Spojrzenie z Zachodu (24): Nie dajmy zginąć Dudkowi
- Mnie intryguje jedno: czy jest pomysł, by zagospodarować dziś Patryka Dudka, by najzwyczajniej w świecie się nie pogubił? - zastanawia się swoim najnowszym felietonie Maciej Noskowicz.
2014 rok - Dudkom wali się sportowy świat. Życie potrafi płatać figle - w myśl zasady: "raz na wozie, raz pod wozem..."
Dziś nie wiadomo, co będzie dalej. "Jak żyć?" - chciałoby się sparafrazować słynnego paprykarza, o którym zresztą słuch dziś zaginął. Bo jak żyć bez żużla, skoro żużlem żyło się w ostatnich latach przez 24 godziny na dobę? Patryk Dudek wraz z rodzicami żył dla żużla, a żużel chyba stworzony był dla niego. Owszem, nie ma sensu dramatyzować i popadać w tony tragiczne. To tylko sport a przecież zawodnik zawinił, więc musi ponieść karę, która przecież dobiegnie końca za niespełna rok.
Podobnie jak większość obserwatorów uważam, że kara jest surowa i dotkliwa. Środowisko będące blisko żużlowca liczyło na sześcio bądź dziewięciomiesięczną dyskwalifikację, która byłaby pewnie adekwatna do przewinienia. Dudek nie jeździ, w związku z tym nie zarabia i taki stan rzeczy potrwa jeszcze długo. Czy czasami nie za długo? Tego na ten moment nie jesteśmy w stanie rozstrzygnąć. Możemy jedynie pospekulować, czy powrót w sierpniu przyszłego roku będzie udanym come-backiem odrodzonego Dudka czy raczej dopiero wchodzącego na wysokie obroty i walczącego - być może desperacko - o powrót do wysokiej dyspozycji zawodnika?
Nie ukrywam, że jestem zażenowany postawą Głównej Komisji Sportu Żużlowego. Decyzja w sprawie zawodnika powinna być podjęta znacznie szybciej niż miało to miejsce. Nad czym tak panowie długo debatowali? Cała procedura ciągnęła się jak flaki z olejem z niewiadomych dla mnie przyczyn. Chciałbym się dowiedzieć, jakimi przesłankami kierowali się członkowie Komisji Orzekającej przy PZM-ocie, która wydała taką, a nie inną decyzję? W jakim stopniu argumentacja Patryka Dudka przekonała - bądź też nie - członków owej komisji? Co udowodniono zawodnikowi? Tego się nie dowiedzieliśmy i pewnie nie dowiemy, bo telefon przewodniczącego GKSŻ milczał wczoraj jak zaklęty. Chowanie głowy w piasek jest nieprofesjonalne i pokazuje, że w sytuacjach głośnych medialnie wymagających komentarza władze siedzą cicho. A szkoda, bo pytań jest sporo.
Milczy również Falubaz. Nikt z zarządu klubu oficjalnie nie chciał zabrać głosu w sprawie Dudka. Zarządcy klubu zielonogórskiego mówili wcześniej: "Jesteśmy z Tobą, Patryk!". Czy jest tak w dalszym ciągu? Czy wobec żużlowca zostaną wyciągnięte jakieś konsekwencje, gdy poznaliśmy już oficjalną decyzję w tej sprawie? Czy klub będzie się domagał zwrotu pieniędzy, które zainwestował w żużlowca? To pytania, które także pozostają bez odpowiedzi.
Dziś rozpoczyna się dla Patryka Dudka najważniejszy w karierze sportowy wyścig. Stawką nie jest medal mistrzostw świata czy kolejna trójka w meczu ligowym. To wyścig o dobre imię i o to, by przetrwać. To będzie najtrudniejsze zarówno od strony sportowej jak i ludzkiej. Co zrobić, by nie siedzieć w domu i nie patrzeć się w sufit? Marek Cieślak i Krzysztof Cegielski twierdzą, że Dudek cały czas powinien trenować i być w stanie gotowości. W jaki sposób można jednak odnaleźć motywację do pracy, skoro cel jest tak odległy? Mnie intryguje jedno: czy jest pomysł, by zagospodarować dziś Patryka Dudka, by najzwyczajniej w świecie się nie pogubił? To pytanie do całego środowiska począwszy od władz centrali, a skończywszy na macierzystym klubie. Władze Falubazu powinny teraz pełnić rolę opiekuna i nie przeliczać wszystkiego na złotówki. Niezwykle istotne będzie też podejście całego środowiska do zawodnika. Czy będzie miał przypiętą łatkę "koksiarza"? Jak na całe wydarzenie zareagują sponsorzy i kibice? Jak sprzedawać teraz wizerunek młodego, ambitnego gościa, który jednak wpadł? Nie mam pomysłu, jak to ugryźć... Pomysłu - przypuszczam - nie ma pewnie sam zainteresowany.
Bez wątpienia z "dudkowej" lekcji wnioski powinni wyciągnąć właściwie wszyscy. Obowiązkowe kontrole antydopingowe w klubach to podstawa. Uczulanie zawodników na zgubne skutki działania na własną rękę to kolejna kwestia. Najważniejsze, by nie bagatelizować sprawy w myśl idei: "To nie moja sprawa i nie mój problem".
Ważne, by Dudek się nie zgubił i nie popadł w ligową szarzyznę po powrocie na tor. W interesie całego środowiska żużlowego jest to, aby tak się nie stało.
Maciej Noskowicz
Polskie Radio Zachód / Program Pierwszy Polskiego Radia
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>