Za sprawą siedmiopunktowej wygranej nad torunianami Fogo Unia Leszno nadal liczy się w walce o rundę finałową ENEA Ekstraligi. Byki nie pokonałyby jednak Aniołów, gdyby nie znakomita postawa Tobiasza Musielaka. Wystarczy wspomnieć, że trzy biegi z jego udziałem kończyły się zwycięstwami 5:1.
[ad=rectangle]
Sam zawodnik przyznał po zakończeniu spotkania, że kluczem do sukcesu była znakomita nawierzchnia leszczyńskiego toru. - Jechało mi się na niej bardzo dobrze. W piątek mieliśmy sparing ze Startem Gniezno, dlatego byłem do toru idealnie dopasowany. W zasadzie w czasie zawodów niczego nie zmieniałem i cały czas jechałem na jednych ustawieniach. Byłem bowiem pewny, że silnik jest dobrze spasowany - wyjaśnił Tobiasz Musielak.
"Toffeek" przyznaje jednak, że swój ostateczny dorobek punktowy przyjął z lekkim zaskoczeniem. - Nie sądziłem, że przeciwko takiemu rywalowi jak Unibax wypadnę aż tak dobrze - powiedział. - Cieszę się jednak nie tylko ze swojej postawy, ale i wygranej zespołu. Potrzebowaliśmy punktów i wygranej na własnym torze - dodał.
Musielak rozegrał w niedzielę najlepsze spotkanie w tym sezonie. Jak zapewnia, po prześladujących go w ostatnim czasie kontuzjach nie ma już żadnego śladu. - Kondycyjnie jestem naprawdę dobrze przygotowany. W dalszym ciągu pracuję jednak pod okiem doktora Misiaka. To za jego sprawą czuję się tak dobrze. Przed sezonem przechodziłem długą rehabilitację, ale wygrałem z czasem i odpowiednio przygotowałem się do tego sezonu - podsumował.