Interesująco z udziałem juniora Jaskółek było zwłaszcza przy okazji trzynastego biegu. Wtedy to Koza dość szybko dotknął taśmy, a osamotniony Damian Dąbrowski uległ parze gości, dzięki czemu trener Jaskółek mógł w przedostatniej i ostatniej gonitwie desygnować do boju najlepszy duet jaki miał do dyspozycji. Janusz Kołodziej i Artiom Łaguta najpierw z rezerwy taktycznej doszli przyjezdnych na dwa oczka, by później jeszcze poprawić rezultat końcowy na 45:45. - Nic nie było specjalnie, zapewniam. Trochę się zdenerwowałem, bo zobaczyłem zielone światło, puściłem sprzęgło i wjechałem w taśmę. Nie wiem czemu. Po prostu miałem taki odruch. Wyszło jako wyszło i tyle - uciął.
[ad=rectangle]
- Nie wiem czy bym wygrał, czy przyjechał na innej pozycji. Teraz możemy gdybać. Mimo mojego wykluczenia faktycznie potoczyło się jednak wszystko bardzo korzystnie i jesteśmy szczęśliwi z tego rezultatu - dodał.
Po znakomitym początku, potem 20-latkowi przytrafił się gorszy okres, w którym przez trzy wyścigi nie potrafił skutecznie zawalczyć z przeciwnikami. - Później zmieniłem motocykl, a próbowałem jeszcze tego, który zepsuł mi się w Gorzowie. To była moja najlepsza jednostka napędowa. Wszystko w niej jest nowe i teraz nie możemy z nią dojść do ładu - tłumaczył.
Już za tydzień pierwsze starcie w półfinale. Rywalem ekipy z Małopolski będzie na stadionie im. A. Smoczyka Fogo Unia Leszno. Po batalii z Myszkami Miki wydaje się, że to Ernest aniżeli Mateusz Borowicz jest bliżej pozostania w składzie na to spotkanie. Kto by jednak nie wystąpił w tym meczu podjęcie rękawicy z tamtejszymi młodzieżowcami będzie piekielnie trudne. - Tam są najlepsi juniorzy w Polsce. To będzie mega ciężkie spotkanie, ale jedziemy tam oczywiście z myślą o zwycięstwie. Chciałbym się pokazać z dobrej strony - podkreślił z nadzieją.
[event_poll=25247]
Takich udzi jak on powinno sie trzymac od żuzla jak najdalej lub w pierdlu.