Martin Vaculik stanowczy w sprawie odwołania meczu. "Byłaby masakra, bardziej motocross niż żużel"

Słowacki zawodnik Grupy Azoty Unii Tarnów należał do tego grona, które opowiedziało się za przełożeniem potyczki z Fogo Unią Leszno. Podzielił więc zdanie swojego trenera Marka Cieślaka.

Nie wszyscy byli jednak z tego rozwiązania zadowoleni. Wyraz swojej dezaprobaty wyraził m.in. menedżer gości Adam Skórnicki. - Uważam, że to bardzo dobra decyzja. Widziałem, że Adam potem także wyszedł na tor zobaczyć jak to wygląda po opadach. Przekonał się, że te warunki są ciężkie - oznajmił.
[ad=rectangle]
Największe rozżalenie wywołał brak jakiejkolwiek ingerencji w tor po solidnym opadzie, który przeszedł przez Jaskółcze Gniazdo około godziny szesnastej. - Gdyby przed meczem przeszła tylko ta jedna ulewa można by się zastanawiać, czy rozegrać te zawody. Całą noc padało, rano również. Ten owal jest nasiąknięty z pół metra do ziemi wodą i byłaby bardziej masakra i motocross niż żużel - odpierał te zarzuty straniero Jaskółek.

Tym bardziej, że w obu ekipach jest wielu rekonwalescentów, a gros jeźdźców wciąż jeszcze nie wróciła do ściągania, bo są w trakcie leczenia kontuzji. - Mogę mówić za siebie, a ze mną jest już wszystko w porządku. Powoli zapominam o tym urazie obojczyka - zakomunikował.

W ostatnich dniach prawie cały zespołu z Tarnowa zakupił rowery. Okazuje się, że to trener Marek Cieślak zaraził drużynę swoją pasją do kolarstwa. - Powiedział nam, że jeżeli nie kupimy rowerów to da nam karę. Podstawił nas pod ścianą i trzeba było się zaopatrzyć w jednoślad. A tak na poważnie rower to super sprawa. Nie obciąża stawów, wpływa pozytywnie na serce, a do tego świetny rodzaj treningu. Chcemy dorównać naszemu szkoleniowcowi, bo codziennie robi masę kilometrów, a my pokażemy, że też możemy z nim walczyć - wyjaśnił.