Szymon Woźniak (Polonia Bydgoszcz): Cieszę się ze swojego dobrego występu. To była próba generalna przed mistrzostwami świata w Lonigo, bo to będą kolejne zawody, w których pojadę. Tym bardziej jestem zadowolony, że ta próba generalna wyszła na plus. Jadę dobrze, staram się jak najlepiej. Sprzęt pracuje dobrze, mechanicy dobrze mnie wspierają i czuję się gotowy. Tor gorzowski jest jednym z lepiej przygotowanych na dzień dzisiejszy w Polsce. Jak wyszliśmy na tor to wyglądało jak jedna idealnie gładka tafla wody. Rewelacyjne przygotowanie toru, gratulacje dla organizatorów.
[ad=rectangle]
Adrian Gała (Carbon Start Gniezno): Jestem zadowolony ze swojego wyniku. Szkoda mi tego jednego biegu z Oskarem Fajferem. Popełniłem błąd, a już miałem go na widelcu. Uciekł mi z wyjścia z łuku. Nie było źle, zabrakło mi punktu do kompletu. Tor gorzowski sprzyja walce, jest parę ścieżek do wyprzedzania. Pokazywałem to w tych zawodach, że można wyprzedzać i mijałem kilku rywali.
Adrian Cyfer (Stal Gorzów): Wszystko było w porządku i mam nadzieję, że kolejne będą takie same, bo mam jeszcze trzy dni jazdy. Będziemy się starać, żeby dostać się do finału i będziemy bronić złota. Jeszcze długa droga przed nami, ale mam nadzieję, że wszystko pójdzie po naszej myśli. Było strasznie twardo, ale w połowie zawodów zrobiła się ścieżka po zewnętrznej i można było się fajnie ścigać.
Marcin Nowak (GKM Grudziądz): Myślę, że występ drużyny był dobry, chociaż początek trochę nieszczęśliwy. Oskar Bober upadł gdy jechaliśmy na 5:1, więc ten wynik mógł być lepszy. Trochę kontrowersyjna sytuacja była w biegu 6., kiedy maszyna startowała poszła, a ja z Edwardem Mazurem zostaliśmy i nie wiedzieliśmy o co chodzi, tak długo sędzia trzymał na starcie. Myśleliśmy, że ktoś się wpakował w taśmę, ale zobaczyłem, że chłopaki pojechali. Szczęście dla nas jako drużyny, że jeden z rywali upadł, bo mimo tej sytuacji dowieźliśmy 5:1. Myślę, że trzecie miejsce to dobry wynik. Myślę, że możemy być zadowoleni z tego wyniku. Tor był super przygotowany, nie było ani jednej dziury, chociaż ja preferuję bardziej przyczepną nawierzchnię.
Krystian Pieszczek (Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk): Zawsze pierwszy bieg to objechanie w torze, bo za każdym razem tor jest inny. Po prostu nie spasowałem się, później było już trochę lepiej. Brakowało mi jakichś niuansów, bo byłem dobry ze startu, a trochę brakowało na dystansie. Koledzy są jeszcze młodzi, muszą się rozjeździć. Staram się im pomagać jak tylko mogę w parkingu. Tor był strasznie twardy jak na takie zawody. Według mnie nie powinno być żadnych upadków, bo nawierzchnia była wyśmienicie przygotowana. Tylko brakowało mijanek i ścigania.
Rafał Karczmarz (Stal Gorzów): Mogło być jeszcze lepiej, ale dopiero uczę się tego sportu, więc nie ma co narzekać. Atakowałem Bartka Bietrackiego, niepotrzebnie też przymykałem przed wejściami w łuk za dużo gazu i może bym dał radę go minąć. Wyniosłem się, napędzałem się, ale rywal wcisnął mnie troszeczkę w bandę.