- Nie mieliśmy prawa tego przegrać - powiedział po meczu menedżer gospodarzy, Paweł Jąder. Leszczynianie uważają, że kluczowa dla losów spotkania była trzynasta gonitwa, którą wygrali 4:2. - Gdyby Nicki Pedersen nie stracił na ostatnim wirażu drugiej pozycji, bieg zakończyłby się wynikiem 5:1. Wówczas mecz byłby wygrany - dodał Jąder. Biegi nominowane należały już tylko do zielonogórzan, którzy nadrobili w nich osiem punktów nad gospodarzami.
[ad=rectangle]
SPAR Falubaz Zielona Góra do zwycięstwa poprowadził niezawodny tego wieczora Jarosław Hampel. Były zawodnik Fogo Unii zdobył szesnaście punktów i bonus, trzykrotnie ucierając nosa liderowi gospodarzy - Nickiemu Pedersenowi. Duńczyk wpadł w trzynastej gonitwie w koleinę i został minięty tuż przed linią mety. Jeszcze większym rozczarowaniem zakończył się jednak ostatni bieg tego spotkania. Leszczynianie, którym do zwycięstwa potrzebny był remis, przegrali podwójnie, a Pedersen nie potrafił nawiązać walki ani z Piotrem Protasiewiczem, ani "Małym".
Gospodarze nie sięgnęli po zwycięstwo, pomimo że rewelacyjnie spisali się młodzieżowcy - Tobiasz Musielak i Piotr Pawlicki, zdobywając łącznie szesnaście punktów. Oprócz Hampela i Protasiewicza solidnie w zespole gości zapunktował Aleksandr Łoktajew (9+1). Poniżej oczekiwań spisali się Andreas Jonsson i Patryk Dudek. Drugi z wymienionych zawodników był jednak usprawiedliwiony. W trakcie pierwszej gonitwy doznał bowiem poważnie wyglądającego upadku i uderzył plecami w drewnianą bandę przy prostej startowej.
Pomimo końcowej porażki, gospodarze przyznawali, że uczestniczyli w jednym z najlepszych meczów, jakie rozegrano w tym sezonie. Stało się tak nie tylko za sprawą walki na torze, ale i niemałych zwrotów akcji. Faktem jest, że SPAR Falubaz prowadził w niedzielnym starciu zaledwie raz - po rozegraniu ostatniego wyścigu.
- W biegach nominowanych drużyna dokonała czegoś kapitalnego - przyznał trener zielonogórzan, Rafał Dobrucki. który w trzech biegach z rzędu posłał do jazdy Hampela. Pokonując Fogo Unię, jego drużyna sięgnęła po drugie wyjazdowe zwycięstwo w sezonie. Pierwszej porażki na własnym torze doznała natomiast Fogo Unia, która ma w swoim dorobku zaledwie trzy punkty. Gospodarzom byłoby niewątpliwie łatwiej, gdyby z powodu kontuzji nie wypadł Kenneth Bjerre. Jego młodszy rodak - Mikkel Michelsen nie zdobył tym razem ani jednego punktu.
SPAR Falubaz Zielona Góra - 46
1. Patryk Dudek - 4+1 (w,1*,3,0)
2. Aleksandr Łoktajew - 9+3 (1,2,2*,2*,2*)
3. Piotr Protasiewicz - 10 (3,1,0,3,3)
4. Andreas Jonsson - 4+1 (2*,0,2,0,-)
5. Jarosław Hampel - 16+1 (3,3,3,2,3,2*)
6. Kamil Adamczewski - 1 (0,-,1)
7. Adam Strzelec - 2 (2,0,0,0)
Fogo Unia Leszno - 44
9. Nicki Pedersen - 8+1 (2*,2,3,1,d)
10. Damian Baliński - 6+1 (3,1*,1,1,-)
11. Przemysław Pawlicki - 10 (1,3,2,3,1)
12. Mikkel Michelsen - 0 (0,0,-,-)
13. Grzegorz Zengota - 4+1 (1*,3,0,0,-)
14. Tobiasz Musielak - 8+3 (3,2*,1*,2*,0)
15. Piotr Pawlicki - 8 (1,2,1,3,1)
Bieg po biegu:
1. (61,31) Baliński, Pedersen, Łoktajew, Dudek (u/w) 5:1
2. (60,80) Musielak, Strzelec, Pi.Pawlicki, Adamczewski 4:2 (9:3)
3. (60,87) Protasiewicz, Jonsson, Prz.Pawlicki, Michelsen 1:5 (10:8)
4. (61,28) Hampel, Pi.Pawlicki, Zengota, Strzelec 3:3 (13:11)
5. (60,97) Prz.Pawlicki, Łoktajew, Dudek, Michelsen 3:3 (16:14)
6. (61,25) Zengota, Musielak, Protasiewicz, Jonsson 5:1 (21:15)
7. (60,69) Hampel, Pedersen, Baliński, Strzelec 3:3 (24:18)
8. (61,09) Dudek, Łoktajew, Pi.Pawlicki, Zengota 1:5 (25:23)
9. (61,40) Pedersen, Jonsson, Baliński, Protasiewicz 4:2 (29:25)
10. (60,66) Hampel, Prz. Pawlicki, Musielak, Strzelec 3:3 (32:28)
11. (61,16) Protasiewicz, Łoktajew, Baliński, Zengota 1:5 (33:33)
12. (61,59) Prz.Pawlicki, Musielak, Adamczewski, Dudek 5:1 (38:34)
13. (61,22) Pi.Pawlicki, Hampel, Pedersen, Jonsson 4:2 (42:36)
14. (61,47) Hampel, Łoktajew, Pi.Pawlicki, Musielak 1:5 (43:41)
15. (61,28) Protasiewicz, Hampel, Prz.Pawlicki, Pedersen (d/4) 1:5 (44:46)
Sędzia: Jerzy Najwer
Widzów: ok. 14 000 osób
NCD uzyskał Jarosław Hampel - 60,66 s., w biegu nr X.
[event_poll=25208]
Jazda Nickiego z Balińskim - nie mogłem uwierzyć na własne oczy, że Nicki jedzie parą, czeka na zawodnika, wymieniają się pozycjami, wskazują kierunek jazdy, po biegu soPodsumowując - żal straconych frajersko punktów, mogło być zwycięstwo przy 14 tys publiczności, która długo by je pamiętała i pewnie zapełniła stadion an kolejny mecz, a tak to znowu może być problem z frekwencją, problem z atmosferą w drużynie i wieczne narzekanie kibiców... Jednak byki głowa do góry - teraz czas wygrać w Gdańsku, co na pewno nie będzie łatwe, i później powalczyć z Tarnowem u siebie - jak te mecze wygramy/ wracamy do gry! Czytaj całość