Były zawodnik bydgoskiej Polonii nie chciał komentować po meczu w Lesznie kontrowersyjnych decyzji sędziego. Przyznał jednak, że w jego przypadku Piotr Lis zachował się wzorowo. Gdy "Buczek" upadł na tor w pierwszym wyścigu, arbiter nie wahał się i wykluczył z powtórki Nickiego Pedersena. - Oczywiście, że Nicki nie był tu bez winy. Wiedział, że jestem tuż za jego plecami i celowo pojechał zbyt szeroko. Czy zawodnik, który tak postępuje, szanuje swoich rywali? - pytał po zakończeniu zawodów.
[ad=rectangle]
Tarnowianie nie mogli mieć żadnych zastrzeżeń do postawy swojego zawodnika, który przechodził w ostatnich tygodniach rehabilitację po urazie łopatki. - Odczuwałem ból, ale to przezwyciężyłem. Gorzej czułem się zwłaszcza po moich upadkach. Miałem dużego pecha, bo dwukrotnie leżałem na torze - przyznał Krzysztof Buczkowski, który uspokaja, że nie odnowił w Lesznie swojego urazu.
Zamiast rozwodzić się nad przyczynami porażki w pierwszym półfinale, tarnowianie wolą wybiegać myślami do meczu rewanżowego. Jak pokazał sezon zasadniczy, wygrane powyżej dziesięciu punktów były dla Jaskółek niemalże codziennością. - Wynik nie jest zbyt korzystny, ale zarówno ja, jak i moi koledzy z zespołu robiliśmy na torze co w naszej mocy. Pozostajemy dobrej myśli, bo na własnym torze jesteśmy niepokonani - podsumował "Buczek".
Krzysztof Buczkowski: Pedersen nie był bez winy
Powracający po kontuzji Krzysztof Buczkowski w niedzielę dwukrotnie leżał na torze. - Odczuwałem ból, ale to przezwyciężyłem - przyznał zawodnik, który zdobył w pięciu startach osiem punktów.
Źródło artykułu: