Trzykrotny mistrz świata doznał kontuzji barku, ale postanowił wystąpić przed polską publicznością. Po zawodach w Gorzowie duński żużlowiec utrzymał trzecią pozycję w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata. - Jestem w tym miejscu, ale nikt nie wie co by się wydarzyło, gdyby nie kontuzje Grega Hancocka i Taia Woffindena. Muszę skupić się na sobie i wrócić do zdrowia jak najszybciej to możliwe. Prawdopodobnie nie będę startował do kolejnego Grand Prix. Wszystko idzie w dobrym kierunku, ale raczej nie dam rady wystartować w tym tygodniu. Muszę być pewny, że jak wrócę, to mogę zdobywać punkty. Jeśli nie, to nie ma sensu wracać - powiedział Nicki Pedersen w rozmowie ze speedwaygp.com.
[ad=rectangle]
Duńczyk w Grand Prix Polski uzyskał siedem punktów, co uważa za dobry wynik. - Kontuzji nabawiłem się zaledwie tydzień przed startem w Gorzowie i ten wynik nie jest straszny. Mogłem zdobyć więcej punktów, gdybym miał siłę. Z drugiej strony nie widziałem nikogo, kto zdobyłby siedem punktów z uszkodzonym ramieniem. To nie była zabawa, ale zdobyłem punkty i mam dwa tygodnie na przygotowanie się do Grand Prix Nordyckiego - stwierdził żużlowiec Fogo Unii Leszno.
Pedersen myśli już o kolejnym turnieju Grand Prix, który odbędzie się w Vojens. - Miałem dwa dni odpoczynku i teraz lecę do Danii, gdzie będę trenował każdego dnia. Miło było wrócić do domu na kilka dni. Teraz chcę być gotowy przed Vojens - poinformował trzykrotny mistrz świata.