Jaskółki mogą się w Lesznie pogubić. Będzie przyczepnie

Odkąd menedżerem Fogo Unii jest Adam Skórnicki, Byki odnalazły się na własnym torze. Gospodarze nie popełnią błędu z rundy zasadniczej, gdy tarnowianie czuli się w Lesznie jak w domu.

1 czerwca tego roku Fogo Unia przegrała na własnym torze z Grupa Azoty Unią Tarnów 38:52. Przyjezdni przyznawali wówczas, że ścigali się w Lesznie na ustawieniach, które na ogół sprawdzają się w Tarnowie. - Można powiedzieć, że byliśmy u siebie. Tor był bardzo twardy i w sam raz na nasze ustawienia sprzętowe - przyznawał po zawodach Martin Vaculik. Powtórki sprzed kilku miesięcy - co z pewnością nie spodoba się Jaskółkom - jednak nie będzie.
[ad=rectangle]
Gdy do klubu przybył Adam Skórnicki, leszczynianie nawieźli kilka ton nowej nawierzchni i wrócili do przygotowywania przyczepnego toru. Efektem tego były przekonujące zwycięstwa nad Unibaksem Toruń, Betard Spartą Wrocław, Renault Zdunek Wybrzeżem, a także cenny remis ze Stalą Gorzów. Atutem gospodarzy może być także to, że w Lesznie zapowiadane są opady deszczu. Nawierzchnia, która przyjmie wodę, może być jeszcze bardziej przyczepna niż początkowo zakładano.

- Chcemy zrobić nawierzchnię sprzyjający walce, by kibice zasiadający na trybunach mogli zobaczyć dobre widowisko - deklaruje Skórnicki
- Chcemy zrobić nawierzchnię sprzyjający walce, by kibice zasiadający na trybunach mogli zobaczyć dobre widowisko - deklaruje Skórnicki

- Na jakich ustawieniach pojedziemy w Lesznie? Zawodnicy powinni zostawić to dla siebie - stwierdził tajemniczo Janusz Kołodziej. Zawodnik, który spędził dwa lata w barwach leszczyńskiej Unii, powinien odnaleźć się na każdej nawierzchni tamtejszego toru. Jego punkty będą tym ważniejsze, że z powodu kontuzji zabraknie w Lesznie Grega Hancocka. Problemy mogą mieć natomiast pozostali zawodnicy, preferujący twarde tory. Niewiadomą pozostają zwłaszcza Krzysztof Buczkowski i Martin Vaculik, którzy powracają właśnie po kontuzjach.

Leszczynianie nie ukrywają, że chcą przygotować tor, który będzie dobry dla widowiska, ale i regulaminowy. - Mamy na tym meczu sędziego, komisarza i wiele innych osób funkcyjnych. My sami nie wiemy więc, co będzie - stwierdził ze śmiechem Adam Skórnicki. - Chcemy zrobić po prostu nawierzchnię sprzyjającą walce, by kibice zasiadający na trybunach mogli zobaczyć dobre widowisko. To, że gospodarze powinni czuć się dobrze na własnym torze jest jednak oczywiste i tłumaczyć tego nie trzeba - podsumował menedżer Byków.

Źródło artykułu: