We wtorek Roman Tajchert został nowym trenerem KantorOnline Viperprint Włókniarza Częstochowa. W debiucie w nowej roli zespół przez niego dowodzony uległ Grupie Azoty Unii Tarnów 40:50. Dla drużyny z Częstochowy to ósma porażka w tym sezonie i zamiast skupiać się na walce o medale Drużynowych Mistrzostw Polski, częstochowianie muszą myśleć o obronie miejsca w ENEA Ekstralidze. Co zrozumiałe Tajchert nie był zadowolony po porażce z Jaskółkami. - Ubolewam nad tym wynikiem. Byłem przekonany, że wynik będzie na styku. Pracuję w klubie dopiero kilka dni i jest tutaj wiele do poprawy. Z biegiem czasu jakoś to ustawimy i powinno być dużo lepiej - powiedział szkoleniowiec KantorOnline Viperprint Włókniarza Częstochowa.
[ad=rectangle]
W potyczce przeciwko tarnowskim Jaskółkom najlepiej wśród częstochowian spisali się Michael Jepsen Jensen i Mirosław Jabłoński. Duńczyk na swoim koncie zapisał 11 punktów, a "Jabłuszko" wywalczył 10 "oczek". Obaj zawodnicy przez trenera zostali nominowani do dwóch ostatnich biegów. W czternastej gonitwie "Liglad" i Jabłoński pojechali w ramach rezerwy taktycznej za Grzegorza Walaska i Runego Holtę. Po meczu trener powiedział, że to on odpowiada za zmiany w składzie. - Wydaje mi się, że jak prowadzę drużynę, to ja mam decydujący głos. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś inny o tym decydował - przyznał Tajchert.
Najsłabszy mecz w tym sezonie w barwach Lwów zanotował Peter Kildemand. Duńczyk dzień wcześniej znakomicie spisał się w Grand Prix Danii, w którym zajął czwartą pozycję. W spotkaniu przeciwko Jaskółkom Kildemand zdobył 5 "oczek" i bonus. - Forma zawodników jest różna. W sobotę było Grand Prix i Kildemand sobie dobrze radził z najlepszymi zawodnikami na świecie, a w niedzielę zawody mu nie wyszły. Można powiedzieć, że dzisiaj się jedzie, a jutro coś przeszkadza. Trzeba poszukać co jest przyczyną takiego stanu rzeczy - ocenił trener Lwów.
Po raz kolejny poniżej oczekiwań kibiców KantorOnline Viperprint Włókniarza spisał się Grzegorz Walasek. Wychowanek zielonogórskiego klubu desygnowany został do pary z juniorem. "Walas" w czterech biegach zdobył sześć punktów. Byłego uczestnika cyklu Grand Prix w obronę wziął Roman Tajchert. - Walasek jest zawodnikiem, który naprawdę dobrze jedzie. Miał ostatnio wpadki, ale tylko ze względu na to, że nie byliśmy w stanie zrobić toru "pod koło". To jest taki żużlowiec, który jeżeli ma taką nawierzchnię to potrafi punktować - powiedział szkoleniowiec Lwów.
Niedzielny mecz odbył się na twardej nawierzchni, na której lepiej czuli się goście. Zawodnicy po meczu narzekali na sposób przygotowania toru i otwarcie mówili, że nie był on ich handicapem. Jak się okazuje nawierzchnia na mecz z Jaskółkami miała być zupełnie inna, lecz przygotowania utrudnił m.in. piątkowy koncert, który odbył się na SGP Arenie Częstochowa. - Skupialiśmy się na tym, by przygotować przyczepny tor. Chcieliśmy taki zrobić, ale były osoby, które nam to utrudniały i to od nas z klubu. Nie wiem czy to było celowe. Tor musi być naszym handicapem, a nie przyjezdnych. Każdy wie, że Unia cały czas u siebie jedzie na twardym i w Częstochowie czuła się jak w domu. Pracowaliśmy nad torem niezbyt długo, bo w piątek był koncert i dopiero od soboty mogliśmy się za to wziąć. Chcieliśmy mieć tor "pod koło", żeby niosła orbita, ale nie udało się - ocenił Tajchert.
Skrót meczu, źródło: Enea Ekstraklasa/x-news
{"id":"","title":""}
Kibice Lwów mieli również wiele zastrzeżeń do dyspozycji młodzieżowców. Kolejną szansę startu w barwach Włókniarza otrzymał Hubert Łęgowik i po raz kolejny nie wykorzystał jej. W ostatnich tygodniach dobre wyniki w Nice Polskiej Lidze Żużlowej notował Oskar Polis, który z powodzeniem startował jako "gość" w barwach ŻKS ROW Rybnik. Przyczyna tego, że Polis nie znalazł się w składzie Lwów była prozaiczna. - Zamierzaliśmy już w tym meczu puścić Oskara Polisa, ale on nie dysponuje odpowiednim sprzętem na Ekstraligę - zdradził trener KantorOnline Viperprint Włókniarza Częstochowa.
Częstochowianie w tym sezonie zmagają się z wieloma problemami. Zawodnicy często narzekają na sposób przygotowania toru, który dużo różni się od tego, jaki był na treningu. Do tego dochodzą sprawy organizacyjno - finansowe. Tajchert przyznał jednak, że wszystkie problemy mają być wyjaśnione wewnątrz klubu. - Nie chciałbym o tym mówić, bo to jest sprawa wewnętrzna w klubie i chcemy to załatwić w taki sposób, aby to nie wychodziło na zewnątrz - zakończył Tajchert.
teraz miesza sie w tor jaki ma by masakra.