Grupa Azoty Unia Tarnów vs. Stal Gorzów: pomeczowe Hop-Bęc (oceń spotkanie i żużlowców)

Nie było spodziewanych emocji w starciu GA Unii Tarnów ze Stalą Gorzów (59:31). Mecz dwóch niepokonanych do minionej niedzieli ekip Jaskółki zdominowały na tyle, że próżno było szukać u gości plusów.

HOP

Rosyjska torpeda znowu "w gazie"

Po słabszym występie przeciwko zespołowi z Gdańska Artiom Łaguta wykorzystał dwutygodniową przerwę od zmagań w Enea Ekstralidze na wizytę u swojego mechanika. Oddał mu niemal wszystkie swoje silniki do przeglądu. Długa podróż do Daugavpils okazała się pełnym sukcesem. "Tiomka" w spotkaniu ze Stalą Gorzów znów imponował szybkością, a na jego koncie zanotowano mały komplet "oczek". Bieg nominowany odpuścił, bo rezultat był już dawno rozstrzygnięty, a w przedostatnim starcie zawinęła mu się noga pod hak i 24-latek nie chciał pogłębiać bólu oraz ewentualnej kontuzji.
[ad=rectangle]
"Dziadek" Hancock atakuje z drugiej linii

Wydawało się, że mecz z Renault Zdunek Wybrzeżem Gdańsk kiedy Greg Hancock został desygnowanym przez trenera Marka Cieślaka pod numer dwanaście będzie tylko jednorazowym epizodem. Tymczasem ta opcja tak się szkoleniowcowi Jaskółek sprawdziła i spodobała, że wystawił identyczny skład na batalię z gorzowianami. Efekt piorunujący. Za pierwszym razem 11+1, za drugim 10+2 i gorycz porażki zaznana dopiero w ostatniej gonitwie. - Dla mnie nie ma znaczenia z jakim numerem jadę i z jakich pól startowych zaczynam mecz. Kiedyś zaczynałem z pozycji młodzieżowych albo rezerwowych i nie robiło mi to różnicy. Czasami przecież zewnętrzne "bramki", spod płotu są lepsze na początku zawodów - wyjaśnia Herbie, którego wielu kibiców skazało w tym sezonie na wyniki oscylujące wokół ośmiu punktów, w porywach dziesięciu.

Młodzieżowcy coraz solidniejsi

Kacper Gomólski i Ernest Koza zdobyli łącznie 13+1 podczas gdy ich vis a vis z Gorzowa zaledwie 4. To pokazuje jak rozkręca się najmłodsza formacja w zespole biało-niebieskich. A przecież w przedsezonowych prognozach para gospodarzy była wymieniana raczej na końcu jeśli chodzi o skuteczność.


BĘC

Gwizdy na Kasprzaka

Może już nie tak rzęsiste jak podczas pamiętnego finału IMP z października, ale jednak pojawiały się. Tym razem "Kasper" był przygotowany na taką ewentualność i do prezentacji oraz na konferencję prasową szedł w słuchawkach z włączoną muzyką. Ochrona na uszy towarzyszyła mu zawsze kiedy akurat nie musiał zakładać kasku. Łaska kibica na pstrym koniu jeździ, bo warto przypomnieć, że jeszcze dwa tygodnie wcześniej z wszelkimi honorami żegnany i witany przez tarnowskich fanów był Leon Madsen również były jeździec Jaskółek.

Czy jechał z nami Zmarzlik albo Sundstroem?

Jeden z najzdolniejszych młodzieżowców w naszym kraju przeszedł obok meczu. A przecież 19-latek jest wciąż aktualnym rekordzistą tarnowskiego toru. Być może wpływ na taki stan rzeczy miał upadek w biegu juniorów kiedy szarżując za plecami Kacpra Gomólskiego nie zmieścił się między nim a bandą. Co by jednak nie mówić Bartosz dostosował się poziomem do reszty kolegów. Bo do grupy, która była "nieobecna" zaliczyć można by było jeszcze np. Linusa Sundstroema, Piotra Świderskiego, czy Mateja Zagara.

Wyjścia spod taśmy decydujące

W niedzielę walki na dystansie było jak na lekarstwo więc gospodarze obnażyli wszystkie mankamenty gości jeśli chodzi o moment startowy, który był decydujący. Podopieczni Piotra Palucha przegrywali go z kretesem. Wyjątkiem tylko potwierdzającym regułę był ostatni bieg, w którym para Zagar - Kasprzak pokonała Vaculika i Hancocka. Wynikało to jednak raczej z rozprężenia i pewnego końcowego triumfu. Tarnowiane w wyścigach nominowanych "nie zabijali" się bowiem o zwycięstwa, zachowując zdrowie na następne batalie. Wystarczy napisać, że w gonitwach, w których zazwyczaj decydują się losy spotkań nie jechali Łaguta i Janusz Kołodziej. Pierwszy oddał bieg ciągle wgryzającemu się w miejscową nawierzchnię Krzysztofowi Buczkowskiemu, a drugi Kacprowi Gomólskiemu, który według rozpiski ma tylko trzy programowe szanse wyjazdu na tor. Ostatnio dzięki uprzejmości partnera zyskał tą czwartą, co przy tak wysokiej dyspozycji całej ekipy Grupy Azoty może okazać się w przyszłości rzadkością.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

[event_poll=25204]

Źródło artykułu: