Lukas Dryml po wyścigu dodatkowym, w którym pokonał Krzysztofa Kasprzaka, zapewnił sobie tytuł indywidualnego mistrza świata juniorów. Lukas powetował sobie niepowodzenie sprzed roku kiedy w Peterborough ubiegł go "Pozioma", czyli zielonogórzanin Dawid Kujawa.
Piękna kariera sportowa człowieka, który nie szczędził serca przyjaciołom i dopiero co napotkanym ludziom. Zgarniał ludzi z lotnisk kiedy świat uroczo zasypiał. Wstawał o barbarzyńskiej porze, aby zdążyć na trening, prom, zawody. Szanował jak drugiego ojca świętej pamięci Andrzeja Skulskiego, rybnickiego działacza, który odkrył braci Dryml dla polskiej ligi.
[ad=rectangle]
"Bubi" czarował jazdą na Ullevi, olśniewająco ścigał się na starym zamczysku w Sztokholmie. W maleńkiej Aveście wdrapał się na podium GP, a w Chorzowie na legendarnym Stadionie Śląskim walczył jak równy z równym z Rickardssonem, Pedersenem i Gollobem.
W Eastbourne nikt nie miał wątpliwości, że to widowiskowo jeżdżący żużlowiec. Bob Dugard wiedział, że "Bubi" wniesie sporo świeżości do zespołu Orłów. W Pardubicach na Svitkovie nikt nie wyobraża sobie życia bez Lukasa, ale czas płynie nieubłaganie.
Wesoły chłopak zakochany w plochej draze, ale nie potrafiący funkcjonować bez boskiego mgnienia freestyle motocrossu. Libor Podmol, mistrz świata w fmx z 2010 roku, miłośnik dobrej kapeli pt. "Green Day", uważa, że Lukas odniósłby wiele sukcesów, gdyby spróbował tsunami, cordoba flip czy 360 tail whip. Dryml dałby się pokroić za spotkanie z legendą fmx, twórcą Nitro Circus Live, Travisem Pastraną. Z reguły marzenia spełniały się w życiu Czecha, więc kto wie czy nie wykręci jeszcze rock solid w tandemie z Pastraną jak niegdyś uczynił to z Petrem Pilatem szeryf Prahy - Pavel Bem... Kluk z Pardubic zrobił swoje na żużlowym owalu. Teraz czekają na niego nowe wyzwania. Równie fascynujące jak jazda na motocyklu... Lukas skreślił kilka słów, którymi pragnie podzielić się z polskimi fanami jego talentu.
Zima to idealna pora roku na głębszą refleksję. Kiedy Karkonosze pokryły się śniegiem, mogłem zatopić się w myślach. Wyciągnąłem wnioski, przeanalizowałem wszystkie za i przeciw. Rozważałem różne scenariusze, ale po długich rozważaniach zdecydowałem się zakończyć sportową karierę. Ścigałem się przez wiele lat na żużlu, więc decyzja o zaprzestaniu startów na motocyklu nie należała do najłatwiejszych.
Speedway pozostanie moją wielką miłością. Nie sądzę, że kiedykolwiek zmieni się kształt mojej duszy. Żużel na zawsze zamieszkał w moim sercu. Ten sport będę darzył ogromną miłością aż do ostatnich moich dni. Poświęciłem wiele sił i energii, aby cieszyć kibiców moją jazdą, ale nadszedł moment kiedy priorytetem jest moja rodzina. Zawsze oddychałem metanolem, bardzo przeżywałem to co działo się na torze. Profesjonalne uprawianie sportu wymaga jednak totalnego zaangażowania, a moi najbliżsi też chcą się mną nacieszyć.
Na decyzję o zakończeniu startów na żużlowym torze złożyło się wiele czynników. W moim życiu prywatnym zaszło sporo zmian. W sporcie żużlowym, który bezwzględnie kocham, krajobraz też uległ przeobrażeniom. We współczesnym speedwayu są elementy, które wyzwalają we mnie negatywne emocje, ale są też takie, które napawają mnie optymizmem.
Moja sportowa kariera to splot przepięknych i mrocznych chwil. Było cudownie, ale nie brakowało również momentów pełnych trwogi i bólu. Uważam, że żużel wyzwolił we mnie niezwykłe pokłady dobrej energii i zahartował mnie w boju. Speedway przede wszystkim nauczył mnie odporności mentalnej i godnie przygotował do kolejnej fazy życia. Świat nie jest kreacją bajkopisarza, więc muszę być gotowy, aby stawić czoła poważnym wyzwaniom. Żużel sprawił, że nie boję się zderzenia z twardymi realiami.
Czuję, że zrobiłem wszystko co mogłem, aby odnieść sukces na żużlowym torze. Nie wstydzę się wyników jakie osiągnąłem. Zdobyłem liczne trofea, nigdy się nie oszczędzałem, dawałem z siebie wszystko co najlepsze. Uważam, że wysoko zawiesiłem poprzeczkę, starałem się jak tylko mogłem, aby zrealizować sportowe marzenia.
Oczywiście nie osiągnąłbym niczego w sporcie, gdyby nie ogromne poświęcenie moich najbliższych. Za moimi sukcesami stoją kochani rodzice. Tata i mama nie szczędzili sił, wspierali mnie podczas profesjonalnej kariery. Jestem szczęściarzem, bo dzięki żużlowi poznałem ludzi o dobrym sercu. Mam grono prawdziwych przyjaciół, oddanych kibiców i wyrozumiałych sponsorów. Cieszę się, że spotkałem na swojej drodze wspaniałych bezimiennych bohaterów, którzy zawsze służyli mi cenną radą i wspierali w trudnych chwilach. Wszystkim osobom, które pomogły mi stawiać czoła problemom w codziennym "żużlowym żywocie" składam pokłon wielokrotny.
Dziś z czystym sercem mogę powiedzieć, że włożyłem mnóstwo energii i pracy, aby ścigać się na motocyklu żużlowym. Szczerze przyznaję, że wypaliłem się i nie czuję już tego magicznego mrowienia na myśl o kolejnym pojedynku na torze. Nie ma we mnie ikry, nie mam błysku w oku. Nie odczuwam tego cudownego zastrzyku adrenaliny, tej niewiadomej, owej uroczej nerwowości przed pierwszym wyścigiem. To główny powód, dla którego odłożyłem żużlowy laczek i przestałem jeździć.
Wierzę, że teraz, kiedy nie muszę już oddawać się obowiązkom związanym z uprawianiem speedwaya, będę mógł całkowicie poświęcić się moim najbliższym. Będę mógł radować się czasem spędzanym z moją małżonką i córeczką Tereską. Mam nadzieję, że nadejdzie taki dzień, w którym nasza córeczka doczeka się braciszka lub siostrzyczki. Chcę przeżywać wspaniałe chwile z przyjaciółmi. W lwiej części grono moich przyjaciół to ludzie zakochani w speedwayu.
Jeszcze słówko na zakończenie. Mam ogromne szczęście, że moi rodzice zbudowali świetnie prosperującą firmę, która na przestrzeni minionych 20 lat zapracowała na solidną markę. Przejmuję znakomicie działającą firmę. Dołożę wszelkich starań, aby sprawnie nią zarządzać. Chciałbym, żeby firma założona przez moich rodziców wciąż prężnie się rozwijała. Moim marzeniem jest dobra koniunktura. Chcę, aby Skoda wciąż dobrze się sprzedawała. Będę dbał o naszych klientów i zatrudniał świetnych pracowników.
Rodzi się wszak pytanie, którego nie sposób uniknąć... A co dalej z żużlem? Czas pokaże. Kto wie, może będę mógł dbać o rozwój speedwaya w Czechach, a może będę działał w szerszym, europejskim wymiarze... Nieznane są wyroki przyszłości, ale speedway po wsze czasy będzie mieszkał w mojej duszy...
Pięknie dziękuję kibicom, sponsorom, przyjaciołom za wszystkie wspaniałe chwile spędzone w trakcie żużlowych zawodów. Mam cichą nadzieję, że dostarczyłem wam wielu wzruszeń...
Patrzę z czułością na żużlowy motocykl, a w tle płynie utwór "Ztracena bloudim"...
Lukáš Dryml