Finał DPŚ oczami Bartłomieja Czekańskiego
Nadal upieram się, że eliminacje do DPŚ to jakaś popierdółka w trzecioligowych składach. I są na to dowody. Już o tym wam pisałem. Myślący zrozumieli, oszołomy nie. Co innego jednak sam finał DPŚ.
W Bydgoszczy dzisiaj pewnie znowu wygramy (choć nie mówmy hop...). Znakomity coach Marek Cieślak lubi bowiem kolekcjonować owe puchary, acz kilka z nich zdobył na farmazonie. A to wstawił do biało-czerwonego składu znakomitego Norwega (rywale mieli o to do nas pretensje), a to będącego bez formy Walaska nagle rozbolała głowa i w tej sytuacji, zgodnie z regulaminem "musiał" go zastąpić rezerwowy Baliński, który na swoim Smoku z kolei czuł się znakomicie, zaś w ubiegłym sezonie wygraliśmy głównie dzięki defektowi Duńczyków. Bo nagle Cieślak nie widział miejsca dla Golloba, którego zamienił (w sposób mało elegancki) na Dudka. Patryk szału zaś nie zrobił, acz tyłów też nie dał.
Właśnie, kilkakrotnie naszą sborną z czarnej dziury w finałach DPŚ wyciągał wielki Tomek "Gallopik". I będzie mu to po wieki zapisane. Jesteśmy Tomkowi za to bardzo wdzięczni, niezależnie od tego, co sobie tam myśli Marek Cieślak. Kiedyś "Narodowy" (choć życzymy mu jeszcze wielu sezonów z kadrą) uda się na zasłużoną emeryturę. Kto po nim? Dobrucki, Baron, Czernicki?
Tak czy siak, w Bydgoszczy będziemy dziś ściskali kciuki za faworytów, czyli za polską żużlową Husarię i kiedy taśma pójdzie w górę, powtórzymy zaklęcie za naszymi rewelacyjnymi komentatorami Eurosportu Jarońskim i Wyrzykowskim z kolarskiego Tour de France: pchamy Husarię, pchamy, pchamy, pchamy!!! Dziś wszyscy bądźmy biało-czerwoni, a dopiero jutro na lidze kibicujmy gorąco innym zawodnikom. Aczkolwiek każdemu z nich należą się oklaski za fajną jazdę. Niech w Bydzi wygra najlepsza drużyna.
Cieślak wybrał optymalny skład. Hampel nie zawodzi w najważniejszych momentach, DPŚ to jakby stworzona impreza dla Kasprzaka, Protasiewicz przeżywa trzecią młodość, jest teraz najlepszy z Polaków i na DPŚ w Gorzowie też pokazał, że daje radę. Orbitował wtedy niczym Gollob. Kołodziej to wciąż nasza niespełniona nadzieja i o jego formę obawiam się najbardziej, acz myślę, że jak mu "Cegła" poda odpowiednią herbatkę, to będzie dobrze.
Niewątpliwie obecnie najlepszym, najsprytniejszym coachem na świecie jest nasz "Cieślaczek". W historii żużla plasuję go (jako menago) na drugim miejscu za Ole Olsenem. A przecież trzeba pamiętać o takich nazwiskach jak Bo Wirebrand, James Easter, John Scott itd. Właśnie, tak się zastanawiam, która z reprezentacji była najlepsza w historii speedwaya. Pokusiłem się o taką klasyfikację składając poszczególne zespoły z zawodników, którzy jeździli w jednej epoce, w zasadzie w jednym czasie. Problem w tym, że niektóre z owych teamów nigdy w finałach DMŚ nie pojechały w takim składzie, zawsze coś stało na przeszkodzie. Ale pobawmy się, wy oczywiście możecie mieć inne zdanie.
1. Dania: Hans Nielsen, Ole Olsen, Erik Gundersen, Jan O. Pedersen (chociaż Ole kończył w 1983 r., a Jan O. dopiero zaczynał się ścigać w British League) , rez. Tommy Knudsen lub Bo Petersen.
2. Anglia: Mike Lee, Peter Collins, Dave Jessup, Malcolm Simmons, rez. John Louis i Chris Morton
3. USA: Bruce Penhall, Dennis Sigalos, Scott Autrey, Kelly Moran, rez. Shawn Moran i Bobby Schwartz.
4. Szwecja: Ove Fundin, Bjorn Knutsson, Olle Nygren, Rune Sormander, rez. Gote Nordin.
5. Polska: Andrzej Wyglenda, Antoni Woryna, Andrzej Pogorzelski, Paweł Waloszek, rez. Edward Jancarz (Zenek Plech dopiero wąchał żużel, a Tomek Gollob chyba właśnie był w planie).
Finał DPŚ to na ogół fascynujące zawody z rozstrzygnięciami w ostatnich wyścigach. Dlatego nawołuję do jednodniowego finału IMŚ. Że taka jednorazowa impra może być niesprawiedliwa (defekty, upadki, wykluczenia)? A kto powiedział, że sport ma być sprawiedliwy? On ma być dynamiczny, ciekawy i dramatyczny.
Sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie - jakby powiedziała babka Pawlakowa. Na szczęście, Cieślak ma dzisiaj cztery odbezpieczone granaty: "Małego", "Kaspera", "PePe" i "Koldiego". Białooooooo-czerwoooooni!
Typuję:
1. Polska (a jak przegramy, to przecież kury nie przestaną się nieść, a słońce jutro normalnie wzejdzie)
2. Australia
3. Dania
4. Anglia
Bartłomiej Czekański