Nicki Pedersen odrzuca krytykę. "Cały czas staram się jechać parą"

Nicki Pedersen nie zgadza się z krytyką dotyczącą jego postawy na torze. - Nie zgadzam się, że nie potrafię jechać zespołowo. Spójrzcie na tegoroczną edycję SBPC - twierdzi Duńczyk.

Krytyka dotycząca mało zespołowej, a wręcz egoistycznej jazdy Nickiego Pedersena w meczach ligowych, trwa przynajmniej od kilku sezonów. Wiele o postawie Duńczyka mówiło się między innymi w poprzednich rozgrywkach ENEA Ekstraligi, kiedy był jeszcze zawodnikiem PGE Marma Rzeszów. Duńczykowi zarzucano, że często zamiast pomagać kolegom z zespołu, przeszkadza im w skutecznej jeździe. Wszystko miało zmienić się w tym roku. Pedersen przeszedł do Leszna, gdzie od początku wiązano z nim duże nadzieje. Przed startem ligi zapowiadał, że pojedzie dla drużyny i nie będzie zapominać na torze o swoich partnerach. Mimo to, zawodnicy leszczyńskiej Unii zarzucają mu, że nie zmienił swojej postawy i na torze myśli nadal wyłącznie o sobie.

[ad=rectangle]

- Nie sądzę, że takie opinie są prawdziwe - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Pedersen. Duńczyk się broni i twierdzi, że przykłady jego parowej jazdy są widoczne - również w ostatnich tygodniach. - Cały czas próbuję jechać zespołowo. Wystarczy spojrzeć na tegoroczną edycję Speedway Best Pairs Cup, w której reprezentacja Danii zajęła drugie miejsce. Byliśmy jedyną ekipą, która pokonała Australię w finałowej rundzie - przekonuje Nicki.

W ocenie innych zawodników leszczyńskiego zespołu, Pedersen swoją postawą psuje również atmosferę w drużynie. Po meczu z Grupą Azoty Unią Tarnów wiele kontrowersji wychowało jego zachowanie w parku maszyn, kiedy były mistrz świata odepchnął menedżera zespołu Pawła Jądera. Zawodnik pytany o tę sytuację, odpowiada jednak bardzo wymijająco. - Klub wydał w tej sprawie wczoraj oświadczenie. W pełni się z nim zgadzam - ucina Duńczyk. W dokładnie ten sposób Nicki odpowiada zresztą na pytanie, czy przeprosił za swoje zachowanie Pawła Jądera.

Nicki jest jednak świadomy, że jego drużyna znajduje się w trudnej sytuacji. Sam zapowiada, że da z siebie wszystko, ale podkreśla przy tym, że potrzebuje wsparcia kolegów. - Musimy wrócić w mocnym stylu w drugiej połowie tego sezonu. Każdy z zawodników naszej drużyny musi się poprawić i zdobywać od jednego do trzech punktów więcej w każdym meczu. Wtedy możemy awansować do play-off - tłumaczy Pedersen.

Teraz przed Fogo Unią Leszno kluczowe spotkanie w kontekście awansu do fazy play-off. Do Wielkopolski przyjedzie Unibax Toruń. To z tym zespołem Byki prawdopodobnie stoczą bój o miejsce w pierwszej czwórce. - Doskonale wiemy, że Toruń to drużyna, która w tej lidze może pokonać każdego - zarówno u siebie jak i na wyjeździe. Zrobimy wszystko, żeby z nimi teraz wygrać, jednak jestem przekonany, że w kontekście walki o play-off zdecydowanie bardziej kluczowe będzie kolejne sześć spotkań, które czeka nas po meczu z Toruniem - podkreślił Pedersen.

Przeciwko Unibaksowi leszczyński zespół poprowadzi Adam Skórnicki. Duńczyk nie ma wątpliwości, że to dobry wybór. - Znam Adama od wielu lat. To bardzo doświadczona osoba w tym sporcie. Jestem przekonany, że będzie w stanie podnieść naszą drużynę - zakończył Nicki.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: