KMŻ Lublin leczy rany po porażkach. Miśkowiak: Nic nie jest jeszcze stracone

W Lublinie trwa leczenie ran po dwóch porażkach. - Zaczęliśmy sezon nieźle i wydawało się, że to pójdzie w innym kierunku - mówi Robert Miśkowiak, który wierzy, że KMŻ pokona teraz bydgoską Polonię.

Wyniki, które osiągnął KMŻ Lublin w pierwszych dwóch spotkaniach sezonu 2014, można było uznać za całkiem dobre otwarcie sezonu. Najpierw ekipa Mariana Wardzały zremisowała na trudnym terenie w Daugavpils, a później zdobyła punkt na własnym torze w rywalizacji z PGE Marmą Rzeszów. Kiedy wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku i zwycięstwa są kwestią czasu, zespół zanotował dwie porażki. Najpierw na własnym torze z Carbon Startem Gniezno, a następnie na wyjeździe z mocno osłabionym Orłem Łódź. - Nie wiem, co się z nami nagle stało. Początek był nawet obiecujący. Dwa ostatnie mecze jednak boleśnie wszystko zweryfikowały. Szczególnie zastanawiające są rozmiary porażki w Łodzi. W życiu nie przypuszczałem, że polegniemy na torze Orła aż taką różnicą punktów - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Robert Miśkowiak.

[ad=rectangle]

W Lublinie nie zamierzają się jednak załamywać, bo cały czas wierzą, że zespół może wywalczyć awans do pierwszej czwórki. Rywalizacja w lidze jest wyrównana, a niektóre wyniki zaskakujące. KMŻ chce wrócić do gry już w najbliżej kolejce, kiedy jego rywalem będzie Polonia Bydgoszcz. - Na pewno nic nie zostało jeszcze stracone. Meczów do końca sezonu jest bardzo wiele. Możemy zdobyć jeszcze sporo punktów. Nie rozpoczęła się nawet runda rewanżowa, więc trudno przekreślać szanse którejkolwiek drużyny. Pamiętam, że kiedyś zaczynaliśmy sezon gorzej niż teraz, a później wszystko w szybkim tempie nadrabialiśmy i szliśmy w górę tabeli. Wiele może się jeszcze zmienić. Podstawową jest jednak ciężka praca - przekonuje "Misiek".

Jak na razie w Nice Polskiej Lidze Żużlowej liderem jest Carbon Start Gniezno, co większość ekspertów uważa za dużą niespodziankę. - Dla mnie nie jest to wielkie zaskoczenie. Od początku uważałem, że mają wyrównany skład. U progu rozgrywek w tym zespole wszystko właściwie zaskoczyło. Każdy jedzie na równym i co najważniejsze wysokim poziomie - zakończył Miśkowiak.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: