- Przed meczem powiedziałem sobie, że gdyby te 6 punktów z dwóch poprzednich meczów zsumować w jednym, to byłoby w miarę przyzwoicie. W pojedynku z Unibaxem udało się tyle wywalczyć z bonusem. Oczywiście nie ustrzegłem się błędów, ale ogólnie rzecz biorąc, mecz uważam za udany. Cały zespół pojechał naprawdę dobrze, a więc możemy być bardzo zadowoleni - skomentował niedzielny, wygrany pojedynek Kamil Adamczewski.
Zielonogórzanom udało się świetnie spasować z przygotowaną na to spotkanie nawierzchnią. Gospodarze nadążali za zmieniającym się stanem toru, z biegu na bieg podwyższając przewagę nad torunianami. - W porównaniu do meczu, który pojechaliśmy u siebie z Tarnowem, tym razem było lepiej. Każdy pozmieniał sobie coś w głowie jak i w motocyklach. Wygrywaliśmy nareszcie starty i to było bardzo ważne. W poprzednich meczach ciężko to nam szło, gubiliśmy się, szukaliśmy. Przepracowaliśmy ten weekend dość solidnie. W piątek wprawdzie nie udało się odbyć treningu, ale jeździliśmy za to w sobotę. Dogadaliśmy się z chłopakami odnośnie toru. Zrobiliśmy go pod siebie i po tym pojedynku można powiedzieć w końcu, że mamy atut własnego toru - podsumował.
[ad=rectangle]
Żużlowiec przyznał, iż spotkanie z toruńskim Unibaxem wpłynęło dość motywująco na jego postawę w tym spotkaniu. - Motywacja była taka jakiej się spodziewałem, jednak samo spotkanie było takie troszkę na luzie. Trener powiedział nam przed spotkaniem krótko: "wiecie co macie robić, jedźcie swoje i będzie dobrze". Tak zrobiliśmy i jesteśmy zadowoleni. Oby każdy z nas na swoim poziomie mógł jechać tak do końca sezonu. Teraz przed nami kolejny mecz w Lesznie. Jesteśmy pełni optymizmu. Wierzymy, że też tam wygramy i będziemy bronić tytułu mistrzowskiego - powiedział z nadzieją.
W obecnym sezonie Kamil Adamczewski może już wystąpić w spotkaniu przeciwko leszczyńskim "Bykom" z czego jest bardzo zadowolony. - W zeszłym roku nie mogłem jechać, bo obowiązywała taka umowa. W tym sezonie mogę już wystąpić zarówno w rundzie zasadniczej jak i w play-offach. Wierzę, że pojadę i pomogę chłopakom z naszej drużyny jeszcze bardziej, niż teraz przeciwko torunianom - przyznał.
W obecnym sezonie junior klubu spod znaku Myszki Miki startuje w parze z Adamem Strzelcem. Jak ocenia ten duet? - Na pewno jest trochę inaczej, bo w zeszłym sezonie Patryk był zawsze liderem w biegu młodzieżowym. W tym roku już tak nie jest. Zakładam sobie, że muszę wygrywać ten bieg młodzieżowy, więc rolę się odwróciły. W spotkaniu przeciwko Unibaxowi również liczyłem na trzy punkty w biegu juniorskim. Przywiozłem tylko dwa "oczka", a jest to spowodowane defektem, jaki miałem w motocyklu. Uniemożliwił mi on dobry start. Podejrzewam, że gdyby było wszystko w porządku to wówczas dogoniłbym rywala.
Przed sezonem formację juniorską SPAR Falubazu oceniano jako najsłabszą w ENEA Ekstralidze. Czy nie było to dla tych zawodników przykre? - Na
pewno, tak właśnie się czuliśmy. Zimą czytało się rankingi juniorów i to bolało.
Miałem niedosyt. Sam siebie wyzywałem, że spadłem tak nisko. Niezbyt udany był dla mnie poprzedni sezon szczerze mówiąc. Wcześniej moje występy wyglądały zupełnie nieźle, a zeszły rok był takim krokiem do tyłu. Myślę jednak, że teraz to nadrobię i będę mógł godnie reprezentować Falubaz - zakończył.
życzę ci kamil powtórki z 2011-07-24 :)