Brak finału EE będzie naszą porażką - rozmowa z Rafałem Dobruckim, trenerem SPAR Falubazu
- Nie jesteśmy faworytem, ale brak finału będzie naszą porażką - mówi Rafał Dobrucki. Trener SPAR Falubazu jest przekonany, że jego podopieczni przystąpią maksymalnie zmobilizowani do meczów ze Stalą.
Maciej Kmiecik: Rozmawiamy podczas zgrupowania zaplecza kadry juniorów w Ostrowie, ale pewnie powoli myślami jest pan już przy półfinałowej rywalizacji swojej ligowej drużyny w Enea Ekstralidze. Czy będą jakieś szczególne przygotowania SPAR Falubazu do meczu ze Stalą Gorzów czy z marszu przystąpicie do walki o finał?
Rafał Dobrucki: Oczywiście, że będą przygotowania, tym bardziej, że nie ma co ukrywać, nie jesteśmy w najlepszej formie. Ciągnie się to już dosyć długo. Oczywiście brak Patryka Dudka, słabsza dyspozycja Jarosława Hampela - to wszystko zebrało się razem i mamy taki, a nie inny efekt. Do tego jeszcze Krzysztof Jabłoński ma uraz łokcia. Wszystko to spadło na nas niemalże w jednym czasie. Dźwigamy jednak ten ciężar i staramy się przygotować na maksa do tego, co przed nami.- W mojej ocenie nikła. W środę ma on zaplanowany pierwszy trening. Myślę, że w trzy dni nie będzie w stanie na tyle dobrze się przygotować, by po trzech tygodniach rozłąki z motocyklem, wystartować w najważniejszym meczu sezonu. Będzie trudno.
Mikkel Bech Jensen, który przekonał pana ostatnio także trochę ucierpiał podczas meczu w Tarnowie. Ze zdrowiem Duńczyka jest już wszystko w porządku?
- Tak. Jest lekko poobijany. Narzeka na ból nogi, ale myślę, że nie jest to kontuzja, która będzie mu na tyle doskwierała, by nie mógł wystartować.
Postawi pan na niego w najbliższym meczu?
- Tak. Raz, że w ostatnim czasie zanotował progres. W Tarnowie udowodnił, że jego motocykle spisują się dobrze. Dwa, on sam jest bardzo ambitnym zawodnikiem i chce się pokazać z jak najlepszej strony. Dostanie swoją szansę.
Czyli żadne ruchy kadrowe i ewentualny temat Martina Smolinskiego to nieaktualne sprawy? Czy jeszcze rozmyślacie nad potencjalnymi wzmocnieniami?
- Nie. Myślę, że skupiamy się teraz nad tym, co mamy. Plan, który sobie postawiliśmy, jesteśmy w stanie zrealizować.
Spędza panu sen z powiek forma Jarosława Hampela?
-(głęboki oddech) Trochę tak.
Pewnie wszyscy wspólnie szukacie przyczyn wyraźnej obniżki formy, ale to nie jest tak, że teraz nagle za dotknięciem czarodziejskiej różdżki Jarosław Hampel znów będzie skuteczny...
- Oczywiście. Spadek jego formy też nie przychodził z dnia na dzień. Ta forma lekko zaniżała się systematycznie. Doszły kłopoty sprzętowe i inne historie. Jesteśmy w żużlu nie od dzisiaj i wiemy, że temat sprzętowy może równie dobrze z zawodnika zrobić mistrza świata, ale też go sprowadzić do totalnego zera. Nie chcielibyśmy tego i pracujemy nad tym, by jego forma szła w górę. Myślę, że pierwsze symptomy tego już obserwujemy.- Właśnie na to liczę. My tak naprawdę nie mamy nic do stracenia, a wszystko do zyskania. Mam nadzieję, że ten plan się powiedzie. Wystawiamy wszystko, co mamy. Zawodnicy są w pełnej mobilizacji. Po meczu w Tarnowie widzę, że sportowa złość wśród moich podopiecznych jest duża. Chęć rewanżu i zmazania tej plamy jest ogromna.
A czuje pan swoją większą rolę jako trenera, by zrobić coś z niczego? Ostatnio pojawiły się artykuły o tym, że trener Marek Cieślak przechytrzył pana w Tarnowie. Ma pan jeszcze większą chęć udowodnienia swojego kunsztu trenerskiego?
- Mecz w Tarnowie nie wnosił niczego do naszej pozycji w tabeli. Ułatwianie sobie sytuacji, kiedy musimy równać do najlepszych, nie ma żadnego sensu. Dwunasty, trzynasty czy czternasty wyścig był całkowicie z pełną odpowiedzialnością tak rozegrany, jak był. Nie ma mowy o żadnym zaskoczeniu z naszej strony. Komentarze, że ktoś kogoś przechytrzył zupełnie mnie nie interesują.
Zakładając pesymistyczny scenariusz i przegranie półfinału ze Stalą Gorzów będzie waszą dużą porażką? Czy też może to wszystko, co was spotkało w trakcie sezonu, m.in. zawieszenie Patryka Dudka, będzie swego rodzaju usprawiedliwieniem?
- Na pewno brak awansu do finału będzie naszą porażką, aczkolwiek każdy kibic wie, jakie mieliśmy problemy w tym roku i z czym musieliśmy się zmierzyć. Sytuacja z Patrykiem Dudkiem, forma Jarosława Hampela, kontuzja Krzysztofa Jabłońskiego, nie najlepsza forma Andreasa Jonssona praktycznie przez cały sezon. To wszystko ma wpływ na wynik zespołu. W jeździe "AJ-a" ciągle coś brakuje. Mam nadzieję, że znajdzie to coś na play-offy.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>