Oprócz złotych "krążków" Adriana Cyfera i Bartosza Zmarzlika w minionym tygodniu srebrny medal dorzucił też Marcel Studziński. Reprezentujący barwy GUKS Speedway Wawrów zawodnik był drugi w Pilznie, gdzie odbyły się zawody Pucharu Europy w klasie 125 cc.
Tymi sukcesami postanowiono pochwalić się w siedzibie Stali Gorzów. - To nie jest tak, że GUKS Wawrów odnosi sukcesy i my szybko się w tym odnajdujemy i chwalimy. To wszystko zostało ustalone wraz z zarządem GUKS-u. Jednym językiem można mówić w Gorzowie o GUKS-ie i o Stali Gorzów. Zawodnicy z Wawrowa będą przechodzić do Stali, a nie do innego klubu, kiedy przyjdzie dla nich czas przejścia na duży tor - mówił Ireneusz Maciej Zmora. [ad=rectangle]
Prezes gorzowskiego klubu żużlowego podkreślił ogromną rolę, jaką GUKS odgrywa w szkoleniu kolejnych pokoleń, a współpraca ta trwa już od kilku lat. - Chciałbym przypomnieć kibicom z naszego regionu, i nie tylko, o tym, że z sukcesami współpracujemy z Gorzowskim Uczniowskim Klubem Sportowym "Wawrów". Z tego miejsca bardzo chciałbym podziękować Mirkowi Parysowi, który kilka lat temu zapoczątkował tę współpracę. Ona obecnie bardzo owocnie funkcjonuje, z korzyścią dla obu stron. Teraz trenerem w GUKS-ie jest pan Mieczysław Woźniak i myślę, że wszyscy jego wychowankowie chcieliby mieć takie sukcesy jak on: dwanaście medali drużynowych mistrzostw Polski, w tym sześć złotych. Bardzo bym chciał, by jego wychowankowie pobili ten rekord - kontynuował Zmora.
W Gorzowie dążą do tego, by o sile zespołu znów decydowali wychowankowie. Do tego potrzeba jednak czasu. - W 2010 roku zapadła decyzja zarządu Stali Gorzów o tym, że junior w klubie ma oznaczać wychowanka Stali Gorzów. Wiele osób próbowało nas od tej decyzji odwieść. Długo czekaliśmy, ale myślę, że można powiedzieć, iż to się opłaciło. Adrian i Bartek dają dużo radości gorzowskim kibicom - chwalił sternik gorzowskiego klubu. Trzeba też zauważyć, że są następni młodzi chłopcy. - W tym roku mamy już Rafała Karczmarza z licencją. W kolejce są kolejni zawodnicy, w tym choćby chłopak o znanym w środowisku nazwisku, Jakub Łukaszewski. Są też inni i mam nadzieję, że gorzowska myśl trenerska będzie wiodąca w naszym kraju - dodał.
Od kilku już lat z młodzieżą pracuje trener Piotr Paluch, który trzeci już rok jest szkoleniowcem całej drużyny "żółto-niebieskich". Jak przyznaje, praca z młodzieżowcami sprawia mu wiele frajdy. Również i on liczy na zespół w większości złożony z wychowanków. - Opłaca się praca z młodzieżą. Daje to dużo satysfakcji. Liczymy na to, aby drużyna gorzowska była jak najbardziej gorzowska, chociaż w tych czasach jest bardzo o to trudno. Jakby było czterech wychowanków byłoby wspaniale - powiedział "Bolo".
Takie same odczucia towarzyszą Mieczysławowi Woźniakowi, który trenuje młodzież w GUKS-ie Speedway Wawrów. - Jest potencjał by nawet 50 procent drużyny było złożone z gorzowian. Chcielibyśmy dążyć do tego, by nawiązać do czasów, gdy Gorzów był potęgą dzięki wychowankom - stwierdził szkoleniowiec. Dla ekipy z Wawrowa rok 2013 był pasmem sukcesów i teraz nie zamierzają spocząć na laurach. - Chłopacy chcą jeździć i widać tą pracę. Zdobyliśmy wszystkie złote medale w Polsce i w tym roku chcemy to powtórzyć. Niektórzy zawodnicy odeszli już, ale są ich następcy. Na pewno łatwiej jest Piotrkowi prowadzić tych zawodników, którzy zaczynali na minitorze. W tamtym i obecnym roku przeszło czterech zawodników i teraz przejdzie jeszcze jeden - przyznał Woźniak.
A co o nauce i udanych zawodach w Pilznie mówił ich bohater? - Rozpocząłem już treningi w Stali Gorzów i wygląda to dobrze. Wiedziałem, że będzie mi łatwiej z oswojeniem się na 500-tce, ale nie myślałem, że pójdzie mi aż tak dobrze. Minitor jest małą szkołą dużego żużla, ale nie można za szybko zrobić tego przejścia. Zawody nie były łatwe, bo było aż 24 zawodników. Startowaliśmy po sześciu w biegu. Niektórzy mieli po trzy motory, a ja dysponowałem jednym, ale dobrym. Wiedziałem, że się sprawdzi i tak się stało. Tor był świetnie przygotowany, fajnie mi się jechało. To był mój najlepszy sukces od kiedy jeżdżę - opowiadał Marcel Studziński.
Kilka słów usłyszeliśmy również od zwycięskich juniorów, którzy na co dzień ścigają się dla Stali w ENEA Ekstralidze. - Tor był dość dziwny, bo nie było tych band tak, jak na każdym innym torze. Nie było punktu odniesienia, gdzie się składać, tylko chorągiewki - powiedział o torze w Herxheim Bartosz Zmarzlik. - Głównie decydował start. Wszystko poszło jednak zgodnie z planem - dodał Adrian Cyfer.
Występ gorzowskich młodzieżowców w finale Drużynowych Mistrzostw Europy Juniorów podsumował prezes klubu. - Jestem dumny, że kadra Polski, która liczyła na DMEJ pięciu zawodników, w dwóch osobach była to kadra z Gorzowa Wielkopolskiego. Chłopacy zaliczyli świetne zawody, pewnie sięgając z kolegami po tytuł - zakończył Ireneusz Maciej Zmora.
Nie da się ukryć, że praca z młodzieżą w Gorzowie zakrojona jest na sporą skalę i mimo problemów polskiego żużla całkiem sporo dzieci przychodzi na zajęcia szkółki. W przypadku odpowiedniego ich rozwoju kibice nie powinni się martwić o następców Zmarzlika i Cyfera.
Myślę, że kibice Stali chcieliby też zwycięstw np. w I rundzie Ligi Juniorów w Gdańsku oraz eliminacjach MMPPK w Gnieźnie. Są przyczyny, że nie wygrali, ale nie wyg Czytaj całość