Leszczynianie doznali porażki na własnym torze, gdzie ulegli w potyczce ze SPAR Falubazem Zielona Góra. Kluczowe dla losów zawodów okazały się dwa ostatnie wyścigi, w których przyjezdni zdobyli łącznie aż osiem punktów. Zdaniem Tobiasza Musielaka, zawodnicy Fogo Unii pogubili się na własnym torze.
[ad=rectangle]
- Nawierzchnia przed biegami nominowanymi została tak mocno polana, że po prostu się ślizgaliśmy. Nie wiem dlaczego tak się stało, bo nasz zespół wcale nie zabiegał o to, by polewaczka wyjeżdżała na tor. Poprzez takie działanie mogliśmy odczuć, jakby to zielonogórzanie jechali u siebie. Przełożenia, które mieliśmy przygotowane, po prostu nie zdały przez to egzaminu - ocenił Tobiasz Musielak.
Pomimo nieudanego czternastego wyścigu, "Tofeek" nie mógł mieć sobie wiele do zarzucenia. Zawodnik ten zakończył bowiem zawody z ośmioma punktami i trzema bonusami. - Muszę przyznać, że sprzęt spisywał się bardzo dobrze. Testowałem ostatnio przełożenia na małe zębatki i było zdecydowanie lepiej. Żałuję tylko tego, że przegraliśmy wraz z Piotrkiem bieg nominowany. Gdybyśmy wtedy przywieźli remis, drużyna miałaby wygraną - dodał.
Musielak przyznaje, że leszczynianie muszą wyciągnąć wnioski z nieudanych biegów nominowanych. Zaznaczył także, że kolejne porażki na własnym torze są nie do zaakceptowania. - Kluczowe biegi już drugi rok z rzędu okazują się naszą bolączką. Prowadziliśmy przez cały mecz i nie powinniśmy dać sobie tego wypuścić z rąk. Mecze przed własną publicznością są dla nas szczególnie ważne, dlatego przepraszamy naszych kibiców, którzy tak mocno nas wspierali. Zrobimy wszystko, by kolejnych wpadek u siebie już nie było - podsumował Musielak.
Przecież są komisarze od godziny 10 rano przed każdym meczem na stadionie więc zastanówcie się co piszecie -.-