Zespół Roberta Kempińskiego potwierdził swą wysoką formę, nie dając w ostatnią niedzielę szans ŻKS ROW-owi Rybnik (51:37). GKM Grudziądz wyprzedził już w tabeli drużynę Carbonu Startu Gniezno, a jego strata do rzeszowian wynosi tylko dwa punkty.
[ad=rectangle]
Jak zapewnia trener Kempiński, grudziądzanie nie zamierzają spocząć na laurach. - Cieszymy się, że awansowaliśmy w końcu na drugą lokatę. Uważam, że gdyby nie wpadki na wiosnę, byliśmy w ścisłej czołówce od początku sezonu. Jeśli ktoś zna mój zespół, to wie, że na tym nie poprzestaniemy. Naszym celem jest dogonienie PGE Marmy i zakończenie rundy zasadniczej na fotelu lidera - zadeklarował Robert Kempiński w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Grudziądzanie zdają sobie jednak sprawę, że mimo odniesienia kolejnego zwycięstwa, są rzeczy, które wymagają poprawie. GKM oczekuje zwłaszcza tego, że do solidnej formy wróci Norbert Kościuch, który zdobył w niedzielę zaledwie trzy punkty i bonus. - Wiem, że stać go na to, by w każdym meczu zakręcić się przy dziesięciu punktach. Wydaje mi się, że gdyby Norbert uporał się ze swoimi problemami, bylibyśmy naprawdę silni. Kluczowe jest jednak to, by wszyscy trafili z dyspozycją na play-offy. Cóż z tego, że wygramy ostatnie mecze rundy zasadniczej, jeśli złapiemy zadyszkę w walce o medale - zaznaczył trener GKM-u.
Pozostałe drużyny uczestniczące w rozgrywkach Nice Polskiej Ligi Żużlowej mogą być spokojne o to, że grudziądzanie nie potraktują żadnego meczu do końca rundy zasadniczej ulgowo. - Nie wyobrażam sobie, by ktoś miał powiedzieć żużlowcom, by ci nie jechali na sto procent i nie starali się zdobyć powyżej dziesięciu punktów. Mają zawodowe kontrakty i z jazdy na żużlu po prostu żyją. Sprzęt się zużywa poza tym bez względu na to, czy ktoś przyjeżdża do mety pierwszy czy też ostatni - podsumował Kempiński.