Krzysztof Jabłoński wróci, ale nie w niedzielę

Miejsce w składzie SPAR Falubazu wywalczył sobie Mikkel Bech. Rafał Dobrucki jest jednak w o tyle dobrej sytuacji, że w kolejnych meczach będzie miał już do dyspozycji Krzysztofa Jabłońskiego.

Doświadczony zawodnik zanotował groźny upadek podczas Indywidualnych Mistrzostw Polski rozgrywanych w sierpniu na zielonogórskim torze. Początkowe, pesymistyczne prognozy mówiły o tym, że nie zasiądzie on już w tym roku na motocyklu.
[ad=rectangle]
Kontuzja, jakiej się nabawił, nie była jednak na tyle poważna. U 36-latka stwierdzono zwichnięcie stawu łokciowego, a przeprowadzone następnie badana wykazały, że nie potrzebuje on operacji. - Krzysztof myśli już o powrocie do treningów - powiedział w ubiegłym tygodniu kierownik drużyny SPAR Falubazu Zielona Góra, Jacek Frątczak. Dobre wieści potwierdza też Rafał Dobrucki.

[i]

- Krzysztof ma szczegółowy plan zajęć i w czwartek weźmie udział w naszym treningu -[/i] powiedział szkoleniowiec w rozmowie z naszym portalem. "Jabol" nie ma jednak szans na występ w niedzielnym meczu ze Stalą Gorzów. - Na to będzie za wcześnie - dodał Dobrucki.

Jabłoński ma jednak szansę, by wystąpić w meczu rewanżowym lub dwóch ostatnich spotkaniach tego sezonu. Wiele zależeć będzie od jego postawy na treningach, a także tego, jak na torze spisywać będzie się Mikkel Bech. Trener Dobrucki pochwalił Duńczyka za udany występ w Tarnowie, gdzie zdobył w sobotę siedem punktów i trzy bonusy.

Dotychczas, gdy zielonogórzanie nie dysponowali kompletnym składem, swoją szansę otrzymywał właśnie Jabłoński, który wystąpił w pięciu meczach tego sezonu Ekstraligi. Mikkel Bech na torze pojawił się dopiero w minioną niedzielę. To, który z zawodników będzie się cieszył większym uznaniem trenerów, gdy obaj będą w podobnej dyspozycji, pozostaje na tę chwilę niewiadomą.

Źródło artykułu: