Tai Woffinden: - Oczywiście to niewiarygodne uczucie wygrać po raz drugi Grand Prix w Pradze. Pracowaliśmy bardzo ciężko. Początek sezonu nie był udany dla mnie, ale cały team wykonał kawał dobrej roboty. To zwycięstwo dedykuję wszystkim, którzy mi pomogli. W klasyfikacji generalnej jest teraz tak ciasno, że ciężko cokolwiek powiedzieć. Jeszcze sporo rund przed nami. Mamy po równo punktów z Gregiem Hanckokiem, a za nami jest cała grupa zawodników z niewielką stratą. Wszystko się jeszcze może zdarzyć. W finale miałem dobre pole startowe. Wygrałem wyjście spod taśmy i pomknąłem po zwycięstwo. Praga to naprawdę magiczne miejsce dla mnie.
[ad=rectangle]
Greg Hancock: To miejsce jest wyjątkowe w mojej karierze. Mam stąd dużo wspaniałych wspomnień. W Pradze zawsze dobrze mi się jeździło. Bardzo się cieszę, że znów wskoczyłem na podium, bo do tej pory w tym sezonie nie dane mi było jechać już dwukrotnie w finale, ale zajmowałem czwarte miejsca w Bydgoszczy i Tampere. Pewnie, że chciałem wygrać w Pradze, ale drugie miejsce w turnieju i współliderowanie w cyklu SGP w pełni mnie satysfakcjonuje.
Matej Zagar: To wspaniałe uczucie być dwa razy z rzędu na podium w wielkim finale. Pewnie, że chciałem powtórzyć sukces z Tampere, ale nie można być zbyt zachłannym. W ciągu dwóch tygodni wskoczyłem do czołówki klasyfikacji generalnej. Jestem bardzo zadowolony. W finale nie miałem najlepszego pola startowego. Trzecia pozycja to chyba maksimum co mogłem z tego wyciągnąć. Gratuluję kolegom, którzy ukończyli turniej przede mną.
Z Pragi dla SportoweFakty.pl
Maciej Kmiecik