Dariusz Śleszyński dla SportoweFakty.pl: Do Gorzowa pojedziemy w najmocniejszym składzie

Działacze Włókniarza Częstochowa zapowiadają, że w meczu ze Stalą Gorzów zespół wystąpi w optymalnym składzie. Jedyną niewiadomą jest to, na których zawodników postawią trenerzy.

KantorOnline Włókniarz Częstochowa przegrał w ostatnim meczu ligowym z Unibaksem Toruń 43:47. Przed kolejnym wyjazdowym spotkaniem ligowym ENEA Ekstraligi głównym pytaniem nurtującym zwłaszcza kibiców i włodarzy Stali Gorzów było to, w jakim zestawieniu częstochowianie pojadą w tym meczu. Pytanie nie bez znaczenia w świetle "oszczędnościowego składu", jaki Włókniarz wystawił na mecz z Grupą Azoty Unią Tarnów. - Pojedziemy w możliwie najmocniejszym składzie. Nie zastosujemy wariantu oszczędnościowego, jak w Tarnowie. A kto konkretnie pojedzie? - Nie wiem. Skład awizowany będzie ogłoszony w środę. Mogę zagwarantować, że wybierzemy optymalne zestawienie - powiedział dla SportoweFakty.pl Dariusz Śleszyński.
[ad=rectangle]
Prezes Włókniarza podkreśla, że trójka zawodników, którzy w minioną niedzielę stanęli na wysokości zadania, może być pewna miejsca w składzie. Jeżeli chodzi o pozostałe nazwiska, to decyzje podejmą trener Piotr Żyto i menedżer Jarosław Dymek. Wśród kibiców pada głównie pytanie, czy miejsce w składzie znajdzie Grzegorz Walasek, który zawiódł w meczu z Unibaksem. - Wiem, że jest negatywny odbiór zawodów w jego wykonaniu. Każdy ma prawo do takiej oceny. Bardzo dobrze zaprezentowali się w meczu z Unibaksem Grigorij Łaguta, Peter Kildemand i Artur Czaja. Oni mogą być pewni miejsca w składzie. Co do reszty składu, to zadecydują trenerzy - wyjaśnił Śleszyński.

Niezbyt rozmowny na temat obecności w składzie Grzegorza Walaska był także menedżer Lwów. - Na pewno więcej spodziewaliśmy się po występie Grzegorza w spotkaniu z Unibaksem. Po meczu z nim na ten temat rozmawialiśmy, ale w zasadzie on sam nie wie, co miało wpływ na taką postawę. Nie mogę tego jednoznacznie określić w tym momencie, czy Grzegorz pojedzie w niedzielnym meczu. O tym, jacy zawodnicy pojadą w Gorzowie, zadecyduje kilka czynników. Jednym z nich będzie forma, jaką zaprezentują w ćwierćfinałach Indywidualnych Mistrzostw Polski. Będziemy przyglądali się wynikom zawodników w innych zawodach. Jeżeli pogoda się nie zmieni, to raczej nie zdążymy już zorganizować treningu na naszym torze - wyjaśnił Jarosław Dymek.

Wśród przyczyn, które mogły mieć wpływ na słabszą postawę niektórych zawodników, wymienia się między innymi zaległości finansowe częstochowskiego klubu. Prezes Włókniarza zaznacza, że sytuacja jest coraz lepsza, jednak musi minąć jeszcze pewien okres czasu, zanim będzie można mówić o stabilizacji. - Jeżeli chodzi o finanse, to zaszłości są tak duże, że to troszeczkę potrwa, zanim wyjdziemy na prostą. Na pewno cieszy frekwencja na stadionie i dziękujemy kibicom, że tak licznie odwiedzają nasz stadion. Żaden klub nie może pochwalić się tak dużą frekwencją. Dodatkowo prowadzimy rozmowy ze sponsorami, którzy chcieliby wejść w nazwę drużyny. Jeden z przedstawicieli takiej firmy był obecny na stadionie podczas ostatniego meczu i był zbudowany tym, co zobaczył. Było dużo kibiców, walka na torze. Mam nadzieję, że wkrótce dołączą do nas kolejni sponsorzy - dodał Śleszyński.

Jednym z elementów polityki finansowej klubu było właśnie wystawienie oszczędnościowego składu na pojedynek w Tarnowie. Po tym meczu na działaczy Włókniarza spadła fala krytyki. Czy żałują tamtej decyzji? - Nie żałujemy. Wiemy, że zostaliśmy napiętnowani przez środowisko i kibiców, za to co się stało. Niestety, czasami takie działania są konieczne. Tak samo było w tym przypadku. Najważniejsze jest to co przed nami. Będziemy walczyli do końca sezonu w optymalnym składzie - zakończył Dariusz Śleszyński.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: