Losy Betardu Sparty już po raz drugi z rzędu rozstrzygną się w ostatniej kolejce rundy zasadniczej. Przed rokiem wrocławianie utrzymali się w ligowej elicie w dużej mierze dzięki wpadce PGE Marmy Rzeszów, która przegrała wyjazdowy mecz w Bydgoszczy. Drużyna Piotra Barona ma obecnie dwa punkty przewagi nad KantorOnline Viperprint Włókniarzem, który zamierza trzy oczka w potyczce z Fogo Unią Leszno.
[ad=rectangle]
Betard Sparta może się jednak utrzymać nawet w przypadku niekorzystnych wyników w niedzielę. W związku ze sprawą dopingu Patryka Dudka, wrocławianie mogą otrzymać dodatkowy punkt za mecz ze SPAR-em Falubazem. - Ciężko ocenić czy nasza sytuacja jest łatwiejsza czy trudniejsza niż rok temu. Tak to się niestety układa, że po raz kolejny wszystko rozstrzyga się dla nas dopiero w ostatniej kolejce rozgrywek. Musimy sobie jednak z tym poradzić - ocenił Piotr Baron w rozmowie z naszym portalem.
Betard Sparta będzie pewna utrzymania szóstej lokaty jeszcze przed rozegraniem swojego meczu, jeśli punkt bonusowy z Częstochowy wywiezie Fogo Unia Leszno. Wrocławianie nie zamierzają jednak śledzić wyniku tego spotkania. - Nie trzymamy kciuków za kogoś innego, tylko za siebie. A jak ułoży się ostatecznie tabela, zobaczymy w niedzielę wieczorem - powiedział.
Wrocławianie są w o tyle trudnej sytuacji, że przystąpią do meczu w Gorzowie bez kontuzjowanego Taia Woffindena. Przegrali poza tym pierwsze spotkanie ze Stalą na własnym torze. - Czeka nas jeden z trudniejszych wyjazdów w sezonie. Nie będziemy faworytami, ale nie mam wątpliwości, że zawodnicy powalczą o jak najlepszy wynik - podsumował Baron.
Betard Sparta nie liczy na pomoc. "Trzymamy kciuki za siebie"
Wrocławianie mogą teoretycznie stracić szóstą lokatę i być zmuszeni wystąpić w barażu. Trener Piotr Baron liczy na to, że Betard Sparta uniknie najczarniejszego scenariusza bez pomocy rywali.
FoRza CKM.