Tych gorszych momentów było jednak więcej i "AJ" zapisał na swoim koncie tylko osiem oczek. - Było strasznie trudno. Ostatnim razem jak tu byłem używałem kompletnie innych ustawień. Ten tor od poprzedniej mojej wizyty na nim zmienił się. Można się bardziej rozpędzić na łukach. Po każdym wyścigu szukaliśmy czegoś innego stąd te moje wyścigi wyglądały jak jazda kolejką górską. Raz w górę, raz w dół - tłumaczył.
[ad=rectangle]
34-letni żużlowiec z Hallstavik był pod wrażeniem jazdy zespołu Jaskółek. Zwłaszcza dwójki liderów, którzy trzymali wynik podopiecznym Marka Cieślaka. - Myślę, że dla gospodarzy ten rezultat końcowy to sukces. Przystępowali do zawodów przecież mocno osłabieni. Ale łatwiej o walkę kiedy w składzie ma się Łagutę i Kołodzieja, którzy na swoim obiekcie są nieprawdopodobnie szybcy, właściwie nie do ugryzienia. Można przecierać oczy ze zdumienia patrząc na ich wyczyny. Strach się bać jak wrócą Hancock, Vaculik i Buczkowski (śmiech) - oznajmił.
Andreas Jonsson bez pomysłu na tarnowski tor. "Po każdym wyścigu szukaliśmy czegoś innego"
Mecz w Tarnowie nie był do końca udany dla Szweda Andreasa Jonssona. Stranieri Spar Falubazu w zremisowanym w Tarnowie spotkaniu (45:45) przeplatał lepsze wyścigi słabszymi.