W Bydzi odbędzie się baraż-Zbaraż wicepucharu świata. Znowu będzie, że Czekański to malkontent i wszystko w żużlu widzi w czarnych barwach. Ale ja nie jestem od kreowania rzeczywistości, tylko od jej opisywania. Nawet, gdy ona tak skrzeczy. Jeśli podczas drugiego półfinału DPŚ w Vastervik wystąpiło zaledwie trzech zawodników z polskiej Ekstraligi i tylko jeden stały uczestnik GP (IMŚ) - o ile się nie mylę - to mi nie wmawiajcie, że to są jakieś mistrzostwa świata. Dania była bez Nickiego Pedersena, Iversena i Bjerrego, a w Vastervik jeszcze wygrała! Szwecja bez Lindgrena. A w pierwszym półfinale w King’s Lynn Australijczycy bez Holdera i z Wardem, co mu się nie bardzo chciało ścigać, zaś Angole bez Cooka, bo temu ponoć w ogóle nie pasuje występ w reprezentacji swego kraju. A gdzie Rosjanie? Kiedyś DPŚ to były pięcioosobowe drużyny, potem czteroosobowe z rezerwowym. Od niedawna instytucję owego zapasowego zlikwidowano, gdyż tak naprawdę, tylko Polskę byłoby stać na równy sensowny, pięcioosobowy skład: Hampel, Kasprzak, Kołodziej, Protasiewicz, Janowski, któryś z Pawlickich lub Dudek. Przecież nie 14. Polak w klasyfikacji indywidualnej naszej Ekstraligi pod względem biegopunktówki, czyli lansowany koleżka "Buczek".
[ad=rectangle]
Duny to tylko Dziki, PUK, Bjerre i ostatnio Kildemand. Pozostali ich ściganci też mogą fajnie pojechać, lecz przecież nie muszą. Są jakby z niższej ligi.
Australia to jedynie bliźniaki turbo i Batchelor jak jest nie na kacu. Inni oczywiście również mogą błysnąć, bo są solidni, acz... niekoniecznie. Też nie ta półka. W King’s Lynn Kangury przegrały z Wyspiarzami, co było niespodzianką.
Szwedzi posiadają chyba najsilniejszą ligę i mini tory od stu lat, ale mają coraz mniej dobrych zawodników. Budzi się Jonsson, tyle że coś wolno mu to idzie.
USA to tylko kalifornijska ciekawostka przyrodnicza, dokładnie półtora zawodnika, przy czym ta "połówka" też jakaś niepewna, zaś Czesi mają 2-3 niezłych młodzieniaszków, tylko co z nich wyrośnie? Zobaczy się. Angole chyba już zamykają swój żużlowy kramik. Jeden Woffinden, i to w połowie Kangur, to za mało.
To ja się pytam: zwija się ten światowy żużel i DPŚ, czy nie? Jestem realistą i widzę, że się zwija. A optymiści to są niedoinformowani pesymiści.
Ja wiem, o co Wam chodzi. Chcielibyście, żeby to sobotnie spodziewane (acz nie mówmy hop...) zwycięstwo naszej Husarii w Bydzi było jak największe. Też bym chciał. Ale sytuacja jest taka jest. Wśród ślepych i jednooki królem - tak się mówi. I chyba nic dziwnego, że według różnych sondaży przeciętnemu Polakowi (acz nie żużlowemu maniakowi) speedway kojarzy się jedynie z nazwiskiem Gollob. Tyle się marketingowo dochowaliśmy przez ostatnie 20 lat!
Ciekawe, jaka dziś na barażu-Zbarażu będzie frekwencja na stadionie w Bydgoszczy?
Gdyby jechali w nim Duńczycy, to byłaby fajna walka z Australijczykami. A tak, to kto podskoczy Kangurom? No chyba, że znowu będą oni niedysponowani (są trochę rozgrzeszeni przez trapiące ich kontuzje).
Typuję (acz mi to kiepsko idzie w DPŚ - może zakochała się we mnie jakaś dziewczyna, gdyż podobno, kto nie ma szczęścia w kartach, ten ma szczęście w miłości?):
1. Australia
2. Szwecja
3. Czechy
4. USA
Bartłomiej Czekański
Myślę, że nie bez powodu reprezentacje dały takie składy jakie dały. Tak jest też w przypadku Naszej Reprezentacji: Krzysztof Buczkowski znalazł się w kadrze! Przeci Czytaj całość
Nieładnie panie Czekański tak pisać, publicznie oskarżając o kolesiostwo. Są konkretne zawody do wygrania, na konkretnym torze, jest reprezentacja, a nad nią jest t Czytaj całość