Tadeusz Zdunek sprząta po Robercie Terleckim. "To był totalny bałagan, on działał na szkodę spółki"

Po rządach Roberta Terleckiego, dług Wybrzeża wzrósł do 3 milionów złotych. Obecnie jest on zmniejszany. Tadeusz Zdunek jest zbulwersowany tym, jak bardzo nieprofesjonalnie działał poprzedni zarząd.

Gdańscy kibice pamiętają, jak na posezonowym spotkaniu w Multikinie Robert Terlecki wraz z Tadeuszem Zdunkiem przedstawiali, że dług klubu wynosi 1,4 miliona złotych. Główny sponsor gdańskiego klubu już wtedy był wprowadzany w błąd. - Przedstawiono mi dokument do wglądu, wykonany przez biegłego rewidenta. Dlaczego miałbym sądzić, że kwoty w nim zawarte nie są prawdziwe? Na podstawie przedstawionych przez poprzedni zarząd faktur była jasna informacja, że dług wynosi 1,4 miliona złotych. Nie wszystkie faktury były tam jednak ujęte. Kończymy wyprowadzać bałagan w księgowości po poprzednim prezesie i podliczamy wszystkie długi i należności. Niektóre faktury walały się po szufladach i różnych dziwnych miejscach. Sporo dokumentów zginęło. Był po prostu totalny bałagan - powiedział Tadeusz Zdunek w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
[ad=rectangle]

W takich sytuacjach można żałować, że prezesi klubów sportowych nie odpowiadają majątkiem za poniesione wskutek ich działania straty. - Niestety w Polsce nie ma takiego prawa. Tego nie zmienimy, ale nie ukrywam że będziemy się starali odzyskać część pieniędzy od ostatniego prezesa. Robert Terlecki ewidentnie działał na szkodę spółki - nie ma wątpliwości gdański biznesmen.

Gdyby Zdunek wcześniej wiedział dokładnie co się dzieje w klubie, jego interwencja byłaby szybsza. - Oczywiście, że gdybym nie był wprowadzony w błąd, moja reakcja byłaby błyskawiczna. Dane, które były mi podawane nie były tragiczne. Mówiono, że toczone są rozmowy ze sponsorami. Okazuje się jednak, że Robert Terlecki miał różne opinie wśród różnych ludzi, co doszło do mnie zbyt późno - bije się w pierś sponsor Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk.

Tadeusz Zdunek uwierzył Robertowi Terleckiemu. Teraz tego żałuje
Tadeusz Zdunek uwierzył Robertowi Terleckiemu. Teraz tego żałuje

Po odwołaniu prezesa Terleckiego Zdunek mówił, że nie spieszy się z wyborem nowej osoby na jego miejsce. Wciąż pozostaje przy swoim stanowisku. - Klub ma aktualnie dwóch prokurentów. Nie stać nas na dobrego prezesa, bo taki kosztuje duże pieniądze. Brać byle kogo nie ma sensu. Spokojnie poczekamy i zobaczymy jak się rozwinie sytuacja. Obecnie dajemy sobie doskonale radę. Klub pracuje, wszystko odbywa się prawidłowo i zmniejszamy sukcesywnie zadłużenie - przekazał główny sponsor klubu i prezes Stowarzyszenia GKŻ Wybrzeże.

Czy obecnie sponsorzy przychylniej patrzą na klub? - Najpierw trzeba zrobić porządek. Wychodzę z założenia, że jak chcę iść do kogoś po pieniądze, to nie mogę pozwolić na to, by nie zostały one efektywnie wydane. Poparłem Roberta Terleckiego, więc w pewnym sensie ponoszę odpowiedzialność za sytuację klubu. Przed tym jak został prezesem przyszedł do mnie i powiedział, że chce zrobić porządek w klubie. Znamy się od wielu lat, jednak nie wiedziałem że jest takim bajkopisarzem. Staramy się w tej chwili wprowadzić ład w papierologii i księgowości. Ograniczyliśmy koszty biura o 40 tysięcy złotych miesięcznie. Kibice mogą odbierać źle nasze obecne działania, ale ściąganie asów, którzy nas wcześniej zdradzili mija się z celem. Chcemy dojechać do końca i przygotowujemy biznesplan na końcówkę roku. W przyszłym zastanowimy się co robić, a także drużynę na które miejsce budować. Dopiero się okaże ile pieniędzy będziemy mieli na zawodników. Mogę już teraz powiedzieć, że drugoligowa opcja nie jest brana pod uwagę. Mimo problemów, jesteśmy jednak za silni na jazdę w trzeciej klasie rozgrywkowej - przyznał Zdunek.

Główny sponsor gdańskiego klubu jest w tym sezonie rozczarowany postawą obcokrajowców
Główny sponsor gdańskiego klubu jest w tym sezonie rozczarowany postawą obcokrajowców

Jak się okazuje, absencje zawodników w ostatnich meczach może mieć swoje konsekwencje. Zdunka zbulwersowało przede wszystkim zachowanie Leona Madsena. - Nie przeczę, że czekaliśmy do końca sezonu, a teraz będziemy wyciągać konsekwencje wobec tych, którzy psuli nam opinię i opuścili drużynę. Mam duży żal do Leona Madsena. Dysponujemy e-mailem, w którym pisze w sobotę o godzinie 10 rano, że jak damy mu 50 tysięcy złotych przed zawodami w Częstochowie, to pojedzie. Nie dogadaliśmy się, a on przedstawił oświadczenie lekarza z piątku, że jest obłożnie chory. Nie spotkałem się z tym, żeby 50 tysięcy złotych dane przed zawodami mogło uzdrowić obłożnie chorego człowieka. Zobaczymy co powie na to PZMot. Już wcześniej płaciłem zawodnikom umówione pieniądze przed zawodami, a oni je brali i wyjeżdżali z parku maszyn. Od czasu gdy zajmuję się klubem były więc fundusze, a że komuś nie chciało się po nie schylić, to już nie moja wina - zbulwersował się sponsor.

Na początku września klub ma przedstawić aktualną sytuację finansową. - Jeszcze wszystko do końca podliczamy. Będzie posiedzenie Rady Nadzorczej, gdzie wszystko zostanie zatwierdzone. Przygotowujemy restrukturyzację klubu i podamy wszystkie niezbędne informacje. Powiadomimy o wszystkim władze miejskie. Działamy przy otwartej przyłbicy. Nie będzie ukrywania niczego - zakończył Tadeusz Zdunek.

Źródło artykułu: