Mecze wyjazdowe w tym sezonie nie są domeną bydgoskich żużlowców. W tym miejscu warto dodać, że Polonia od momentu rozpoczęcia rozgrywek na torach rywali nie zdobyła nawet jednego punktu. Najbliżej była w Rybniku, gdzie ostatecznie przegrała 44:46. Wyjazdy do Grudziądza, Łodzi i Lublina również zakończyły się porażkami wskutek nierównej formy liderów zespołu. Gros "oczek" zdobywa wyłącznie przed własnymi kibicami.
[ad=rectangle]
Z czego wynika taka dyspozycja? - Nie tylko my mamy problem z jazdą na obcych torach - zauważył słusznie trener Jacek Woźniak. - Ponadto Polonii zostały wyjazdy do naprawdę bardzo trudnych przeciwników. Widać, że zawodnicy mają problem z dopasowaniem się do poszczególnych torów, chociaż są to zawodowcy, ale każda z ekip gospodarzy po prostu lepiej zna swoją nawierzchnię i szybciej potrafi reagować na zmieniające się warunki.
- Tydzień temu przed meczem z Orłem Łódź powiedziałem, że Polonia jeszcze nie zginęła. Zostało jeszcze do zdobycia trochę punktów bonusowych. Mnie osobiście funkcja komisarza toru absolutnie nie przeszkadza. Komisarz musi odebrać tor na półtorej godziny przed zawodami i gospodarze mogą robić co chcą, ale przy kontroli musi być on po prostu regulaminowy - dodał Woźniak.
Jeśli Polonia chce w Gnieźnie powalczyć o korzystny wynik, to formę muszą poprawić zawodnicy drugiego planu. Szczególnie zawodzący ostatnio Marcin Jędrzejewski oraz Mateusz Szczepaniak. - Absolutnie nikt w klubie nie liczy ile punktów będzie potrzeba, aby znaleźć się w fazie play-off. Mamy wygrywać każdy kolejny mecz. Przez ostatni tydzień mocno pracowaliśmy w parkingu, a jest znacznie gorzej niż było na początku sezonu. Przede wszystkim teraz przed wyjazdem do Gniezna muszę popracować nad momentem startowym - ocenił wszystko Szczepaniak.
I tak wszystkie Sławcie i Grzesie to porządne chłopy, jak mawiał klasyk ;))))