Przełamanie Huberta Łęgowika. "Będę pracować, by zatkać usta niedowiarkom"

Hubert Łęgowik wreszcie ma za sobą w miarę udany występ w meczu ligowym w tym sezonie. Przeciwko Renault Zdunek Wybrzeżu Gdańsk zdobył on trzy punkty i bonus.

Dla 19-letniego wychowanka częstochowskiego Włókniarza bieżący sezon nie przebiega po jego myśli. Do niedzieli nie pokonał on żadnego rywala w rozgrywkach ligowych. Przełamanie w końcu nastąpiło i to w całkiem niezłym stylu. - Na pewno odetchnąłem. Dorzuciłem kilka "oczek" do dorobku drużyny i miałem jakiś wpływ na końcowy, korzystny dla nas wynik. Cieszę się ze zwycięstwa, bo to był nasz cel na to spotkanie - powiedział po meczu Hubert Łęgowik.
[ad=rectangle]
Osiągnięty przez niego rezultat na kolana nie powala, ale dla juniora Lwów ma duże znaczenie. Jego występ został również pozytywnie odebrany przez kibiców, którzy przecierali oczy ze zdumienia, gdy w ostatnim swoim starcie "Łęgi" nieoczekiwanie uporał się z Renatem Gafurowem, mijając go na wyjeździe z przedostatniego łuku tuż przy bandzie. - W niedzielę kompletnie nie radziłem sobie na starcie. Moje wszystkie starty były do bani, ale udowodniłem, że na trasie można było na tym torze wyprzedzać, mimo że według mnie jakoś specjalnie nie był on do mijanek. Dałem jednak radę i pokonałem Renata Gafurowa - stwierdził młodzieżowiec KantorOnline Viperprint Włókniarza Częstochowa.

Z powodu słabej dyspozycji Huberta Łęgowika, niektórzy częstochowscy kibice dawali upust swojej frustracji i nie pozostawiali na nim suchej nitki. 19-latek oznajmił jednak, że jest odporny na krytykę. - Dla mnie ludzie mogą pisać co chcą, nie interesuje mnie to, bo ja robię swoje. Dziękuję Borysowi Miturskiemu oraz Markowi Kończykowskiemu, bo to ich duża zasługa, że wyszedłem z kłopotów sprzętowych, co w niedzielę było widać. Teraz moim zadaniem jest popracować nad momentem startowym, a na pewno zatkam buzie tym, którzy we mnie nie wierzą i wieszają na mnie psy - przekonuje.

Hubert Łęgowik ciężko pracuje, by, jak sam twierdzi, zatkać usta swoim przeciwnikom
Hubert Łęgowik ciężko pracuje, by, jak sam twierdzi, zatkać usta swoim przeciwnikom

Pierwszym pokonanym rywalem przez Łęgowika w tym sezonie został Dominik Kossakowski, który musiał uznać jego wyższość w biegu młodzieżowym. Ten wyścig mógł dla częstochowian zakończyć się podwójnym zwycięstwem, ale w pierwszej próbie rozegrania tego biegu upadł Krystian Pieszczek. - Cóż, taki jest żużel. Krystian trochę nas wykolegował, bo można powiedzieć, że położył się na tor specjalnie… (śmiech - dop. red.) - skomentował Łęgowik, który przerwał, bo w tym momencie dostrzegł, że wspomniany Pieszczek obok niego rozdaje autografy. Rozbawiony tą sytuacją junior biało-zielonych spoglądając w stronę gdańszczanina kontynuował: - No i tyle. W powtórce zremisowaliśmy ten bieg i myślę, że nie było tak źle.

Zdaniem Huberta Łęgowika, częstochowski Włókniarz zdoła utrzymać się w ENEA Ekstralidze. - Plan minimum, czyli zwycięstwo z Wybrzeżem, wykonaliśmy. Prawdopodobnie trafimy do barażu i pojedziemy na maksimum możliwości. Sądzę, że damy sobie radę i obronimy Ekstraligę - zakończył.

Źródło artykułu: