Orzeł Łódź do meczu w Grudziądzu przystąpił osłabiony brakiem Antonio Lindbaecka, Jasona Doyle'a i Madsa Korneliussena. Celem żużlowców z Łodzi była obrona punktu bonusowego. Zawodnicy Orła zrealizowali go z nawiązką, a mogli nawet z Grudziądza wywieźć komplet punktów. Ostatecznie GKM zwyciężył 46:44, a triumf zapewnił sobie w ostatnim biegu zawodów.
[ad=rectangle]
Z dobrej strony na grudziądzkim torze pokazał się Edward Mazur. Na trudnym torze zdobył 9 punktów, a na dystansie skutecznie walczył z gospodarzami. Junior Orła dwukrotnie uporał się z Sebastianem Ułamkiem. - Taki światowy zawodnik, a zamykał "klapę" do połowy. Ja wiem, że było ślisko, ale to jest żużel. Trzeba trzymać gaz i jechać, a nie kombinować. Wstyd było z nim przegrać jak tak jechał - powiedział na łamach oficjalnej strony Orła Edward Mazur.
Najwięcej punktów dla Orła wywalczył Jakub Jamróg. Wychowanek tarnowskiej Unii zdobył 13 "oczek". - Szkoda straconej szansy na zwycięstwo, ale nie mam do nikogo pretensji. Każdy jechał tak, jak był w stanie. Jedni podejmowali ryzyko, inni mieli małą blokadę. Mogliśmy im sprawić dużego psikusa. Dla nas też jest ważne, że zawodnicy krajowi ciągnęli wynik. Nie byliśmy gorsi od naszych liderów! - przyznał Jamróg.
Źródło: orzel.lodz.pl