadczonego żużlowca cyklu spisywać na straty. "Herbie" tor Polonii zna doskonale. Triumfował tam w 2008 roku podczas Grand Prix Polski, a w tym samym sezonie w finałowych zawodach był trzeci. Dwa lata wcześniej, kiedy wygrywał Nicki Pedersen, Hancock stał na drugim stopniu podium w Bydgoszczy.
Być może jednak w Bydgoszczy wygra Darcy Ward, który był faworytem bukmacherów u progu sezonu. Niestety, już podczas Grand Prix w Auckland zanotował groźnie wyglądający upadek, po którym jednak szybko wrócił do zdrowia i formy. Australijczyk jeździ w tym sezonie jak natchniony, a jego największym problemem nie są rywale, ale kontuzje. Ward po pierwszej rundzie SGP ma tylko pięć punktów i musi gonić rywali. Australijczyka stać jednak na odrobienie sporej części strat w Bydgoszczy. Przed rokiem zdobył na tym torze 13 punktów i odpadł w półfinale. Teraz mierzy pewnie jeszcze wyżej.
Oczy kibiców w Bydgoszczy skupione będą z pewnością także na sensacyjnym zwycięzcy z Auckland, Martinie Smolinskim Niemiec zapewnia, że będzie chciał udowodnić, iż triumf w Nowej Zelandii nie był dziełem przypadku. Bydgoski turniej będzie dla debiutanta w cyklu ważny, bo jeśli ponownie pojedzie dobrze, będzie jeszcze baczniej obserwowany przez kibiców i rywali. Nikt także nie będzie śmiał lekceważyć Niemca w kolejnych rundach SGP.
Pierwsza z europejskich rund SGP z pewnością nie da nam odpowiedzi na wiele pytań, które nurtują kibiców. Czy Nicki Pedersen będzie w tym sezonie dominatorem? Czy finezyjny Australijczyk Darcy Ward odrobi straty z Auckland? Czy Krzysztof Kasprzak potwierdzi świetną formę u progu sezonu wreszcie czy Jarosław Hampel przełamie niemoc bydgoskiego toru i dojedzie w końcu do finałowego wyścigu?