W ostatnich dniach zostały ogłoszone kwoty w ramach działania polegającego na wspieraniu uczestnictwa łódzkich drużyn ligowych w współzawodnictwie sportowym na drugie półrocze. Orzeł Łódź zostanie wsparty kwotą 325 tysięcy złotych. Na o wiele większe wsparcie mogą liczyć piłkarze Widzewa czy siatkarki Budowlanych. Oba wymienione kluby dostaną na konto ponad pół miliona złotych.
[ad=rectangle]
Bardzo zastanawiający jest fakt, iż w komisji, która rozstrzygała o podziale środków znalazło się dwóch przedstawicieli organizacji pozarządowych. Co ciekawe, obaj są związani z siatkówką. Taki stan rzeczy jest bardzo niepokojący i może budzić pewne zastrzeżenia.
Prezes Orła - Witold Skrzydlewski nie kryje rozczarowania tym faktem i w związku z takimi dysproporcjami w podziale pieniędzy władze klubu postanowiły wysłać na mecz do Grudziądza rezerwowy skład: - Na samym początku chciałbym przeprosić wszystkich kibiców czarnego sportu, że jedziemy do Grudziądza bez liderów. Miasto dokonało podziału pieniędzy na sport profesjonalny. Apelowaliśmy o zwiększenie środków, nie dołożono nam nawet tysiąca złotych. Powiedziano, że po prostu nie zasługujemy - powiedział Skrzydlewski.
Takie postępowanie władz miasta jest bardzo zagadkowe. Orzeł może się pochwalić jedną z najlepszych frekwencji na łódzkich stadionach. Dodatkowo kibice mogą oglądać drużynę w ogólnodostępnej telewizji, gdzie oglądalność waha się na poziomie ok. 300 tysięcy widzów. W składzie znajdują się także tegoroczny drużynowy mistrz świata - Mads Korneliussen i brązowy medalista Jason Doyle. Wiele osób podkreśla także, że atmosfery na trybunach może pozazdrościć każdy inny klub.
Oszczędnościowy skład w meczu z GKM jest wyrazem sprzeciwu przeciwko takiemu traktowaniu ze strony władz miasta. Prezes Orła jest przekonany, że jego drużyna byłaby w stanie walczyć o wysokie cele: - Jakbyśmy chcieli to byśmy w tym roku awansowali do Ekstraligi, nikt nie byłby nam w stanie przeszkodzić, bo mamy najsilniejszą drużynę. I nie wiem czy się kiedyś jeszcze taki moment trafi - kwituje Skrzydlewski.
W ostatnim czasie nowym dyrektorem Wydziału Sportu w UMŁ został Marek Kondraciuk, który jest uznanym dziennikarzem. Witold Skrzydlewski ma duże pretensje za postrzeganie żużla przez nowego dyrektora: - Pan Dyrektor mówi, że my mamy budżet nieco ponad milion złotych. Proszę państwa ja tu dzisiaj przy świadkach mówię, że ja jestem w stanie na konto pana dyrektora Kondraciuka przelać 1 100 000, niech pan dyrektor poprowadzi ten klub na tym poziomie, z tymi zawodnikami za taką kwotę.
Orzeł w ostatnim czasie staje się coraz bardziej profesjonalnym klubem, z coraz większą grupą oddanych kibiców. Zawodnicy promują klub nie tylko w Polsce, ale także na całym świecie. W związku z tym bardzo dziwne i niewytłumaczalne jest postępowanie władz miasta, które nie zauważają korzyści jakie Łódź czerpie z czarnego sportu.
A Widzew czym zasłużył? Siatkarska drużyna kobiet też za dobra nie jest...