"Tak powinna wyglądać każda współpraca", czyli miłość żużla z Monster Energy

Od kilku już lat w żużlu obecna jest firma Monster Energy. Producenci napoju energetycznego wprowadzili nieco świeżości i kolorytu do speedwaya. Widać to choćby na przykładzie Grand Prix w Gorzowie.

W tym artykule dowiesz się o:

Marka Monster Energy do żużla wkroczyła dzięki znajomości Joe Parsonsa i Bruce'a Penhalla. Wszystko zaczęło się w Kalifornii, a europejską działalność Monster Energy rozpoczął na Węgrzech. Wkrótce zaś wkroczył do żużla jako partner Speedway Grand Prix, a następnie stał się tytularnym sponsorem Drużynowego Pucharu Świata. Wynikły z tego obopólne korzyści, których owoce zbierane są do dziś.
[ad=rectangle]
- To działa w dwie strony. Monster Energy promuje żużel w innych "monsterowych" środowiskach, czyli np. fani deskorolki, bmx, ciężkiej muzyki, którzy piją Monstera - poznają świat Monstera i to dzięki Monsterowi usłyszeli o żużlu. Poprzez stronę internetową, ale także sesje autografów, które organizujemy przed każdym turniejem GP albo SWC, kibice spotykają naszych zawodników, mogą wygrać bilety na strefę VIP, a także wejść na before party, na którym również pojawiają się chętnie Chris Holder czy Darcy Ward. W tym przypadku Monster promuje żużel. I odwrotnie. Odwieczni fani żużla, którzy pojawiają się na każdym meczu, od kilku sezonów widzą na bandach zielone "M". Mają możliwość spróbowania napojów w strefie Monstera i stają się jego... fanami. Także w tym przypadku to żużel promuje Monstera. Tak powinna wyglądać każda współpraca - wyjaśnił Roger Witkowski, marketing menedżer Monster Energy Polska.

Z zielonym "M" na kaskach i bidonach jako pierwszy na torach pojawił się Greg Hancock, a później dołączyli kolejni, m. in. wspomniani wyżej Darcy Ward i Chris Holder, ale także Antonio Lindbaeck. Monster stał się marką rozpoznawalną i z hukiem wszedł na polski rynek napojów energetycznych. Promocja trwa dalej poprzez głośne imprezy przy okazji GP czy SWC.

Zawodnicy teamu Monstera - od lewej Greg Hancock, Chris Holder, Tai Woffinden, Darcy Ward (fot. Monster Energy)
Zawodnicy teamu Monstera - od lewej Greg Hancock, Chris Holder, Tai Woffinden, Darcy Ward (fot. Monster Energy)

A jak wyglądają takie imprezy? - Rola ekipy Monster Energy podczas GP polega na uatrakcyjnianiu każdej rundy poprzez wydarzenia towarzyszące zawodom. Tak więc razem z agencją BSI, która spina całe wydarzenie, organizujemy sesje autografów, before party, na których pojawiają się żużlowcy, PIT tour dla gości VIP, mediów i zwycięzców konkursów, czyli oprowadzamy po pitach i pokazujemy żużel za kulisami. W strefie Monster Energy rozdajemy napoje, można też posłuchać dobrej muzyki i wyluzować się przed zawodami, bo nasz dj zawsze wprowadza w dobry nastrój. Ostatnio w Bydgoszczy, w związku z finałem DPŚ, zorganizowaliśmy także prezentację drużyn, na której pojawiły się Monster Girls. Było to wydarzenie dla mediów, ale postanowiliśmy też otworzyć tę uroczystość dla publiki: pierwszych 50 osób czekających przed klubem dostało opaski VIP i mogło oglądać prezentację na żywo! - opowiadał Witkowski.

Monster Energy rzecz jasna działa nie tylko w żużlu. Polska ekipa ma pełne ręce roboty podczas wielu innych wydarzeń. - Mamy team ludzi, którzy działają w marketingu. Są to osoby elastyczne, pracujące zarówno w biurze, które pomagają przygotowywać eventy lokalne i międzynarodowe, kontaktują się z mediami i zajmują zawodnikami, oraz osoby działające w terenie. Często jedno łączy się z drugim: pracują "biurowo" z laptopem na kolanach podczas podróży słynnym pick up-em Monstera, albo wysyłają maila z pola na Woodstocku - zdradził marketing menedżer firmy.

Scena Monstera przed Grand Prix w Gorzowie (fot. Monster Energy)
Scena Monstera przed Grand Prix w Gorzowie (fot. Monster Energy)

Skoro jednak mowa o sponsoringu i korzyściach, to jakie profity ze współpracy z Monster Energy mają sami zawodnicy? Historia zna już ciekawe przypadki pozytywnych efektów, często nawet przypadkowych. Dość wspomnieć wideo do piosenki "Sam przeciwko wszystkim". - Przede wszystkim zawodnicy dostają duuuużo energii. Wsparcie jest międzynarodowe - zawodnicy są w teamie Monstera, co daje im dużo korzyści materialnych i niematerialnych. Myślę, że o ile te materialne są oczywiste i w przypadku każdego partnera stanowią sedno sprawy, o tyle niematerialne, jak wspaniała oprawa eventów (imprezy, spotkania z ludźmi itp.), są dodatkowym atutem. Przykład na polskiej arenie? To właśnie podczas imprezy żużlowej Glaca poznał się z Tomaszem Gollobem, czego efektem był niepowtarzalny i oryginalny projekt - wspólny clip, gdzie muzyce artysty towarzyszy żużlowa historia. Nie mówiąc już o prywatnych przyjaźniach zawodników, którzy poznali się dzięki Monsterowi właśnie - kontynuuje Witkowski.

Piotr "Glaca" Mohammed wspólnie z Tomaszem Gollobem stworzy wideoklip do piosenki artysty (fot. Monster Energy)
Piotr "Glaca" Mohammed wspólnie z Tomaszem Gollobem stworzy wideoklip do piosenki artysty (fot. Monster Energy)

Szczególna forma współpracy Monster Energy z żużlowymi ośrodkami zawiązała się w Gorzowie Wielkopolskim. Tam spory udział ma też Ośrodek Sportu i Rekreacji, który stworzył Moto Racing Show. Kiedy zapadła decyzja, że Stal Gorzów wraz z miastem będzie organizatorem jednej z rundy Grand Prix, postanowiono połączyć te dwie imprezy, co dało niesamowity efekt i jeszcze więcej emocji, nie tylko żużlowych. W Gorzowie goszczono choćby Krzysztofa Hołowczyca. - Nie ukrywam, że praca w Monsterze to dużo zabawy, ale też wiele pracy, której efektem są wspaniałe eventy. Za kulisami natomiast nawiązujemy ciekawe znajomości, zawiązują się przyjaźnie. Mamy możliwość zrobienia rzeczy, których poza Monsterem prawdopodobnie nie mielibyśmy okazji doświadczyć. Wspomnę tu chociażby pływanie na skuterach z "Hołkiem" w jego rodzinnym Olsztynie czy jazda z nim Dakarówką - przypominał sobie nasz rozmówca.

Krzysztof Hołowczyc podczas pokazów w Gorzowie (fot. Monster Energy)
Krzysztof Hołowczyc podczas pokazów w Gorzowie (fot. Monster Energy)

W tym roku Hołowczyca zabraknie, ale pojawi się inny sportowiec o uznanej marce w świecie sportów motoryzacyjnych. Swoje pokazy będzie miał drifter Adam Kerenyi, aktualny lider serii King of Europe. Sporty ekstremalne to jednak nie tylko wykonujący skomplikowane akrobacje sportowcy, ale też piękne dziewczyny. Nie ma takiej osoby, której uwadze uszłyby Monster Girls. W końcu to one wyprowadzają żużlowców na prezentację i zapraszają pod taśmę startową podczas zawodów o Indywidualne Mistrzostwo Świata. - Żużlowy team Monster Girls jest taki sam przez cały sezon. Dziewczyny wybierane są ze wszystkich Monster Girls z całej Europy. W tym roku są to 2 Brytyjki, 2 Czeszki i... 2 Polki właśnie! Mało tego, znana już z poprzedniego sezonu Zuza i w tym roku będzie uświetniać rundy SGP. Dziewczyny jeżdżą po całej Europie i pojawiają się na wszystkich rundach Grand Prix - wyjaśnił Roger Witkowski.

Monster Girls uświetniają każdą rundę Grand Prix oraz DPŚ (fot. Monster Energy)
Monster Girls uświetniają każdą rundę Grand Prix oraz DPŚ (fot. Monster Energy)

Nie da się ukryć, że para, jaką stworzył światowy żużel i Monster Energy, to połączenie idealne. Ludzie spod znaku zielonego "M" w znakomity sposób uświetniają kolejne imprezy, dając widzom solidną dawkę ekstremalnych wrażeń oraz dobrego smaku w puszkach Monstera. 30 sierpnia na Stadionie im. Edwarda Jancarza odbędzie się Gorzów FIM Speedway Grand Prix of Poland, czyli kolejna runda mistrzowskich zmagań w elitarnym cyklu. W Grodzie nad Wartą emocji będzie jednak na cały weekend, bo już dzień wcześniej obserwować będzie można piękne i szybkie samochody, motory, a nawet motorówki oraz pokazy driftu. Będą symulatory jazdy na jednym kole i dachowania. Nie zabraknie tam też rzecz jasna Monster Energy, który dokłada swoje trzy grosze do organizowanej przez gorzowski Ośrodek Sportu i Rekreacji imprezy. A to wszystko we współpracy ze Stalą Gorzów.

Moto Weekend już za tydzień. Będzie się działo!

Źródło artykułu: