Antonio Lindbaeck o powrocie do formy po kontuzji: Robię zbyt wolne postępy

Szukający formy po kontuzji Antonio Lindbaeck zdobył w niedzielę dla Orła Łódź sześć punktów. Taki rezultat nie może zadowalać Szweda, który miał przed obecnym sezonem znacznie wyższe oczekiwania.

Antonio Lindbaeck przyjechał do Łodzi z apetytem na świetne występy w swoich biegach, podbudowany dobrymi wynikami w lidze duńskiej (piętnaście punktów w siedmiu biegach) oraz szwedzkiej (komplet w pięciu wyścigach). Podopieczny trenera Lecha Kędziory nie był w stanie jednak w niedzielę zbliżyć się do swoich ostatnich skandynawskich osiągnięć, choć zanotował obiecujący początek. Lindbaeck wygrał w pierwszym biegu zawodów. Było to jednak jego jedyne indywidualne zwycięstwo w meczu, a w kolejnych wyścigach Szwed zdobył odpowiednio jeden, dwa i zero punktów.

[ad=rectangle]

- Powracam po kontuzji do formy i z każdym startem jest coraz lepiej, ale uważam, że robię zbyt wolne postępy. Chciałbym wrócić do pełni swojej dyspozycji tak szybko, jak to możliwe. Mam nadzieję, że dostanę szansę występów w kolejnych meczach, żebym udowodnił swoją wartość - powiedział portalowi SportoweFakty.pl tuż po niedzielnym meczu z Carbonem Startem Gniezno "Toninho".

Pomimo nie najlepszego indywidualnego rezultatu szwedzki żużlowiec Orła może jednak cieszyć się wraz ze swoimi kolegami z drużyny z przekonującego niedzielnego zwycięstwa, 55:35. Tym samym łodzianie zdobyli pierwszy w sezonie bonus i przesunęli się w tabeli na 5. miejsce. - Ogólnie jestem w dobrym nastroju. Wynik w tym meczu jest dla nas bardzo ważny. Szkoda, że nie zanotowałem najlepszego występu, ale takie jest życie. Wciąż jednak cieszę się z wygranej, jaką odnieśliśmy - kontynuował.

Lipiec dla Antonio Lindbaecka (z lewej) to miesiąc intensywnych treningów
Lipiec dla Antonio Lindbaecka (z lewej) to miesiąc intensywnych treningów

Łodzianie podnieśli się po wpadce na własnym stadionie z ŻKS-em ROW-em Rybnik oraz straty bonusowego punktu w Bydgoszczy w meczu z Polonią. Orzeł dzięki pokonaniu gnieźnieńskich żużlowców wrócił też do walki o czołową "czwórkę". Przed zawodnikami trenera Kędziory wciąż jednak długa droga do upragnionego sukcesu. Następny mecz łodzianie rozegrają dopiero w sierpniu w Lublinie z KMŻ-em. Miesięczna przerwa jest ważna dla Lindbaecka, któremu zależy na występach godnych lidera drużyny. - Najważniejsze teraz, to wygrywać i zdobywać punkty. Wciąż możemy wywalczyć awans do play-offów. Zrobimy wszystko, żeby osiągnąć ten cel. Przez następny miesiąc będę ostro trenować, żeby z każdym biegiem być coraz szybszy i znaleźć się w czołówce ligi - zakończył wypowiedź Szwed.

Jesteśmy na facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (13)
avatar
I love this game
1.07.2014
Zgłoś do moderacji
3
2
Odpowiedz
Wolne? Robi szybkie postepy! W Daugavpils nie zdazyl na mecz, a w ostatnim meczu juz zdążyl, a to duzy postep :) 
avatar
FeciuStartGN
1.07.2014
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Kiedys dobry zawodnik teraz sredniak. Mało profesjonalne podejście do zawodu. Brazylijczyk przyczynił się do naszego awansu w 2012 ale potem sodowka mu odbiła i niestety poszedł w dół. Ale i ta Czytaj całość
avatar
Godfather-Darth Vader
1.07.2014
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Przypomnijcie sobie co pisał Skrzydło o tym zawodniku przed sezonem - jak zwykle kulą w płot. 
avatar
sympatyk żu-żla
30.06.2014
Zgłoś do moderacji
5
1
Odpowiedz
Antonio musi wiedzieć że liga Polska jest silniejsza od Szweckiej. TU RACZEJ MIEJSCA NA KELNERÓW NIE MA . 
avatar
PRZEM 312
30.06.2014
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Przestań chlać to forma sama się pojawi