Do kontrowersyjnego zdarzenia z udziałem zawodników gospodarzy doszło w siódmej gonitwie niedzielnego meczu z Grupa Azoty Unią Tarnów. Fogo Unia przegrała wyścig podwójnie, a Nicki Pedersen i Piotr Pawlicki skupili się na walce ze sobą. - Być może faktycznie tak to wyglądało. Muszę powiedzieć, że Nicki zachował się bardzo nie w porządku i tak naprawdę zostałem przez niego wywieziony. Nie mogłem przez to walczyć o zdobycz punktową - wyjaśnił młodzieżowiec leszczyńskiej drużyny.
[ad=rectangle]
Gdy wyścig dobiegł końca, Piotr Pawlicki podjechał do Duńczyka z pretensjami. Obaj zawodnicy kłócili się także w parku maszyn. "Piter", zapytany o to, czy dał się ponieść emocjom, odparł: Trzeba zrozumieć, że była to bardzo nerwowa sytuacja. Mam do Nickiego duży żal i nie chciałem tego tak zostawić. Zachował się w stosunku do mnie bardzo nie fair. Tak się nie zachowuje kolega z jednego zespołu - dodał.
Całe zdarzenie po meczu bagatelizował natomiast menedżer Byków, Paweł Jąder. - Nie traktowałbym tego jako wielkiego konfliktu. Gdy wynik w trakcie meczu nie układa się na naszą korzyść, zawsze jest nerwowo. Normalne jest to, że w takiej sytuacji dochodzi do spięć. Zawodnicy chcą jechać jak najlepiej i zaczynają się potem obwiniać. Wszystko między Piotrkiem a Nickim na pewno będzie wyjaśnione - ocenił menedżer.