Piotr Świderski niezadowolony po meczu z Lwami. "Nie przywożę zwycięstw"

Piotr Świderski w niedzielę za każdym razem przyjeżdżał do mety za kolegą z zespołu. "Świder" wywalczył 7 punktów i 5 bonusów, ale po meczu nie był zadowolony ze swojej postawy.

Stal Gorzów pokonała KantorOnline Włókniarz Częstochowa 50:40. Goście spod Jasnej Góry przez dłuższą część meczu stawali gorzowianom trudne warunki. - Trudny rywal. Przed sezonem upatrywany w drużynie do medalu. Pokazali w tym meczu na co ich stać i stawili duży opór - przyznał Piotr Świderski.

[ad=rectangle]
W środku zawodów częstochowskie Lwy wyszły na prowadzenie i łatwo się nie poddawały. - Ten środek zawodów nie przebiegł po naszej myśli. Pewnie gdzieś nam dopasowanie uciekło. Ten tor się zmieniał, pierwszy raz jechaliśmy w takiej parnej pogodzie. Uczymy się ustawień i można powiedzieć, że byliśmy na równo ze znajomością toru z rywalami - stwierdził zawodnik Stali Gorzów.

Piotr Świderski w niedzielę przy swoim nazwisku zapisał 7 punktów i 5 bonusów. "Świder" nie jest jednak zadowolony z tego wyniku. - Nie wykonałem zadania w stu procentach, nie wygrałem ani jednego wyścigu. Dużo bonusów, ale zgubiłem trójki. Nie przywożę zwycięstw i to mnie martwi. Punktów dorzucam dobrą ilość. Myślę, że swoje punkty robię, ale osobiście jestem niezadowolony, bo nie wygrywam wyścigów - ocenił.

Co zrobić, żeby przyjeżdżać jako pierwszy na metę? - Trzeba pracować dalej. Żeby przywozić trójki, trzeba być bardzo dobrym i będę pracował, aby tak było - stwierdził Świderski. - Nigdy nie jest łatwo o trójki, ale nie poddaje się i będę pracował, aby te trójki przy moim nazwisku widniały - dodał.

W niedzielę zabrakło w składzie ekipy z Częstochowy Grigorija Łaguty, a goście i tak zdołali wywalczyć 40 punktów. - Ktoś, kto obserwuje żużel to widzi, że na dzień dzisiejszy nazwiska nie jadą. Jest kwestia spasowania motocykli danego dnia i zawodnik teoretycznie nie utytułowany przywozi trójki i jego drużyna zwycięża. Dzisiaj nazwisko nie ma znaczenia - stwierdził "Świder".

Przed gorzowianami rewanż w Częstochowie. Zapowiada się ciekawe spotkanie. - Zawsze jest fajne ściganie w Częstochowie. Są dosyć szerokie łuki, dużo ścieżek, dużo linii jazdy, co sprzyja widowiskowości tego sportu i myślę, że to dobrze. Licznie przychodzą kibice w Częstochowie, bo chcą oglądać ściganie - zakończył Piotr Świderski.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: