Chris Holder mówi "nie" Elite League

zdobędzie tylko w Polsce. Zerkam na niego podczas zawodów, przez wiele lat wyglądało to jakby nie specjalnie interesował się zawodami, owszem jeździł swoje, porywał publiczność, ale cały czas żużel był dla niego wyjazdem na tor i trzaskaniem punktów - nie mówię, że to źle, ale Polacy żyją żużlem i od zawodników wymaga się ciut więcej niż tylko przyjazd i odjechanie swojego. Można to też nazwać inaczej - wydoroślał, został ojcem i zmieniły się priorytety. Wcześniej moskwa i różne incydenty pod pomnikiem Kopernika (tak wiem, jestem złośliwy), dzisiaj skupienie się na pracy, rzemiośle, który zna. Nie wszystko jeszcze wychodzi tak jakby chciał ale widzę ogromne zaangażowanie czego nie można powiedzieć o Darcym - u niego nadal liczy się tylko ułańska fantazja - i ponownie nie mówię, że to źle, ale potrzebujemy zawodników, którzy nie będą traktowali naszego krajowego żużla jako skarbonki, którą ciągle można rozbijać, bo jak tylko Polska przykręci nieco kurek to masa gwiazd będzie musiała znaleźć zatrudnienie w czymś zupełnie innym niż sport. Filozofii pewnie nie odkryłem, bo większość z nas czym starsza tym poważniej podchodzi do pewnych spraw, tym bardziej tych zawodowych ale to właśnie tu upatruje metamorfozę Chrisa i faktu, że zrezygnował z Anglii - tam mógł tylko ścigać się dla zabawy - teraz stwierdził, że żużel zawodowy to jego praca i często jak to w pracy bywa przyjemności, które zbyt wiele nie wnoszą trzeba odłożyć na bok.