Na ten tytuł zapracowało wiele osób - rozmowa z Wojciechem Stępniewskim, prezesem Unibaksu Toruń

O mistrzowskim sezonie 2008, planach na kolejny rok oraz polskim speedwayu postanowiliśmy porozmawiać z Wojciechem Stępniewskim - prezesem Unibaksu Toruń.

Jakub Michalski: Sezon 2008 kończy się, chyba spełniliście w pełni swój plan jakim było zdobycie Drużynowego Mistrzostwa Polski 2008?

Wojciech Stępniewski: Tak sezon się zakończył. Zakończył dużym sukcesem toruńskiej drużyny, bo zdobyciem upragnionego tytułu mistrzowskiego. Na ten tytuł poza samymi zawodnikami zapracowało wiele osób, których nie sposób tu wymienić. To cały sztab ludzi, którzy swoją ciężką pracą dowiedli, iż znają się na swoim fachu. Zapewniam wszystkich kibiców, iż żużel od kuchni nie jest taki słodki, jak czasami może wyglądać z trybun. Przygotowania do sezonu, rozmowy ze sponsorami, przygotowanie imprezy masowej dla kilkunastu tysięcy ludzi, logistyka przed i w trakcie imprezy. Uwierzcie mi to naprawdę stresująca robota: o wolnych weekendach w trakcie sezonu można zapomnieć, a i poniedziałek po meczu nie jest łatwy bo niesie ze sobą nowe problemy i wyzwania. Dlatego też z tego miejsca kieruję raz jeszcze ogromne podziękowania dla ludzi, którzy przyczynili się do zdobycia złotego medalu przez Unibax w sezonie 2008.

Jak co roku tak i teraz wyszedł mały problem z zawodnikami. W poprzednich latach w Toruniu brakowało silnego rezerwowego co odbijało się czkawką, tym razem był nim Karol Ząbik jednak on chyba nie był do końca zadowolony z takiej roli...

- Zgadza się, w Toruniu po sezonie 2008 jest przynajmniej jednego seniora za dużo. Tak jak już mówiłem, o tym, iż najmniej zawodów objechał Karol decydowało wiele czynników. Nieudany początek sezonu w Anglii, kilka kontuzji, problemy sprzętowe, pierwszy rok seniorski, z pewnością zbyt duża presja. Przypomnę, iż kilka szans w sezonie Karol dostawał: Wrocław, Rzeszów, Tarnów, Leszno. Z wynikami było średnio. Ale wierzę, że Karol sobie poradzi, bo jest na tyle silny, że w przyszłym sezonie się odbuduje.

Podejdźmy do Mistrzostwa od marketingowej strony, czy wyszliście po sezonie na przysłowiowe "zero"?

- Co to znaczy zero? Wiele razy już mówiłem, iż w obecnych warunkach sportowo - ekonomicznych na żużlu jeszcze nie da się zarobić. Idealnym modelem, do czego zaczynamy dążyć, byłby model, w którym budżet klubowy jest budowany na trzech filarach: wpływy z mniejszych lub większych reklamodawców, wpływy ze sprzedaży biletów, wpływy z Ekstraligi, do których można by zaliczyć sponsora tytularnego i sprzedaż praw do transmisji. Taka konstrukcja jest dla każdego

klubu żużlowego w Polsce o wiele bardziej bezpieczna, niż opieranie budżetu w dużej mierze na sponsorze tytularnym. Łatwiej jest załatać dziurę w wysokości 20 tys. złotych, gdy wycofa się jeden sponsor niż np. 1 miliona złotych gdy wycofa się sponsor tytularny. Tak jak mówię, to bardziej bezpieczny model niż obecnie w Polsce stosowany. Ale aby to się mogło stać potrzeba z pewnością kilku lat ciężkiej pracy, zarządów klubów oraz Ekstraligi. Stabilizacja finansowa jest moim zdaniem najważniejsza. Oczywiście najlepiej byłoby zacząć zarabiać...

W mediach pojawiają się spekulacje na temat obcięcia środków pieniężnych klubowi przez jego właściciela, pana Romana Karkosika, na ile jest to prawdą?

- Rozmawiam tylko o faktach, a takiego nie odnotowałem, a proszę mi uwierzyć, że kontakt z głównym sponsorem Klubu oraz Zarządem firmy Unibax Sp. z o.o. mam częsty. O plotkach i spekulacjach nie rozmawiam. Wiele ich w sezonie musiałem przeżyć i dementować, wymienię z nich tylko kilka: Unibax przegrał u siebie z Częstochową, bo był konflikt na linii zawodnicy - Zarząd, bo klub nie płaci na czas, itp.. Wierutne bzdury! Teorie spiskowe nikomu nie służą, a już na pewno nie Klubowi, którego cechuje transparentność. Więcej, zawsze staraliśmy się być szczerzy z mediami i naszymi kibicami. Pamiętajmy też, że żyjemy w czasach mediokracji, gdzie media kreują swoją rzeczywistość, w większości przypadków zgoła odmienną od tej, która faktycznie ma miejsce.

Czy poczyniliście już pierwsze kroki do ostatecznego ustalenia drużyny na rok 2009? Jest przecież wakat na pozycji juniora.

- Istotnie szukamy wzmocnień na pozycji juniora, gdyż nasza młodzież jest jeszcze nie gotowa. Kilka dobrych wyścigów Damiana Celmera, to zbyt mało aby upatrywać w nim podstawowego juniora. Liczę, iż większe postępy zrobi Mateusz Lampkowski, a już na pewno dużą nadzieję upatruję w Kamilu Pulczyńskim, który ma charakter do jazdy. Progresja tych dwóch chłopaków została w tym sezonie zahamowana przez kontuzje. Bądźmy cierpliwi. Wbrew pozorom przy obecnej tabeli biegowej dobry junior to groźna broń. Co do składu 2009 koncepcji mamy w głowie klika. Z pewnością zadowoleni jesteśmy, iż udało się zatrzymać, i to na dwa lata, Chrisa Holdera, który mam nadzieję zwiąże się z tym klubem na lata.

Pytanie, które wciąż przewija się w mediach: Co z Hansem Andersenem i Karolem Ząbikiem?

- Co do przyszłości Karola Ząbika publicznie nie będę zabierał głosu, dopóty dopóki nie uzgodnię jej z samym zainteresowanym. Co do Hansa, pożyjemy - zobaczymy (uśmiech).

Jak pan ocenia politykę transferową na najbliższy sezon? Już widać, że znowu ceny wskoczą na wyższą półkę. Czy ustalenia Spółki na temat chociażby budżetu itd. nie były na wyrost, i czy kluby nie będą tego łamały?

- Co by się nie działo, dzięki dwuletnim kontraktom zawartym z Sullivanem, Kościechą, Miedzińskim oraz Ząbikiem, trwającej od 2007 roku trzyletniej umowie z Jagusiem oraz nowemu dwuletniemu kontraktowi z Holderem, Unibax drużynę będzie miał skompletowaną. A jak ostatecznie będzie ona wyglądać dowiemy się w niedalekiej przyszłości. Z pewnością Wspólnicy Spółki Ekstraliga Żużlowa w najbliższych dniach będą musieli zmierzyć się z regulaminem rozgrywek na 2010 rok, bo na 2009 jest już za późno. Największym problemem jest z pewnością hiperinflacja, bo tak należy nazwać coroczny koncert życzeń zawodników, wartości kontraktów zawodników. W niewielkim stopniu dotyczy to Unibaksu w tym roku, ale wiem, że inne kluby miały z tym problem, lub ten problem wyniknie w trakcie sezonu, gdy ktoś z nieodpowiedzialnych prezesów podpisze kontrakt, którego nie będzie mógł spełnić. Pamiętajmy o tym, iż na świecie rozpoczęła się recesja, co stawia sponsoring sportowy przed trudnym wyzwaniem. Zawsze twierdziłem, iż problem rozwiąże się sam poprzez rynek i prawa popytu i podaży. Jednak w obecnej sytuacji, gdy popyt na dobrych, punktujących zawodników jest tak ogromny - większość klubów chce się wzmacniać, do elity chce awansować Ostrów, szybko wrócić Tarnów - a podaż tych zawodników tak mała - mamy około trzydziestu w miarę stabilnych zawodników w polskiej lidze, a przynajmniej dziesięć klubów do obdzielenia, czyli zapotrzebowanie na co najmniej pięćdziesięciu dobrych żużlowców - to ich cena będzie z pewnością rosnąć. Po prostu brakuje nam zawodników! W związku z tym, niestety, ale polskiej lidze żużlowej potrzeba odpowiednich rozwiązań, aby za klika lat nie skończyć, jak kadłubowa dziś liga duńska czy nawet kolebka speedwaya liga angielska. Dziś już wiele się słyszy o problemach szwedzkich klubów. Podczas FIM Final Speedway Grand Prix w Bydgoszczy miałem okazję rozmawiać z jednym z promotorów czołowego klubu szwedzkiego, który wyraźnie mi powiedział, że jego głównym zadaniem na sezon 2009 będzie obcięcie budżetu klubu o 20 proc., aby nie doprowadzić do bankructwa. Wszyscy wspólnicy Ekstraligi muszą się czuć odpowiedzialni nie tylko za swój klub, ale również za przyszłość tej dyscypliny w Polsce.

Wróćmy na toruńskie podwórko. Za rok rozpoczniecie starty na nowym stadionie. Wydaje się, iż będzie to również nowy rozdział w toruńskim żużlu.

- Tak, sezonem 2009 rozpoczniemy nową erę w toruńskim żużlu. Erę komfortowego, mam nadzieję, oglądania tej najpopularniejszej w tym mieście dyscypliny sportowej. Wszystkie miejsca będą numerowane, mamy nadzieję, że poprzez nowoczesny system ticketingowy będzie można rezerwować miejsca i kupować bilety przez Internet. Robimy wszystko, aby nowy tor żużlowy dawał więcej emocji wynikających ze ścigania się zawodników, aby posiadał więcej ścieżek do jazdy, niż obecny tor przy Broniewskiego. Podział miejsc na sektory jest jeszcze nie ustalony. Z pewnością będzie sektor dla gości na 1000 numerowanych miejsc, z osobnym parkingiem oraz wejściem na stadion. Mam nadzieję, że wiele zmieni się na lepsze. Może nie od razu, bo taki nowoczesny obiekt będzie wymagał z pewnością kilkunastu tygodni adaptacji przez Klub i jego pracowników.

Będzie nowy stadion, skład niemalże skompletowany. Jakie zatem plany na kolejny sezon?

- Dalej jedziemy w lewo (uśmiech).

Na koniec prosiłbym o krótkie podsumowanie. To był Pana drugi sezon jako Prezesa KST Unibax. Proszę powiedzieć jakie w pana odczuciu zmiany nastąpiły w klubie, czy drugi sezon był łatwiejszy?

- W sezonie 2008 była o wiele większa presja - ale wszyscy to wytrzymali, umieli się zmotywować na te najważniejsze mecze. Nabraliśmy na pewno doświadczenia organizacyjnego, czego efektem było np. dobre zabezpieczenie finałowej imprezy. Nauczeni finałem z roku 2007 chcieliśmy zrobić wszystko aby doping przebiegał w sportowej i bezpiecznej atmosferze. Raz jeszcze dziękuję wszystkim kibicom, którzy byli z nami nawet w najtrudniejszych chwilach. Ten medal należy się również WAM!

Komentarze (0)