W sobotni wieczór w King's Lynn odbędzie się pierwszy półfinał Drużynowego Pucharu Świata. - Myślę, że wszystko rozstrzygnie się między Australią i Anglią. Faworytami na papierze mimo wszystko są Australijczycy, ale w związku z barkiem Chrisa Holdera, mogą mieć problem. Dużo zależy od tego, jak zastąpią jednego ze swoich liderów. Chris mógłby być podporą reprezentacji wraz z Wardem, a tak wzrastają szanse Brytyjczyków. Taj Woffinden powinien być liderem tej reprezentacji. Liczę też na niezły start Harrisa. Daniel King i Simon Stead też znają ten tor i bardzo dobrze się na nim czują. Mimo wszystko możemy liczyć na niespodziankę już pierwszego dnia Drużynowego Pucharu Świata - przewiduje Krzysztof Cegielski.
[ad=rectangle]
Duże znaczenie może mieć postawa lidera Amerykanów, Grega Hancocka. - W przypadku braku Holdera, tym który może rozdawać karty jest Greg Hancock. On będzie odbierał punkty albo Anglikom, albo Australijczykom. Jak uda się wygrać gospodarzom, to będzie to dla nich duży plus. Warto też obserwować Włochów. Zastanawiam się jak poradzą sobie z torem, gdyż na co dzień ścigają się na długich i twardych owalach. Ciekawe jak ich sprzęt i technika spiszą się na przyczepnym torze w King's Lynn. Wymaga on mocnych silników, a takich chyba nie mają Amerykanie jako drużyna powinni być lepsi, gdyż po ich stronie stoi doświadczenie Hancocka i Hamilla, który jest menedżerem reprezentacji. Włosi mają mniejsze możliwości - zauważył ekspert portalu SportoweFakty.pl.
W reprezentacji USA poza Hancockiem pojadą młodzi zawodnicy. - To bardzo dobrze. Mam nadzieję, że będą mieli więcej motywacji, jak Hamill, Hancock, czy Ermolenko. Amerykanie mieli zawodników o dużych możliwościach. Osobiście interesowała mnie kariera Billyego Janniro, który zapowiadał sobie dobrze, miał możliwości, ale podejście do sportu pozostawiało wiele do życzenia. Po starej gwardii, nikt z USA nie potrafi na dłużej zagościć w kadrze. Gdyby Amerykanie mieli tyle determinacji co Polacy, to znaleźliby się godni następcy. Oby ci młodsi poszli śladami Hancocka i Hamilla - liczy Krzysztof Cegielski.
Czy któryś z zespołów jadących w brytyjskim półfinale DPŚ może powalczyć skutecznie w finale? - Nie wydaje mi się. Na pewno zawody w King's Lynn to szansa dla Brytyjczyków, bo w barażu mogą mieć wielki problem zwłaszcza, że mogą się w nim znaleźć Duńczycy. To też bardzo ważny turniej dla Australii, która przegrywając z gospodarzami może walczyć w barażu właśnie z Danią, przez co mogłaby mieć problemy z awansem do finału. Nie można sobie więc pozwalać na zagrywki taktyczne. Ciekawy jestem zachowania Duńczyków w przypadku, gdyby Brytyjczycy w sobotę awansowali bezpośrednio do finału. Czy odpuszczą sobie wtorkowy półfinał, czy jednak desygnują najlepszych? Jazda rezerwowym składem mogłaby być zbyt dużym ryzykiem zwłaszcza, że w barażu może pojechać Holder - przypomniał były żużlowiec.
Półfinał DPŚ w King’s Lynn oczami Krzysztofa Cegielskiego
1. Wielka Brytania
2. Australia
3. USA
4. Włochy
Półfinał DPŚ w King's Lynn oczami Krzysztofa Cegielskiego
Krzysztof Cegielski nie wyklucza, że w King's Lynn dojdzie do niespodzianki i do finału awansuje reprezentacja Wielkiej Brytanii. Uważa też, że karty w półfinale DPŚ może rozdawać Greg Hancock.
Źródło artykułu: