Chciałbym mocno zakończyć ten sezon - rozmowa z Taiem Woffindenem, liderem cyklu Grand Prix

Mam nadzieję, że po lipcowej przerwie od żużla w Polsce wrócę z jeszcze większą siłą - przyznaje Tai Woffinden. Zawodnik jest w trakcie żużlowego maratonu.

Mateusz Kędzierski: Na początek porozmawiajmy o niedzielnym spotkaniu, które było niezwykle trudne dla twojej drużyny. Ekipa z Tarnowa jeździ w tym roku świetnie i równo. Wy jednak nie odpuszczaliście i walczyliście do samego końca. Do remisu potrzebowaliście podwójnego triumfu w ostatniej gonitwie dnia, która jednak na wasze nieszczęście zakończyła się wynikiem 5:1 dla gości.

Tai Woffinden: To był ciężki mecz. Nie powinniśmy byli dopuścić do tego, że w wyścigu 14. musieliśmy skorzystać z rezerwy taktycznej, by starać się o remis w meczu. Do remisu potrzebowaliśmy dwóch podwójnych zwycięstw w ostatnich biegach. Dobrą robotę trzeba było wykonać znacznie wcześniej - w połowie tego spotkania. Ja zrobiłem wszystko, co w mojej mocy i widać to po moim wyniku. Walczyłem jak tylko potrafiłem, ale tutaj liczy się wysiłek całej drużyny.

W gonitwie 13. pokazałeś fenomenalny speedway. Niektórzy kibice twierdzili, że dawno nie widzieli na Stadionie Olimpijskim takiej walki, jaką zaprezentowałeś razem z Januszem Kołodziejem.

- To był wspaniały wyścig. Janusz był szybki na początku tego spotkania, a mi dopiero później udało się znaleźć lepsze ustawienia. W drugiej części meczu moje motocykle były szybsze. Odjechaliśmy ciekawy bieg, żużel polega na tym, żeby zrobić show dla kibiców. Jestem rozczarowany końcowym wynikiem, ale Tarnów ma silny skład - tam każdy jeździ bardzo dobrze. Do tej pory we wszystkich meczach ligowych pokazali swoją siłę. To był dla nas kolejny ciężki dzień i muszę go przeanalizować. Jutro przede mną finał Indywidualnych Mistrzostw Wielkiej Brytanii i czekam na te zawody ze zniecierpliwieniem.
[ad=rectangle]
To dla ciebie intensywny czas - w sobotę odjechałeś Grand Prix Szwecji, niedziela to mecz ligowy w Polsce, a w poniedziałek będziesz bronił tytułu indywidualnego mistrza Wielkiej Brytanii.

- Taki jest plan. Czy go zrealizuję, czy nie, to już inna historia. W tym sezonie idzie mi źle na torach w Anglii.

Ale finał odbędzie się na torze, który doskonale znasz - w Wolverhampton.

- Zgadza się, ale nadal nie mogę znaleźć czegoś, co by się dobrze spisywało w tym sezonie w Anglii. Pracuję ciężko, żeby to naprawić. Mam nadzieję, że to wszystko jutro odwróci się na moją korzyść.

Chciałbym jeszcze poruszyć kwestie dotyczące cyklu Grand Prix. Przede wszystkim gratulacje za sobotnią wygraną w Malilli. W finale imprezy najlepiej wystartował Greg Hancock, ale zdołałeś go doścignąć i ostatecznie wygrać cały turniej. On przyznał w rozmowie ze mną, że przegrał przez swój błąd, ale ogólnie mówiąc, ty byłeś bardzo szybki tego wieczora.

- Myślę, że większego znaczenia nie miało to, gdzie kto jechał, bo byłem bardzo dobrze przełożony na finał. Byłem bardzo szybki w tym decydującym biegu. Trochę czasu zajęło mi szukanie najlepszych ustawień, ale uważam, że w Grand Prix najważniejsze jest znalezienie optymalnych przełożeń na półfinał i finał. Nie musisz przecież wygrywać swoich wszystkich wyścigów w fazie zasadniczej. Należy zwyciężyć w półfinale i finale. Udało mi się tego dokonać. Po poniedziałkowych zawodach będę miał kilka dni wolnego. Zacznę pracować jeszcze ciężej niż do tej pory. Będę szedł naprzód i zrobię wszystko, by dobrze zakończyć ten sezon.

Tai Woffinden wygrał w tym roku już dwie rundy cyklu Grand Prix
Tai Woffinden wygrał w tym roku już dwie rundy cyklu Grand Prix

Po wygranej w Malilli wspomniałeś, że tamten tor nie należy do twoich ulubionych. Wygrana na nawierzchni, za którą nie przepadasz pokazuje twoją świetną dyspozycję.

- Dwa lata temu startowałem tam w drugiej części sezonu (w Dackarnie Malilla - dop. red.). To był dla mnie ciężki okres, gdy tam jeździłem. Nie byłem w stanie znaleźć najlepszych ustawień. Takie jest jednak życie. Tamten tor jest dobry do ścigania - można na nim jechać na wiele możliwości. Ważne jest żeby obserwować tą nawierzchnie cały czas, bo potrafi się ona zmienić w mgnieniu oka. Jestem zadowolony, mój team pracuje bardzo ciężko.

Twoje silniki z każdymi zawodami cyklu Grand Prix spisują się coraz lepiej. Być może nie miałeś powodów do radości na początku sezonu, ale teraz jest już chyba wszystko w porządku. Obecnie jesteś liderem cyklu.

- Przed nami jeszcze długa droga. Pracujemy bardzo ciężko, żeby wszystko działało jak należy. Uważam, że ostatnie trzy rundy Grand Prix były dla mnie udane. Ciężko jest startować na takim poziomie przez cały sezon. Niedługo czeka mnie trochę przerwy od jazdy, ale tak jak wspomniałem, chcę zmierzać naprzód. Mam nadzieję, że po lipcowej przerwie od żużla w Polsce wrócę z jeszcze większą siłą i mocno zakończę ten sezon.

Na koniec odbiegnijmy od speedwaya. W Brazylii trwa mundial. Śledziłeś wynik meczu Anglia - Włochy?

- Muszę przyznać, że nie jestem fanem piłki nożnej. Interesuje mnie bardziej australijskie rugby.

Zapytałem o piłkę nożną, ponieważ na początku maja miałeś wziąć udział w meczu charytatywnym w Wolverhampton.

- Chciałem zagrać w tym spotkaniu. To byłaby dla mnie dobra reklama. Uczestniczyłem jednak w wypadku z Nickim (Pedersenem) i musiałem odpuścić.

[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

[/b]

Komentarze (14)
avatar
-Spartanin-
16.06.2014
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
A jeleń znowu napina. O co ci człowieku chodzi? Tai jest jednym z liderów Sparty, ostatnio zrobił 13 2. Weź sobie oglądnij mecz w nogę, bo żużel to nie jest twoja mocna strona. 
avatar
tomas68
16.06.2014
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Gość zamiast być pewnym liderem wrocka to niestety daje się wozić na ogonie wszelkiej przeciętności. Wiadomo gp jest jego głównym celem ale za free to on w Polsce to nie jeździ. 
avatar
antig
16.06.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ja również pamiętam i wierzę, że w końcu zaświeci również dla nas słońce ale nie można zachęcać go do tego żeby odchodził. Poza tym MŚ został jeżdżąc u nas. 
avatar
21 GUNS
16.06.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jedź po tytuł i zmień klub bo u nas się marnujesz...A KIBICOWAĆ BĘDZIEMY CI ZAWSZE!