Polska faworytem DPŚ? Wyniki SGP, SBPC i SEC mówią coś innego

Czy Polacy są faworytem DPŚ? Presja zwycięstwa na husarię Cieślaka narzucona jest przez fakt, że Polska jest gospodarzem finału. Tegoroczne wyniki SGP czy SEC w roli faworytów każą upatrywać Danię.

Zewsząd słyszy się, że Polska jest faworytem finału Drużynowego Pucharu Świata. Na czym jednak opierają się te prognozy? Przecież w Grand Prix nasi zawodnicy spisują się obecnie przeciętnie. W Speedway Best Pairs Cup w tym sezonie Polacy przegrywali regularnie z Australią i Danią. W klasyfikacji generalnej SEC po drugiej rundzie w ścisłej czołówce Duńczycy są także wyżej niż Polacy. Czy zatem stawianie Polski w roli faworyta jest uprawnione? - Możemy mówić, że jesteśmy faworytami, ale to przecież nic nie zmieni. Słychać przecież także głosy, że Dania i Australia są w gronie tych drużyn, które mogą sięgnąć w Bydgoszczy po złoto. Od początku tak mi się wydawało, że w pełnych składach Duńczycy i Australijczycy mogą być tymi, którzy zdobędą Puchar Świata i nie będzie to żadna sensacja - uważa ekspert SportoweFakty.pl Krzysztof Cegielski.
[ad=rectangle]
Jeśli spojrzymy na ostatnie wyniki w SGP czy SEC, Duńczycy w tych zawodach spisują się lepiej od Polaków. - Zgodzę się z tym, że niektórzy zawodnicy reprezentacji Danii jak Nicki Pedersen czy Niels Kristian Iversen - nie zawsze - ale ostatnio lepiej wypadają w tych najważniejszych imprezach od naszych zawodników. W drużynie Australii tylko Darcy Ward prezentuje się lepiej niż polscy żużlowcy. Pomimo tego, myślę, że całkiem uprawnione jest mówienie, że to my jesteśmy faworytami. Nie tylko ze względu na tor, na którym odbędzie się finał, ale także z uwagi na fakt, że mamy wyrównaną drużynę - uważa Cegielski.

W SBPC Polacy spisali się gorzej niż przed rokiem. Oby w DPŚ powtórzyli wynik z zeszłego sezonu, kiedy to triumfowali w Pradze
W SBPC Polacy spisali się gorzej niż przed rokiem. Oby w DPŚ powtórzyli wynik z zeszłego sezonu, kiedy to triumfowali w Pradze

"Cegła", który w przeszłości reprezentował Polskę w finałach DPŚ, zwraca uwagę, że nasi kadrowicze lepiej prezentują się na tle rywali w polskiej lidze. Patrząc na statystyki EE cała czwórka wybrańców Marka Cieślaka  jest w czołówce. Jarosław Hampel legitymuje się najlepszą średnią, Janusz Kołodziej trzecią, Krzysztof Kasprzak czwartą, a Piotr Protasiewicz siódmą. - Biorąc pod uwagę starty w Enea Ekstralidze, bo to też jest dobry punkt odniesienia, nasi zawodnicy są lepsi od rywali w tych rozgrywkach. A przecież Duńczycy czy Australijczycy też startują w polskiej lidze. W Grand Prix i SEC jest trochę inaczej. W mistrzostwach Europy przewodzi Nicki Pedersen. Wyżej jest także Peter Kildemand. W SGP Pedersen i Iversen są wyżej od naszych. W tych rozgrywkach spisują się lepiej, a to świadczy tylko o tym, że finał DPŚ powinien być wyrównany - uważa nasz ekspert.

O sukcesie w DPŚ może w dużej mierze zadecydować dyspozycja dnia, taktyka trenerska oraz łut szczęścia. - Taktyczne rozegranie finału jest oczywiście ważne, ale myślę, że trenerzy i menedżerowie opanowali już tricki związane z zawodami DPŚ, że są na wyrównanym poziomie. Owszem, zdarzają się tam jeszcze błędy niektórych menedżerów, ale są to pojedyncze sytuacje. Tak naprawdę o zwycięstwie w Bydgoszczy zadecyduje dyspozycja dnia. Zawodnicy zaczynają się przygotowywać już tak stricte do DPŚ, biorąc pod uwagę tor w Bydgoszczy, jego nawierzchnię na finał. Nasi zawodnicy w piątek będą trenować w Bydgoszczy. Pewnie już na nawierzchni zbliżonej do tej, jakiej możemy się spodziewać 2 sierpnia. Dopiero w finale wyjdzie, kto staranniej odrobił lekcję, kto się lepiej przygotował sprzętowo, kto zdążył odebrać nowy silnik, kto zdążył wyremontować sprzęt i czy silniki będą odpowiednio szybkie. Wiele czynników zadecyduje o sukcesie. Możemy się spodziewać, że nasi reprezentanci będą dobrze przygotowani, a czy to przyniesie złoty medal? Oby. Możemy tylko za nich trzymać kciuki - kończy Krzysztof Cegielski.

Źródło artykułu: