Debiut Łukasza Kaczmarka w GP: Widać przepaść między mną a nimi

Z powodu kontuzji Grega Hancocka i Nielsa Kristiana Iversena okazję do debiutu w Grand Prix otrzymał drugi z wychowanków Stali Gorzów, Łukasz Kaczmarek.

W tym artykule dowiesz się o:

19-letni żużlowiec skorzystał na sporym pechu kolegi z ligowej drużyny i zaprezentował się publiczności podczas Gorzów FIM Speedway Grand Prix of Poland. W sobotni wieczór Łukasz Kaczmarek zdobył dwa punkty w trzech startach. Było jednak widać różnicę klas.
[ad=rectangle]
- To są zawody najlepszych zawodników świata i widać przepaść między mną a nimi. Widzę, ile mam jeszcze pracy przed sobą, by móc rywalizować z takimi żużlowcami - mówił po zawodach wychowanek Stali Gorzów.

Podopieczny Piotra Palucha był mocno zaskoczony, ale doświadczył czegoś niesamowitego. Pośród tych wszystkich emocji wyraźnie przebłyskiwała radość. - Cieszę się, że mogłem wyjechać - przyznał.

Kaczmarek zdołał zdobyć dwa punkty. Nie potrzebował jednak o nie zbyt mocno walczyć. Po raz pierwszy na torze pojawił się w 14. wyścigu. Po upadku Nielsa Kristiana Iversena i Grega Hancocka Duńczyk był wykluczony, a Amerykanin zrezygnował z dalszych startów. Wtedy pojawiła się szansa dla juniora z Gorzowa. W trzyosobowej stawce spokojnie dowiózł punkcik, jadąc daleko za prowadzącą dwójką. Drugi raz wyjechał w 17. biegu i wtedy doszło do dość niespodziewanej sytuacji. Wydawało się, że wreszcie z marazmu przebudził się Jarosław Hampel, który stoczył pasjonującą walkę z Chrisem Holderem. Łukasz był na tyle blisko, by dogonić zawodnika SPAR Falubazu Zielona Góra, choć cała akcja miała miejsce już w ostatnim wirażu. - Nic wtedy nie myślałem i po prostu jechałem dalej swoje. Starałem się go dogonić, żeby go minąć, bo widziałem, że zdefektował mu motocykl i odsunął się od krawężnika. Wtedy po prostu go wyprzedziłem - opisywał całe zdarzenie młodzieżowiec.

Zawodnik miejscowych dość nieoczekiwanie dowiedział się o tym, że jednak pojedzie. Początkowo wydawało się, że Hancockowi nie stało się nic poważnego, bo szybko zszedł do parkingu o własnym siłach. Tam jednak zauważono, że coś jest nie tak z jego palcem. Co czuł junior żółto-niebieskich, gdy dostał informację o tym, że wystąpi? - To był szok. Przygotowałem tylko kask, czepek w odpowiednim kolorze i wsiadałem na motocykl. Nawet nie myślałem, z kim jadę, po co jadę, jak jadę. Tylko o tym, żeby po prostu jechać - opowiadał.

Choć po zawodach wydawał się nieco zagubiony i skołowany to był pewien, że tego wieczoru długo nie zapomni. Wynik był w tym momencie sprawą drugorzędną. Liczył się start u boku najlepszych jeźdźców globu. - Myślę, że zapamiętam te chwile. Naprawdę fantastyczne przeżycie - zakończył Łukasz Kaczmarek.

Źródło artykułu: