Młodzieżowiec leszczyńskiej drużyny nie zaleczył jeszcze kontuzji kciuka, której nabawił się podczas wyjazdowego meczu z Betard Spartą Wrocław. Pomimo odczuwalnego dyskomfortu, "Tofeek" wystąpił w spotkaniach przeciwko SPAR-owi Falubazowi Zielona Góra i Renault Zdunek Wybrzeżu Gdańsk. - Teraz, przed meczem na Pomorzu, mieliśmy dwa tygodnie przerwy. Myśleliśmy, że w tym czasie po urazie Tobiasza nie będzie już śladu. Stało się jednak inaczej, a po kilku okrążeniach na treningu zawodnik odczuwał ból i pojawiła się opuchlizna. Pomimo tego zdecydowaliśmy, że wystąpi w naszym spotkaniu - wyjaśnił Paweł Jąder.
[ad=rectangle]
Szkoleniowiec Fogo Unii nie mógł żałować swojej decyzji. W trzech biegach przeciwko gdańszczanom Tobiasz Musielak zdobył bowiem siedem punktów. - Tobiasz dał radę, za co należą mu się słowa uznania. Wystąpił w jedynie trzech wyścigach, gdyż nie było sensu bardziej go eksploatować. Mieliśmy już wówczas dobry wynik, a przecież potrzebujemy go na kolejne spotkanie przeciwko tarnowskiej Unii - dodał.
Ze znakomitej stronie na torze w Gdańsku pokazał się także Piotr Pawlicki, który zakończył mecz z jedenastoma punktami i bonusem. - Nie dość, że Piotrek był najskuteczniejszym zawodnikiem na torze, to w parkingu wspierał bardziej doświadczonych kolegów, będąc wzorem do naśladowania. Nie ukrywam, że jestem też zadowolony z postawy Przemka Pawlickiego i Grzesia Zengoty. Nieco gorzej spisał się Damian Baliński, ale w meczu u siebie na pewno pokaże się z lepszej strony - podkreślił Jąder.
W opinii menedżera, niedzielny mecz pokazał także, jak dużym potencjałem dysponują dwaj liderzy drużyny - Kenneth Bjerre i Nicki Pedersen. Leszczynianie cieszą się zwłaszcza z udanego występu Duńczyka, który wróci do składu po kontuzji. - Kenneth w ostatnim czasie w zasadzie nie siedział na motocyklu, a w Gdańsku w czterech biegach zrobił nam jedenaście punktów. Rozmawiałem z nim przed ostatnim wyścigiem i spytałem czy ma wystarczająco dużo sił, by w nim wystąpić, bo za postawę w meczu na pewno mu się to należało. Troszeczkę mu nie wyszedł start i zmęczenie też dało o sobie znać, ale nikt nie może go winić, że w ostatniej gonitwie nie zapunktował. Wszyscy doceniamy, że wrócił do składu i pokazał się z tak dobrej strony - zakończył Jąder.