Młody skład Amerykanów na DPŚ. "Przyszłość żużla w naszym kraju rysuje się w jasnych kolorach"

Reprezentacja USA 26 lipca w King's Lynn powalczy w półfinale Drużynowego Pucharu Świata. Obok Grega Hancocka znalazło się miejsce dla trzech młodych zawodników, w tym jednego siedemnastolatka.

Żużel w USA przechodzi zmianę pokoleniową. W porównaniu do ubiegłorocznych eliminacji do DPŚ, nie zobaczymy w akcji Billyego Janniro i kontuzjowanego Ryana Fishera. Po raz kolejny szanse otrzymają Ricky Wells i Gino Manzares, a zadebiutuje młodziutki Max Ruml, który urodził się 15 marca 1997 roku. Oczywiście liderem zespołu pozostaje Greg Hancock.
[ad=rectangle]
Gino Manzares awansował w tym roku do finałów IMŚJ. Jeździ też w Wielkiej Brytanii i tam zbiera niezbędne doświadczenie. - Mam świadomość, że nasz zespół jest odrobinę słabszy od najlepszych reprezentacji, jednak z pewnością będziemy chcieli walczyć w King's Lynn - powiedział Manzares w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl. - Dla mnie to honor i duma, gdy mogę włożyć plastron z gwiazdami i pasami - dodał Manzares.

Niespodzianką jest powołanie do DPŚ Maksa Rumla. - W mojej ocenie Max ma wielką przyszłość przed sobą. Może jeszcze nie będzie gotowy w tym roku, ale z pewnością występ w King's Lynn wiele mu da - zauważył Manzares. - Gdy zobaczyłem, że zostałem powołany pomyślałem sobie, że marzenia się spełniają - dodał Ruml, który będzie najprawdopodobniej najmłodszym zawodnikiem w tegorocznym Drużynowym Pucharze Świata.

Amerykanie znów powalczą w Drużynowym Pucharze Świata
Amerykanie znów powalczą w Drużynowym Pucharze Świata

Max Ruml jak na razie jeździ tylko w USA. - Najpierw chcę skończyć szkołę. Moja edukacja jest dla mnie najważniejsza. Dopiero później będę mógł się skupić w stu procentach na jeździe na żużlu i pomyślę o wyjeździe do Europy - stwierdził Ruml. - Mamy wielu dobrze rokujących Amerykanów, którzy przebijają się w rankingach. Naprawdę wierzę w to, że przyszłość żużla w naszym kraju rysuje się w jasnych kolorach. W King's Lynn chcę się jak najwięcej nauczyć, a do tego pragnę czerpać radość z jazdy. Zdobędę tyle punktów, ile potrafię - dodał młody zawodnik w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Reprezentacja USA w King's Lynn zmierzy się z Australią, Wielką Brytanią i Włochami. W ubiegłym sezonie Amerykanie zajęli wysokie, piąte miejsce. Wówczas aż 20 punktów w barażu zdobył Greg Hancock.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (7)
avatar
sympatyk żu-żla
19.07.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Fotka fajna, Greg sam turnieju nie wygra,raczej Amerykanie raczej dużej roli nie odegrają powodzenia, 
avatar
Saddam
19.07.2014
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Ja im życzę bezpośredniego awansu do finału, tam medalu a w cyklu SGP trzeciego złota dla Hancocka. Tylko w ten sposób żużel za oceanem może się dynamicznie rozwijać, zyskać rozgłos i jakiś spo Czytaj całość
avatar
Kemisław_Rzesza
19.07.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Yankesi... Powodzenia wam życzę i oby w Waszym żużlu było tylko lepiej:) 
avatar
yes
19.07.2014
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Słabo widzę wynik Amerykanów w tegorocznym DPŚ.
Dobrze, że startują u "boku" Hancocka. Pojeżdżą, zobaczą żużlowy świat. Zgadzam się z Hockley, że: "Nie można od razu oczekiwać wielkich wyników
Czytaj całość
avatar
Hockley
19.07.2014
Zgłoś do moderacji
4
2
Odpowiedz
Robota jaką wykonuje Billy Hamill i jego akademia, wraz z nieocenionym wsparciem Grega Hancocka, za kilka lat przyniesie wymierne korzyści i żużel w Stanach ruszy z kopyta. Nie można od razu oc Czytaj całość